Ucichły ptaki, przyszła śmierć recenzja

Motyw kilku przyjaciół wybierających się w dzikie, ustronne miejsce na szaloną imprezę lub wycieczkę mającą pozostać w pamięci niezapomnianą i wyjątkową (niekoniecznie z tych powodów, z których faktycznie taką się okazuje), jest dość częsty w popkulturze, wykorzystywany zarówno przez autorów książek, jak i filmowych scenariuszy.

Jak się jednak okazuje, nadal można na tym – wydawałoby się ogranym – pomyśle zbudować całkiem niezłą historię, czego najlepszym dowodem jest książka „Ucichły ptaki, przyszła śmierć” Michała Śmielaka.

Tutaj mamy do czynienia z kawalerską wyprawą (zorganizowaną zamiast tradycyjnego wieczoru kawalerskiego), która ma wieść szlakiem beskidzkich duchów i upiorów, przez zapomniane, opuszczone (niekoniecznie dobrowolnie) podgórskie wioski, rozpadające się domostwa i dawno nieodwiedzane cmentarze. Wybierają się na nią czterej młodzieńcy z różnymi doświadczeniami życiowymi, ale jednym celem, którym jest dobra zabawa. Okoliczności jednak szybko zmuszają ich do dokonania przewartościowań i po kilku zaledwie godzinach chcą już „tylko” dotrzeć cało i zdrowo do punktu końcowego.

Jest to całkiem zgrabny kryminał, dobrze napisany, bardzo dynamiczny, z umiejętnie skonstruowaną intrygą i akcją poprowadzoną w sposób wywołujący w czytelnikach uczucie niepokoju. Trochę, zwłaszcza na początku, przypomina mi „Szczelinę” J. Kariki (choć oczywiście to nie ten kaliber, nie ma się co oszukiwać) – są dawne dzieje i legendy, duchy przeszłości, tajemnice i zło czające się w lesie. Jest też zderzenie rozgrywających się wydarzeń z ich wspomnieniami snutymi przez jednego z ich uczestników, tak jednak opisane, że nie sposób domyślić się zakończenia.

No właśnie. Zakończenie nieco popsuło mi całość. I to nie dlatego, że okazało się przewidywalne. Wręcz przeciwnie – było całkowicie i zupełnie zaskakujące, jednak być może nieco za bardzo. Zdecydowanie nie pasowało mi do klimatu powieści budowanego od pierwszych jej stron. Ale może też o to chodziło?

Bez względu jednak na rozwiązanie, sama fabuła jest bardzo wciągająca i z pewnością lektura tej książki przyniosła mi kilka godzin naprawdę dobrej rozrywki.