Choćbym nie wiem jak bardzo chciała nie potrafię zachwycać się Światem według JO. Po raz kolejny dałam się skusić ciekawie wyglądającej okładce, intrygującemu opisowi i nie przeraziła mnie nawet informacja, że książka liczy ponad 600 stron. To dla mnie znak, że autorka zadbała o każdy detal, opisy są przecież bazą do stworzenia ciekawej powieści fantasy. Dobre notowania książki na popularnych serwisach i księgarniach również stanowiły dla mnie bodziec decyzyjny, pomimo, że nie ma tych informacji zbyt wiele uznałam, że może tym razem nie będzie to nadmuchana marketingowo pozycja.
Znacie to uczucie kiedy po pierwszym zachwycie nad okładką, mapkami, czy ilustracjami przychodzi czas ostudzenia emocji, próbujemy wgryźć się w fabułę i za nic w świecie nie iskrzy. Tak było w tym przypadku.
Tłumaczyłam, że być może dziś nie jest dobry dzień na czytanie, jednak po kilku próbach stwierdziłam, że książka jest nudna, wydarzenia mocno przewidywalne i banalne, a postaci tak mało wyraziste, że rozmywają się tuż po odłożeniu na bok. Nie lubię zostawiać nieprzeczytanych powieści, zawsze daję autorom szanse i trwam w tym postanowieniu do końca. "Świat według JO" jest pierwszą niedoczytaną przeze mnie książką, nie chce mi się do niej wracać, nie jestem nawet ciekawa zakończenia.
Być może gdybym należała do grona młodszych czytelników pewnie moja ocena byłaby inna.
Sam pomysł stworzenia świata kształtowanego wyłącznie przez kobiety jest dość ciekawy. Mężczyźni zostali tu całkowicie odsunięci i pełnią wyłącznie rolę opiekuńcze, nie podejmują żadnych decyzji, nie podbijają nowych lądów. Zapewne niejedna feministka będzie oczarowana, bo świat przedstawiony został tu całkowicie sfeminizowany. Autorka poszła o krok dalej i stworzyła nawet specjalne określenia i nazwy, wprowadziła mnóstwo pojęć, których znaczenie odnajdziemy na końcu książki, Wielka szkoda, że właśnie na końcu, gdyż książka jest dość gruba i trzeba za każdym razem udawać się na sam koniec. Prostszym rozwiązaniem byłoby zamieszczenie wyjaśnień w przypisach dolnych.
Zamieszczone w książkach ilustracje, czy mapki zawsze radują moje czytelnicze serce.
W tym przypadku mapka niczemu nie służy, powinny być na niej zaznaczone krainy, czy miasta, przez które wędruje bohaterka, czy ważniejsze ośrodki, tego niestety zabrakło. Pozostał aspekt wizualny, który ma jedynie cieszyć oko.
W powieści mamy wiele zwrotów akcji, bo już na samym wstępie nasza bohaterka JO z osady Piaski zostaje porwana. Wydarzenia nabierają rozpędu już od początkowych stron, tylko czy to wystarczy, aby czytelnika zainteresować? Świat przedstawiony został tu skonstruowany nazbyt powierzchownie. Brakuje interesujących opisów, a pamiętajmy, że te kilka ilustracji niczego nie załatwią. Bazą do stworzenia każdego świata fantasy są właśnie opisy, czytelnik musi sobie ten świat zwizualizować, a tu często gubiłam się w fabule, czytałam i nie wiedziałam o kim. Główny minus tej powieści to brak przejrzystości. Mamy zbyt wiele wszystkiego, istną mieszankę kultur: europejskiej, chińskiej, arabskiej, sztuki walki, odrobinę magii na jednej ze stron, trochę medycyny, kuchni i dużo językoznawstwa. Czasami autorka skupia się wyłącznie na wyjaśnieniu jakimi dialektami posługiwano się w danym rejonie i zajmuje jej to kilka stron. Gubimy się w tym świecie zawiłych nazw rodów, pochodzenia danej dynastii - wszystkie te zabiegi sprawiają, że książka staje się nudna. Nie wydaje mi się, aby zainteresowała nawet młodszego czytelnika do którego jest przecież skierowana. Łatwo wywnioskować, że autorka nie mogła się zdecydować, który kierunek obrać i brakowało jej pomysłu na coś nowatorskiego. Pomimo, że całość jest poprawna stylistycznie mocno kuleje tu język. W usta bohaterów autorka wkłada wyrażenia z języka potocznego, liczne przekleństwa niestety mocno obniżają rangę tej powieści.
A bohaterowie? Są mało wyraziści, brakuje im charakterystycznych, rozpoznawalnych cech, wszystko się rozmywa, takie postacie ani nie zapadną nam w pamięć, ani nie sprawią, że poczujemy jakąkolwiek sympatię. Wszystko jest nijakie, brakuje indywidualności.
Błędem jest traktować tę powieść jako gatunek fantasy, bo wielu czytelników będzie po prostu zawiedzionych. Cechą charakterystyczna takiej książki jest skonstruowanie rzeczywistości rządzonej się prawami magii, a tu magii nie ma wcale, brakuje fantastycznych stworzeń, postaci, istot, przedmiotów czy zaklęć. Bliżej tej książce do powieści awanturniczo-historycznej.
Niestety Świat według JO nie potrafi wyróżnić się niczym na tle tysięcy innych powieści, a do tego jest mało intersujący.
"Książkę otrzymałem/otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl"