Noce i dnie [t. 1-2] recenzja

Noce i dnie, czasami niedziele wypadają z kalendarza

Autor: @adam_miks ·9 minut
2020-06-26
2 komentarze
3 Polubienia
Tytuł jest prosty, onieśmielający wręcz. Spójnik "i" łączy dwie połówki doby. Noce, dnie. Barbara Niechcic mówi także ( już poza tytułem, ale w kadrze powieści) że są również niedziele. Czas świąteczny. Po odłożeniu książki na półkę można uwierzyć, że świat Bogumiła i Barbary właśnie taki jest. Noc, dzień, noc, dzień - i kolejna doba, kolejne zmaganie się z losem. Ćwiczenie twardego karku Bogumiła, niknący blask oczu Barbary. Kolejne słońce, kolejne gwiazdy połączone w prostokącie kartki kalendarza zerwanej niedbałym gestem. I tylko od czasu do czasu wyspa uśmiechu na morzu zgryzot i łez.

To takie bardzo ogólne streszczenie powieści. Gotowy materiał na ostatnią stronę okładki. Bez spoilelów, bez wskazówek dotyczących treści powieści.
A teraz czas na głęboki oddech. Wsiadamy do wehikułu czasu. Już po chwili znajdujemy się w roku 1884. Pani Barbara Ostrzeńska poślubia Bogumiła Niechcica. Nie kocha go, tylko "coraz bardziej lubi", jak sama wyznaje siostrze, Teresie. Wybrankiem jej serca pozostaje na zawsze Józef Toliboski. Piękny mężczyzna o cudownej bródce. Pani Barbara nawet w dniu ślubu marzy o tańcu z tym człowiekiem. Tak, ale przecież zdradził Basię, i to kto został jego zoną? Brzydka panna, co ma bogatego tatusia, brrrr. Pani Barbara aż trzęsie się, gdy przypomni to dziewczę. Biedusi Bogumił. Zdradzony myślą jeszcze przed nocą poślubną.

A może ten Bogumił nie jest taki zły? Może da się pokochać? Wątpliwości pani Barbary będą biegły własnym torem aż do ... śmierci Bogumiła. To taka schizofrenia życiowa. Raz tak, raz na opak. Aby wszystkim było miło. A może inaczej: aby pani Barbara miała wrażenie, że pasuje do każdej okoliczności. Bo rzeczywiście w życiu ma się tylko wrażenie, że coś się posiada. Tym bardziej, że Krępa, lichy majątek, do którego Bogumił przywiózł panią Barbarę, a w którym mają zamieszkać, wydaje się być azylem na krótką chwilę. Pierworodny syn, Piotruś umiera w wieku zaledwie pięciu lat. Niechcicowie przeprowdzają się do Serbinowa, majątku pana Dalenieckiego. Tu rodzą się kolejne dzieci: Agnieszka, Emilka, Tomaszek. Mamy wrażenie że coś posiadamy. Pan Daleniecki wielokrotnie dawał do zrozumienia Niechcicom że t y l k o mieszkają w Serbinowie. Aż do śmierci Bogumiła.

Taki początek dała Maria Dąbrowska "Nocy i dni". Początek głównego wątku.
Bo są inne, uboczne, choć przecież dla powieści ważne. Wybieram matkę Barbary i jej dalszych krewnych. Losy Starszej Pani Ostrzeńskiej, zwanej pieszczotliwie Babcią to bardzo dobry materiał na osobne opowiadanie. Jerzy Antczak, reżyser ekranizacji prozy Dąbrowskiej, poświęcił tej postaci, jeden godzinny odcinek. Seniorka rodu Ostrzeńskich nie potrafi odnależć się w nowej rzeczywistości wyznaczonej małżeństwami dzieci. Spokój spotyka dopiero u Niechciców. Są to ostatnie lata jej życia.

Bo tak naprawdę "Noce i dnie" to saga rodzinna. Zainspirowana lekturą przez Dąbrowską największymi europejskimi dziełami realizmu, na przykład "Buddenbrookami" Tomasza Manna, "Rodziną Thibault" Rogera Martina du Garda czy "Sagą rodu Forsytów" Johna Galsworthego. Pisarka była tak bardzo zafascynowana tymi utworami, że postanowiła stworzyć ich polski odpowiednik. Przez wielu uważany za jeszcze lepszy od poprzedników. Co prawda widzimy w powieści Marii Dąbrowskiej losy tylko dwóch pokoleń ( w "Buddenbrookach" cztery!), ale czas akcji jest ograniczony przez dwa okrutne wydarzenia. Na początku mamy Powstanie Styczniowe, po koniec wybuch Wielkiej Wojny 1914 roku. I te zdarzenia, a zwłaszcza wojna światowa, uszczuplają ilość pokoleń na kartach "Nocy i Dni". Maria Dąbrowska tak prowadzi akcję powieści aby zakończyć ją wśród niepokojów pani Barbary w pierwszych dniach wojny. Daje Czytelnikowi chwilę zadumy nad słowami "Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy".

