Obce dziecko recenzja

Kiedyś usłyszałam fragment audiobooka "Obce dziecko" w radiu i ten mały fragmencik zainteresował mnie na tyle, że chciałam kupić tę książkę, pomimo, że do tej pory rzadko czytałam thrillery. Ostatecznie książka trochę poczekała na swój moment i zabrałam się za jej czytanie...po roku? Może mniej, może więcej. 
Okładka zapowiada coś naprawdę rewelacyjnego! "Mistrzowski thriller, sensacja rynku wydawniczego". Jedno zdanie, a stawia poprzeczkę naprawdę wysoko! Być może nastawiłam się zbyt optymistycznie... Dla mnie niestety, aż takie mistrzostwo to nie było. Książka jest dobra, temu nie mogę zaprzeczyć. Nie nazwałabym jej jednak rewelacją. 
Początek jest dziwny. To znaczy, wydarzyły się rzeczy dziwne, których nie potrafimy zrozumieć. Zadajemy sobie pytania,  co się tak naprawdę stało? Później wystarczy jedno zdanie, które sprawiło, że byłam dość mocno zaintrygowana. Czytałam z zaciekawieniem, jednak nie przerzucałam kartek z prędkością światła, nie zarwałam nocy. Książka ma około 450 stron, ale przez jakieś 250-300 akcja tak naprawdę toczy się dość...leniwie. Dopiero później wszystko naprawdę przyspieszyło, zbierało się we mnie coraz więcej emocji i naprawdę wsiąknęłam w to wszystko. 
Książka ma sporo wątków, być może przez to rozkręca się dość powoli. Spędziłam z nią całkiem dobrze czas, jednak zachwytów zabrakło :)