Kroniki portowe recenzja

nowy początek w surowym klimacie Nowej Fundlandii

Autor: @warsztat_dobrego_nastroju ·1 minuta
2020-05-17
1 komentarz
2 Polubienia
Quoyle również nie miał zamiaru wracać. Jeśli życie jest łukiem światła, które zaczyna się i kończy w ciemności, to pierwsza część jego łuku świeciła mdłym blaskiem. Dopiero tutaj znalazł soczewkę, która pogłębiła i wzmocniła wszystko, na co patrzył. Myślał o swoim głupkowatym życiu w Mockingburgu, gdzie godził się na wszystko co go spotykało. Nic dziwnego, że miłość przebiła mu serce i płuca, wywołując wewnętrzny krwotok”.


Każdy z nas jest po trochu Quoylem. Nie zawsze, nie codziennie i nie w pełni, ale tak - są takie dni, okresy kiedy jestem jak on. Bohater „Kronik portowych” jest niepewnym siebie sierotą, ma kiepską pracę a żona, którą kocha i którą nieustannie usprawiedliwia jest zwyczajną szantrapą.Kiedy nadchodzi dzień, że jego życie gmatwa się coraz bardziej, nadchodzi też szansa na zmianę. To co wydaje się tragedią, w rzeczywistości uwalnia Quoyla od dotychczasowego marnego życia. Wraz z córkami i ciotką wyrusza do krainy swoich przodków, do Nowej Fundlandii, choć nie umie pływać i wydaje mu się, że właściwie nic dobrze nie umie. Zasłaniając dłonią podbródek myśli, że zasłoni wszystkie swoje kompleksy, swoją osobę. Nowa Fundlandia, jak przystało na wyspę, o której potocznie mówi się, że „leży pośrodku Atlantyku” powitała ich pięknymi acz surowymi widokami „Na horyzoncie góry lodowe niczym białe więzienia. Olbrzymia błękitna tkanina morza, pofałdowana i pognieciona (…) Fale rozbijające się o przylądki. Wodne eksplozje”. Quoyle, mimo że jest taki życiowo pogruchotany i w pewnym sensie nieporadny, budzi moją wielką sympatię. Początkowo mam wrażenie, że zmieniło się miejsce, ale człowiek pozostał ten sam. Obserwuję go kiedy podejmuje pracę w lokalnej gazecie, jak zdobywa nowych przyjaciół, jak otwiera się na nowe. W miarę upływu czasu zachodzi w nim zmiana. Czy człowiek, który całe życie był szturchany przez los poradzi sobie w nowym, srogim klimacie? Czy pozwoli sobie na otwarcie serca i bycie szczęśliwym? I przede wszystkim czy zrozumie, że nie jest skończonym nieudacznikiem? Genialna lektura, która udowadnia, że życiowe sztormy przynoszą czasem nowe szanse. Coś się kończy, ale też coś zaczyna. Czasem los decyduje za nas, ale trzeba stawić temu czoło a potem zrozumieć przeszłość.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-05-16
× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Kroniki portowe
6 wydań
Kroniki portowe
Annie Proulx
7.6/10
Seria: Salamandra

Komentarze
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
Kiedyś ją czytałam i pamiętam, że mi się spodobała. Może do niej wrócę.
× 1
@warsztat_dobrego_nastroju
@warsztat_dobrego_nastroju · ponad 4 lata temu
Jestem zdania, że każda książka ma swój czas w naszym życiu. W trakcie czytania przypomniałam sobie, że przecież oglądałam kiedyś film, który jest równie dobry jak książka.
× 1
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
Taki sam tytuł?
@warsztat_dobrego_nastroju
@warsztat_dobrego_nastroju · ponad 4 lata temu
tak, tytuł ten sam i dobra obsada aktorska
× 1
Kroniki portowe
6 wydań
Kroniki portowe
Annie Proulx
7.6/10
Seria: Salamandra

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Ahoj Kochani! Ostatnio kilka razy natknęłam się tutaj na pytanie, czy czytacie książki nagrodzone Pulitzerem? Przyznam się, że nigdy szczególnie nie zwracałam na to uwagi i w swoich wyborach nie kier...

@czerwonakaja @czerwonakaja

Pozostałe recenzje @warsztat_dobrego...

Roberto Baggio. Włoski bóg futbolu
opowieść o wielkim piłkarzu

Jeden z najbardziej genialnych piłkarzy świata. Kochany i wielokrotnie porzucony. Nigdy się nie poddawał, pomimo wielu przeciwności boiskowego losu. Nie będę obiektywna,...

Recenzja książki Roberto Baggio. Włoski bóg futbolu
Płonący Bóg
dalsze losy Rin

Trzeci tom „Wojen makowych” zmusza do podsumowania. To na pewno dobre fantasy, choć czasami przydługie opisy nudzą. Główna bohaterka, no cóż, raz budzi sympatię, innym r...

Recenzja książki Płonący Bóg

Nowe recenzje

Haunted Reign
W Przyjaźni jak na wojnie
@podrugiejst...:

Zostaliście kiedyś oszukani ? Ale nie przez obcą osobą, ale przez kogoś bliskiego, jaką była wasza reakcja? Haunted Re...

Recenzja książki Haunted Reign
Neom
KRÓTKA OPOWIEŚĆ O WIELKICH EMOCJACH
@mrocznestrony:

No dobra, ja wiem, że mamy grudzień i powinno się czytać książki wyłącznie świąteczne, a przynajmniej taki jest trend. ...

Recenzja książki Neom
Planety
Nauka w przystępnym wydaniu
@19emilka93:

Ilekroć widzę naukowe książki dla dzieci - jestem pod ogromnym wrażeniem. Jak przedstawić dość trudną materię w sposób ...

Recenzja książki Planety
© 2007 - 2024 nakanapie.pl