W "Nocach i dniach" widzimy również epopeję narodową. Popatrzmy. Maria Dąbrowska wplotła dzieje dwóch rodzin, ich przyjaciół i dalszych znajomych w konkretne wydarzenia historyczne (powstanie styczniowe, Warszawska demonstracja kilińszczyków 1894 roku, wojna rosyjsko-japońska, rewolucja 1905 roku, wybuch I wojny światowej), społeczne (wyemancypowane kobiety, zmiana świadomości społecznej w kwestii romansów pozamałżeńskich, upadek wielkiej własności ziemskiej, formowanie się klasy kapitalistów i nowego środowiska mieszczańskiego). Nie zapomina o ogromnej roli natury w życiu człowieka. Niechcicowie podporządkowują się cyklowi dni i nocy, śmierci i narodzin. Spotkania w gronie rodzinnym, gdy przyjeżdżają wszyscy członkowie rodziny, to również aspekt społeczny powieści. Pani Barbara i Bogumił żyją jednak tak naprawdę "na wygnaniu", w osamotnieniu. Bogumił jest zajęty gospodarstwem, pani Barbara zajmuje się dziećmi. Po za tym Niechcicowa miewa, jak już powiedziałem, schizofrenię życiową. Mówi coś, a robi zupełnie co innego. Gdy na przykład chce się spotkać w gronie znajomych, oznacza że tęskni za miastem, w którym się urodziła.

To co powyżej zanotowane zostało dotyczy głównego wątku. Proszę zrozumieć: bohaterów "Nocy i dni" jest ponad setka, co stanowi kilkanaście wątków. Mniejszych, większych lub wręcz po odłożeniu książki na półkę nieistotnych dla losów głównych bohaterów. Maria Dąbrowska chciała zaznaczyć obecność wszystkich warstw społecznych ziem polskich na przełomie wieków. Barbara i Bogumił stykają się z kupcami żydowskimi,chłopami małorolnymi, mają kontakt z drobnomieszczaństwem, potomkami zaściankowej szlachty. Kucharki, pomoc domowa, nauczycielki - to kolejni uczestnicy świata Bogumiła i Barbary. Bogate to krajobrazy. Każdy z bohaterów ma coś do dodania, coś do przekazania.
Ma się rozumieć - główną uwagę Autorka poświęca Nichcicom i ich dzieciom. Ktoś mi powiedział, że z pierwszej części filmu "Noce i dnie" zapamiętał okrzyk pani Barbary "Bogumił, Bogumił", zaś druga kojarzy mu się z wołaniem "Tomaszek, Tomaszek", oczywiście również autorstwa pani Niechciciowej. O co chodzi? Już mówiłem o schizofrenicznej naturze Barbary, o lękach tej kobiety. Co do Bogumiła, nie miała racji, człowiek ten uczciwość ma w małym palcu, nawet gdy zdradził żonę, nie ukrywa tego. Może ktoś powie - fajnie: najpierw zdradził, potem łaskawie o wszystkim opowiedział. Tak, właśnie na tym polegała bogumiłowa uczciwość. Wyjaśnienie w powieści. Tomaszek? tak - ten "chłoptyś", "gałgan" - jak go nazwą siostry - jest wcieleniem wszelkiego zła. Nie chcę psuć lektury, ale naprawdę dostarcza wiele, wiele nieprzyjemnych chwil rodzicom. Okrzyki pani Barbary, które zapamiętał mój znajomy są symboliczne - film rządzi się innymi prawami niż powieść, w niej to znajdziemy jakby rozszerzenie owych zawołań pani Niechcicowej. Jest to - Tomaszek - człowiek od dziecka niezbyt lubiany przez najbliższych. Ma skłonność do krętactw i kłamstwa. Ojciec jest zdania, że należy go trzymać krótko i karcić, Barbara natomiast wybaczała mu wszystko i tłumaczyła go przed Bogumiłem. Różnica w poglądach na wychowanie Tomaszka stawała się częstym powodem kłótni między rodzicami chłopca. Tomaszek i z tego umiał korzystać, a więc był coraz bardziej rozpuszczony. Coraz bardziej niesamodzielny. Wykorzystuje to tak w dzieciństwie, jak w dorosłym życiu.
Ważnym wątkiem dla powieści jest życie Agnieszki Nichcicówny. Przyszła na świat w Serbinowie. Rodzice nazywają ją Agnisią. Przez pierwsze tygodnie życia jest dzieckiem chorowitym, lecz z czasem nabrała sił. Jest dziewczynką pogodną i miłą, wrażliwą i ciekawą świata, niezależną samotnicą lubiącą dużo czytać, nieskorą do psot czy kłótni z rodzicami. Uczęszcza do wielu szkół. Najpierw pobiera nauki w domu, potem zostaje zapisana na cieszącą się szacunkiem pensję dla panien pani Wenordenowej, gdzie zaprzyjaźnia się z mieszkankami stancji: pragnącą zostać świętą Niną Wrońską, zwariowaną Heleną Filińską, ambitną i piękną Klarą Hilchen. Po wakacjach Niechcicowie oddają Agnieszkę do rosyjskiego gimnazjum, gdzie związuje się z gronem Polek i dostrzega konsekwencje przewrotu, na przykład spolszczenie szkół. Od tego momentu jej losy zostają ściśle powiązane z wydarzeniami i epoką, w jakiej żyła. Działa w tajnym patriotycznym kółku, które podejmuje strajk przeciw nauce w szkole prowadzonej przez wroga. Nie może znieść dyskryminacji Polek przez koleżanki rosyjskiego pochodzenia. Wyjezdza do Lazanny, aby tam działać w polskiej organizacji politycznej.Zakochuje się w Marcinie, polskim patriocie, wygnańcu z kraju.
Została Emilka, młodsza córka Niechciców, starsza od Tomasza o rok. Mimo iż bardzo ładna i wrażliwa, to jednak niesamodzielna i mało energiczna, zbyt ufająca ludziom i podporządkowana ich woli. Jest to jakby kopia pani Barbary. Zawsze ma jakiś dylemat, jakieś "coś", co jej przeszkadza w życiu.Nie wykazywała zamiłowania do wiedzy, nauka przychodzi jej z wielkim trudem i nie daje dużych rezultatów, ponieważ dziewczyna z trudem pokonuje kolejne klasy, woląc spędzać czas na poprawianiu urody i kokietowaniu chłopców. Jej jedynym celem było zamążpójście, dlatego bardzo przeżyła odmowę rodziców ukochanego Stasinka Kozarewicza, którzy nie zgadzają się na ich ślub.

