„Człowiek przeżywa wszystko po raz pierwszy i bez przygotowania. To tak, jakby aktor grał przedstawienie bez żadnej próby. Cóż może być warte życie, jeśli pierwsza próba już jest życiem ostatecznym? Dlatego życie zawsze przypomina szkic. Ale nawet szkic nie jest właściwym określeniem, bo szkic jest zawsze zarysem czegoś, przygotowaniem do obrazu, gdy tymczasem szkic, jakim jest nasze życie, jest szkicem bez obrazu, szkicem do czegoś, czego nie będzie.” -„Nieznośna lekkość bytu”
•
•
Kundera otula słowem każdego, kto postanowi poznać jego literacki sznyt. Będąc w przestrzeni, którą tworzy na łamach swoich powieści, czułam się jak po długiej podróży w poszukiwaniu utraconego sensu. Ta droga, którą przebyłam u boku tego pisarza, pokazała mi jak bardzo tęskniłam za tego typu wędrówką - poprzez metaforę ludzkiego istnienia. Gdy czytałam poszczególne frazy, wydawało mi się, że są one wypowiedziane po raz pierwszy, przez co ich oddziaływanie na mnie było o wiele większe. Pochylenie się nad ideą wiecznego powrotu stało się zabiegiem innowacyjnym, zaskakującym w swej prostocie. Te pierwsze zdania ujęły mnie najbardziej, pokochałam je w momencie, gdy pojawiły się na moich wargach. Lubię do nich wracać, poczuć ich lekkość i tajemniczość. Kundera dotknął mnie nimi bardziej niż bym przypuszczała. Potrzebowałam tej słownej retardacji, odkupienia poprzez literaturę. W takich ramach postrzegam cud - gdy poznaję prozę autora, która ujmuje delikatnie moje serce niczym czuły narrator. Często, gdy poznawałam konkretne rozdziały i epizody, zastanawiałam się jak wiele życia trzeba włożyć w taką książkę, jaką jest „Nieznośna lekkość bytu”. Każde, pojedyncze zdanie, daje odbiorcy czas na oddech, który pozwoli mu na odbycie fragmentu własnego istnienia poprzez całkiem nową jakość - jakość literacką. To zdumiewające i zaskakujące doświadczenie obcowania z własnym dualizmem objawiającym się w prozie Kundery. Tytułowa lekkość staje się tutaj kluczem do odkrycia tragiczności ludzkiego losu. Trwanie w bezsensie sprawia, że człowiek lewituje, nie odczuwa nic poza sobą i własnymi pragnieniami. Takie życie nie daje żadnej satysfakcji, jest zamrożone w lekkości. Zasadniczą kwestią, która dzięki temu może pojawić się w tej powieści, jest przeniesienie planu metafizycznego na plan ludzki, który będzie reprezentował Tomasz. To dzięki swoim bohaterom, Kundera może zabrać głos w sprawie bytu i tego jak bardzo jest on wieloznaczny w kwestii jego postrzegania. Autor niczym dobry ojciec, nie odstępuje swoich postaci na krok. Porusza się z nimi w tej słownej lekkości i podaje im dłoń, by nie upadli pod ciężarem własnych decyzji, by nie potknęli się o marazm, apatię, nudę egzystencji. Tak doprowadza ich do samej śmierci. Wtedy także się z nimi żegna i pochylony nad metaforą ludzkiego losu zastanawia się nad tym jak bardzo trzeba nienawidzić własnego życia, by pragnąc z niego wyjść i zagłuszyć przy tym bicie własnego serca.... pozostając na zawsze zatopionym w rozumie.