Powieści graficzne tworzone na podstawie różnych popularnych, a czasem wręcz klasycznych powieści darzę szczególnym rodzajem uwielbienia. Dzięki tym pozycjom mogę poznawać kolejne klasyki w ciekawej formie, co dla mnie stanowi fenomenalną podstawę do przeczytania pełnych książkowych wersji. Nie potrafiłam więc przejść obojętnie obok Nowego wspaniałego świata w graficznej formie. Czy historia ta przypadła mi do gustu? O tym w tej recenzji.
Wyobraźmy sobie, że żyjemy w rzeczywistości, która znacząco odbiega od tego, co znaliśmy do tej pory. Ścisłą kontrolę nad nami sprawuje technologia, która od maleńkości wbija nam do głowy m.in. to, że konsumpcjonizm jest bardzo dobry, a naprawianie przedmiotów jest bezsensowne – lepiej kupić nowe. Ludzie nie żyją w związkach monogamicznych, a wręcz jest to coś nielegalnego. Przygody na jedną noc – to jest to, co powinniśmy robić. Wszelkie przejawy innego myślenia traktowane są jako niepokojące sygnały, a czasem i bunt. Czy tak wygląda prawdziwa wolność?
Zaczynając lekturę tej pozycji, czułam pewien lęk. Polegał on głównie na tym, że mogę nie zrozumieć tej historii tak, jak chciałby tego sam autor – wiecie, czasem tak się dzieje, gdy czytacie jakąś powieść. Jednak już pierwsze strony dały mi odczuć, że historia ta jest nie tyle zrozumiała, ile okrutnie... rzeczywista. Przyznaję, ten aspekt wzbudził we mnie niepokój i pewnego rodzaju bunt.
Głównymi bohaterami są ludzie, którzy są kontrolowani przez wyższe służby i technologię. Każda z postaci należy do innej klasy społecznej, a pomiędzy tymi właśnie klasami panuje atmosfera niechęci. Lenina jest postacią, która wzbudziła moje największe zainteresowanie. Jest osobą, która całkowicie wierzy w słuszność panującego systemu, chociaż zdarza jej się postępować wbrew wprowadzonym zasadom. Przykładowo - spotyka się z jednym mężczyzną od dłuższego czasu, co jest raczej potępiane wśród społeczności. Została ona wykreowana bardzo dobrze i nie mogę doczekać się momentu lektury pierwowzoru, by poznać ją (być może) bardziej.
Ta powieść graficzna stanowi dość przerażającą wizję rzeczywistości, która chcąc nie chcąc już zaczyna się spełniać. Co ciekawe, sama historia powstała w 1932 roku, więc można powiedzieć, iż Aldous Huxley przewidział przyszłość. Co prawda, w naszym kraju nie mamy (podejrzewam, że jeszcze) aż takiej kontroli nad sobą, ale technologia zdecydowanie już rządzi naszym życiem. Dlatego też lektura tej pozycji była dla mnie dość trudna - coś, co człowiek zna i zdaje sobie z tego sprawę, zostało przedstawione w powieści, która powstała tak dawno temu, no przerażające.
Na uznanie zasługuje autor adaptacji tej powieści graficznej oraz ilustrator – Fred Fordham. Skrócił on całą tę historię w sposób zrozumiały i taki, że czytając tę powieść, nie ma się poczucia zagubienia. Podejrzewam, że gdybym przeczytała zaraz po niej pierwowzór książkowy, cały sens okazałby się zachowany. Wspominam o tym, ponieważ część czytelników zwraca na takie rzeczy uwagę. Kreska, jaką została narysowana ta powieść, jest bardzo estetyczna i zdecydowanie trafia w moje gusta.
Nowy wspaniały świat. Powieść graficzny to pozycja, która została idealnie dopasowana do panujących realiów i odbiorców. Ponadczasowa historia przedstawiona w formie graficznej z pewnością pozyska wielu czytelników i być może miłośników. Jak dla mnie jest to idealny pomysł na prezent dla osoby, która nie tylko lubi powieści graficzne i komiksy, ale równie chętnie zaczytuje się w dystopiach. Zdecydowanie polecam Wam tę pozycję.