Dość! Nie będziemy już opowiadać treści "Nocy i dni". I tak już dużo na ten temat w recenzji.
Czterotomowe dzieło Marii Dąbrowskiej przeciwstawiającej się panującej w pierwszej połowie XX wieku modzie na reportaż, psychoanalizę i tak zwaną Czystą Formę jest przykładem podobnie jak "Zbrodnia i kara" Fiodora Dostojewskiego powieści polifonicznej, czyli wielogłosowej. Sytuacja w powieści jest przedstawiona różnych punktów widzenia kilku postaci. Najczęściej występuje w refleksyjnych rozważaniach, wewnętrznych dialogach i monologach głównej bohaterki. Barbara Niechcic często sprzecza się sama z sobą, odpowiada na zadane sobie samej pytania najczęściej w chwilach silnego wzburzenia czy niepewności. Dzięki zastosowaniu takiego rozwiązania, Dąbrowska uzyskała dosyć obiektywną narrację, wzbogacając przy tym język. Jest to najpiękniejszy przykład polskiej mowy ( aforyzm: Dziwna to rzecz, jak człowiek żyje, pracuje, czuje się niby szczęśliwy, a nic nie wie, gdzie jest to miejsce, ta sprawa, od której wszystek spokój, wszystka możliwość życia zależy)
Dąbrowska łączy elementy klasycznego realizmu z nowymi elementami charakterystycznymi dla powieści współczesnej (narrator bez przywileju wszechwiedzy na rzecz polifoniczności opisu, poetyki punktu widzenia postaci, zwanej narracją personalną, wykorzystywania mowy pozornie zależnej). W tekście często pojawiają się nieosobowe formy czasownika (mówiono; przekonano się; zauważono), dzięki czemu czytelnik ma wrażenie, że narrator uczestniczył w wydarzeniach (narrator naocznym świadkiem), lecz jest na tyle dobrze wychowany, by pohamować się od wyrażania własnych opinii. Zastosowanie tradycyjnej formy epickiej narracji w której przezroczysty narrator zna od początku przebieg większości wydarzeń ( ale nie wie na przykład o romansie Teresy Kociełłowej), zwolniło Dąbrowską od wplątywania w tekst zaskakujących zwrotów akcji czy hierarchizowania wydarzeń czy bohaterów. Dzieło jest przykładem zindywidualizowania języka bohaterów, co przejawia się już na początku I tomu, gdy poznajemy małomównego i rzeczowego Bogumiła oraz rozgadaną, histeryzującą i koloryzującą Barbarę. "Ja na takie zabawy nie mogę patrzeć", "Czy ty aby trzymasz?" "Zdejm go zaraz!" - oto kilka przykładów takich wykrzyknieć. Nie bez powodu świetność płaszczyzny werbalnej tekstu, oddającej charakter, zainteresowania czy zawód bohaterów, posługujących się mową pozornie zależną ("Tego się czepił, że mu się raz Klimecki ostro postawił. Tacy to panowie są pamiętliwi i pomścili. A prostemu narodowi się dziwią, że tam co jakieś pamięta, i że jak przyjdzie pora, to sobie wspomni i pazury go świerzbią"), podkreślali między innymi nazywający dzieło centrum polszczyzny i porównujący je z Panem Tadeuszem poeta Julian Przyboś. "Język, podobnie jak w Panu Tadeuszu, indywidualizowany stosownie do mówiących nim postaci i opowiadanych spraw. Dąbrowska stworzyła ten język z powszechnie mówionej mowy, a wzbogaciła go i pogłębiła dzięki ogromnej wiedzy lingwistycznej, dzięki znawstwu polszczyzny w ciągu wieków jej rozwoju", jak pisze znakomity poeta.

