Skrzydła nad Delft recenzja

Obraz miłości

Autor: @Bezimiennaa ·2 minuty
2012-07-01
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Nigdy wcześniej nie miałam okazji zapoznania się z irlandzką literaturą. Raczej nie byłam nią szczególnie zainteresowana, bo niby dlaczego? Jednak czytając „Skrzydła nad Delft” Aubreya Flegga muszę przyznać, że żałuję tak późnego spotkania z Irlandią. W końcu nauczę się, że warto sięgać po książki pisarzy nie tylko amerykańskich, czy angielskich.

„Skrzydła nad Delft” rozpoczynają trylogię o losach Louise Eeden. Młodej dziewczynie z dobrego domu. Akcja rozgrywa się w połowie XVII wieku w tytułowym, małym miasteczku Delft. Można powiedzieć, że tam każdy zna każdego, tym samym szybko rozprzestrzeniają się plotki. Louise pada na języki wścibskich sąsiadów, gdyż jest partią „do za mąż pójścia”, a jej przyjaciel z dzieciństwa Reynier DeVriesa wciąż się koło niej kręci.
Jej podejście do całej sytuacji zmienia wizyta u Mistrza, któremu zostało zlecone namalowanie portretu dziewczyny. Tam poznaje jego pomocnika, Pietera. W pewien sposób łączy ich tak dużo jak dzieli. Wydaje się, że to tylko zwykłe romansidło, jednak pozory mylą. „Skrzydła nad Delft” poruszają wiele ważnych czynników. Możemy spojrzeć na różnice religijne, oczami ludzi średniowiecza. Obserwujemy, rozwijające się uczucie, które pomimo piękna, nie jest mile widziane. Patrzymy jak Louise stara się wybrać spomiędzy dwóch ważnych dla niej rzeczy. Kiedyś naprawdę szybko należało dorosnąć, w teraźniejszych czasach jesteśmy uważani za dzieci nawet kończąc to przepisowe 18 lat.

Książka nie jest nastawiona na akcję, chodzi raczej o przesłanie i czytanie między wierszami. Jeśli ktoś lubi historie, które opisują życie codzienne wymieszane z lekkim romansidłem, to szczerze polecam tę pozycję. Czyta się łatwo i szybko. Wiele dopisków wyjaśnia nam nieznane słowa. Opisy otoczenia są barwne, ale nie jest ich dużo. Czytanie o okolicy nie nudzi, a pozwala się wczuć. Dialogi między bohaterami są naturalne, niektóre sceny wywoływały uśmiech, a inne zdziwienie. Mimo wszystko mam wrażenie, że było to stłumione. Jakby autor nie podchodził do pisania emocjonalnie. No właśnie tego mi brakuje – szczerych uczuć, którymi przesiąknięte są strony.

Główna bohaterka, o której przygodach opowiada trylogia, jest postacią, która nie zdobyła mojego serca od pierwszych stron. Musiałam powoli przyzwyczajać się do jej światopoglądu i rozterek, które budziły we mnie raczej negatywne uczucia. Miałam ochotę wywiesić transparent z napisem: kieruj się sercem, a nie rozumem. Jednak wraz ze stronami zaczęłam rozumieć Louise. I urosła ona w moich oczach. Dodatkowo jest raczej niekonwencjonalną dziewczyną. Nudzą ją rozmówki o modzie i chłopcach, za to uwielbia naukę.

Wydanie „Skrzydeł…” jest naprawdę cudowne. Okładka bardzo mi się podoba, niby nie jest specjalna, jednak pasuje do klimatu lektury. Oniemiałam przekartkowując strony. Przed każdym rozdziałem znajduje się mały rysunek przedstawiający, któregoś z bohaterów. Czcionka, nie za mała, nie za duża ułatwia czytanie.

„Skrzydła nad Delft” miały w moim przypadku te lepsze i gorsze chwile. Czasami, gdy nic się nie działo odkładałam książkę i wracałam do niej dopiero następnego dnia. A potem z kolei, tak mnie wciągały, że nie mogłam oderwać nosa od lektury.
Polecam ją czytelnikom nie szukającym ciągłej akcji. Tak jak już wcześniej wspomniałam – „Skrzydła nad Delft” to książka na tzw. „czas relaksu”. Można się przy niej rozluźnić i odpocząć od gwaru miasta.

Ocena: 8/10
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Skrzydła nad Delft
2 wydania
Skrzydła nad Delft
Aubrey Flegg
8.2/10

Holenderskie miasteczko Delft, połowa XVII wieku. Louise Eeden jest córką uznanego projektanta porcelany i doskonale wie, czego oczekuje się od niej ze względu na interesy rodzinne. Kiedy więc ojciec ...

Komentarze
Skrzydła nad Delft
2 wydania
Skrzydła nad Delft
Aubrey Flegg
8.2/10
Holenderskie miasteczko Delft, połowa XVII wieku. Louise Eeden jest córką uznanego projektanta porcelany i doskonale wie, czego oczekuje się od niej ze względu na interesy rodzinne. Kiedy więc ojciec ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Główną bohaterką "Skrzydeł nad Delft" jest szesnastoletnia Louise Eeden, córka szanowanego w mieście zdobnika porcelany. Dziewczyna pod wpływem krążących plotek zaczyna rozumieć, czego oczekuje się o...

@xrosemarie @xrosemarie

„- Pewnego dnia, za trzysta lat, a może później, ty i ja, Louise, ożyjemy w umysłach ludzi, którzy będą oglądać to płótno. A jeżeli jakimś trafem obraz zaginie i oboje zostaniemy zapomniani, cóż z teg...

@malaM @malaM

Pozostałe recenzje @Bezimiennaa

Powód by oddychać
Emma i Evan

Ostatnio coraz chętniej sięgam po książki YA, więc gdy usłyszałam o nowości jaką jest "Powód by oddychać" po prostu wiedziałam, że muszę ją mieć u siebie. Porusza problem...

Recenzja książki Powód by oddychać
Przebudzona o świcie
Przebudzona

Jakiś czas temu miałam okazję zaznajomić się z "Urodzoną o północy" - pierwszym tomem serii "Wodospady Cienia" autorki C.C. Hunter, która spodobała mi się, lecz nie powal...

Recenzja książki Przebudzona o świcie

Nowe recenzje

Duch na rozstaju dróg
Uwierzysz w ducha? Może musisz uwierzyć?
@spirit:

Pomimo tego, że święta już za parę dni to coraz więcej osób stwierdza zgodnie i nieco ze smutkiem, że tych świąt po pro...

Recenzja książki Duch na rozstaju dróg
Masło
:)
@book_matula:

Historia, którą poznacie, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, co skusiło mnie do lektury. Przyznam, że pierwsza my...

Recenzja książki Masło
Gniew Smoka
KING BRUCE LEE KARATE MISTRZ...
@maciejek7:

Książka „Gniew Smoka. Jak walczył Bruce Lee” dla mnie była tak wciągającą lekturą, jakbym ponownie oglądała film z Lee ...

Recenzja książki Gniew Smoka
© 2007 - 2024 nakanapie.pl