W powieści "Na zawsze wygnańcy" pisarka przenosi nas w XVII wiek. Wody otaczające lądy są niezwykle niebezpieczne. Na pływające po nich okręty napadają piraci, którzy nie mają litości dla swych ofiar. Rabują dobytek, a ludzi, jeśli nie ma kto zapłacić za nich okupu, sprzedają do niewoli, w której traktowani są na równi ze zwierzętami, może nawet gorzej. Piraci atakują jednak nie tylko na morzu. Ich ofiarą staje się często również ludność nadbrzeżnych osad i miejscowości. Celem takiego właśnie bestialskiego napadu staje się pewnego razu osada na jednej z wysepek należących do Malty. Wśród porwanych jest bohaterka powieści, młodziutka Warda.
Jako dziecko zwana Ursulą, odrzucona po śmierci ojca przez matkę i rodzeństwo, żyła jak dzikie zwierzątko, włócząc się po okolicy, aż do czasu, gdy spotkał ją na swej drodze - a konkretnie w kościele, schowaną za ołtarzem - ojciec Antonin. To on nazwał ją Wardą i zajął się jej wychowaniem oraz edukacją. Dzięki niemu nie tylko zmieniło się na lepsze życie dziewczynki, posiadła ona również umiejętność czytania i pisania, w tym po łacinie. A ponieważ okazała się inteligentna i ciekawa otaczającego ją świata, Antonin z przyjemnością przekazywał jej całą posiadaną wiedzę, również medyczną. Gdy dorosła, zakonnik pomyślał o jej przyszłości. Mając świadomość, że z wykształceniem, jakie posiadła trudno jej będzie znaleźć odpowiedniego męża, zasugerował, by poświęciła się Bogu. Warda, chociaż nie myślała o małżeństwie, nie mogła się jednak zdecydować na ten przesądzający o całym jej przyszłym życiu krok. Decyzję o dołączeniu do grupy pustelnic w sąsiednim miasteczku przyspieszył fakt, iż matka postanowiła ją wydać za mąż za o wiele starszego od niej mężczyznę. Zaakceptowana przez biskupa Warda przybrała nowe imię, Perpetua, i rozpoczęła roczny nowicjat. Jako jedyna z pustelnic mogła opuszczać swą celę i to właśnie przyczyniło się do dramatu, jakim było porwanie jej przez piratów i sprzedanie muzułmańskiej rodzinie jako niewolnicy. Gdyby bowiem nie mogła opuszczać celi, nie poszłaby udzielić pomocy położnicy przy porodzie i nie podzieliłaby losu mieszkańców osady. Przypadek czy przeznaczenie? Trudno na to pytanie odpowiedzieć.
Bohaterkę poznajemy w momencie, gdy dryfując na desce po wzburzonym morzu próbuje siłą woli utrzymać się przy życiu, wzywając pomocy Stelli Maris, Maryi Panny - Gwiazdy Morza. Całkowicie wyczerpaną, będącą na skraju śmierci kobietę znajdują u wybrzeży Devonshire rybacy; ta, opatrzona w domu, do którego ją zaniesiono, prosi o spowiednika.
O niezwykłych, dramatycznych losach Wardy dowiadujemy się dwutorowo, gdyż Fiorella de Maria zastosowała dwa typy narracji. Narracja pierwszoosobowa to przede wszystkim spowiedź, jaką odbywa bohaterka, odkrywając przed spowiednikiem nie tylko swe przeżycia i walkę o swe człowieczeństwo w piekle, jakiego doświadczyła, ale również całą swoją duszę pełną niepokoju związanego z niepewnością, czy dostąpi miłosierdzia Bożego po tym, czego się dopuściła, by ratować swoje życie. W narracji trzecioosobowej zawierają się wspomnienia zarówno Wardy, jak i osób, z którymi się zetknęła. Z tych wspomnień dowiadujemy się, że miała niezwykle silną osobowość, dzięki której potrafiła znosić najgorsze tortury, byle tylko nie poddać się bez walki, ale też że kochała życie i wiernie trwała przy swej wierze, mimo iż znalazła się w miejscu, gdzie kobiety, które nie poddawały się woli swego pana, hańbiono i bito. Te dwie narracje przeplatają się w powieści, składając się na zajmującą, mogę nawet śmiało napisać - fascynującą i niesamowitą historię z czasów, w których toczyła się zażarta walka pomiędzy chrześcijaństwem a islamem, ale także w ramach chrześcijaństwa nie było pokoju i w części krajów Europy Zachodniej dochodziło do prześladowań katolików zwanymi papistami. To właśnie katolicy padali ofiarą berberyjskich piratów. Historię młodej kobiety, nietuzinkowej, niepokornej, zahartowanej przez dole i niedole, skrzywdzonej przez los na wielu płaszczyznach życia, a mimo to nietracącej wiary i walczącej o swą godność do końca; historię, która swym realizmem porusza do głębi i na długo pozostaje w pamięci.
Fiorella de Maria przedstawia dzieje bohaterki na tle znakomicie i niezwykle starannie nakreślonej epoki w taki sposób, że w trakcie czytania zapomina się, iż są one fikcją. Fabuła wciąga i pobudza do refleksji nad nieprzewidywalnością losu ludzkiego - tym bardziej, że także naszemu stuleciu proceder porywania ludzi i sprzedawania ich oraz niewolenia nie jest niestety obcy. Chociaż nie robią tego już piraci.