Wyboistą drogą jedzie furmanka konna. Furmanką powozi Szymszel z Kuzy - wieloletni znajomy Niechciców. Siwa, starsza pani, jedyna pasażerka uśmiecha się dyskretnie. To pani Barbara. Uśmiech oznacza wspomnienia. Dokąd jadą? Gdzie ich los zawiedzie? Las zakryje odpowiedz, a my nie będziemy nalegać ... Pointa ..

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-06-26
× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Noce i dnie [t. 1-2]
6 wydań
Noce i dnie [t. 1-2]
Maria Dąbrowska
7.8/10
Cykl: Noce i dnie, tom 1-2

Barbara Ostrzeńska jako młodziutka dziewczyna była, jak się wydaje z wzajemnością, zakochana w przystojnym prawniku, Józefie Toliboskim. Ich drogi rozeszły się jednak - adorator, który nie wahał się p...

Komentarze
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 4 lata temu
Nie była to moja ulubiona lektura. Jedyne co lubię, to muzykę z filmu.
× 1
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
A ja przeczytałam wszystkie tomy. Ten dylemat czy pokochać z rozsądku wciąż jest obecny.
Noce i dnie [t. 1-2]
6 wydań
Noce i dnie [t. 1-2]
Maria Dąbrowska
7.8/10
Cykl: Noce i dnie, tom 1-2
Barbara Ostrzeńska jako młodziutka dziewczyna była, jak się wydaje z wzajemnością, zakochana w przystojnym prawniku, Józefie Toliboskim. Ich drogi rozeszły się jednak - adorator, który nie wahał się p...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Uważam, że "Noce i dnie" to pozycja obowiązkowa. Być może to dlatego, że jestem zakochana w malowniczym pejzażu pól i wsi stworzonych przez Dąbrowską. Początek powieści przywodził mi na myśl najzwykl...

@mariantonina @mariantonina

Pozostałe recenzje @adam_miks

Bajki niepoprawne
Poprawność bajek

„Dekameron” Giovanniego Boccaccio powstał poprzez fakt zarazy, dokładniej dżumy. Jest to zbiór stu nowel które w ciągu 10 dni w roku 1348 opowiada dziesięć osób. Schroni...

Recenzja książki Bajki niepoprawne
Kamienie i motyle
Kamienie i motyle

Rzucony krzywo kamień w stronę człowieka może zrobić krzywdę. Motyl za to jest synonimem łagodności, wolności, swobody latania. Te dwa podmioty Magdalena Ajeddig połączy...

Recenzja książki Kamienie i motyle

Nowe recenzje

Czarna Wiedźma
Czarna Wiedźma
@deana:

W tym roku to już kolejna książka z motywem Dark Academy, po którą sięgnęłam i zdecydowanie najlepsza z dotychczasowym ...

Recenzja książki Czarna Wiedźma
Biblia Negocjacji Techniki Negocjacji i Wywierania Wpływu, Przygotowanie Błędy Targowanie
Prawdziwy Krakowski Targ
@WioletaSado...:

"Dla jasności, negocjowanie to nie to samo co manipulowanie". Do tej pory wydawało mi się, że sztuka negocjacji dotyc...

Recenzja książki Biblia Negocjacji Techniki Negocjacji i Wywierania Wpływu, Przygotowanie Błędy Targowanie
Wielkie iluzje
Wielkie iluzje
@iza.81:

W "Wielkich iluzjach" Ewa Popławska przenosi czytelnika do Gdańska z okresu późnego stalinizmu. Opisy miejsc są obrazow...

Recenzja książki Wielkie iluzje
© 2007 - 2024 nakanapie.pl