Profesor Garlicki, autor wielu książek o najnowszej historii Polski, rewiduje w tej książce popularne u nas mity o wspaniałej II RP i nieskazitelnym bohaterze Piłsudskim. Rzecz jest bowiem dokładną kroniką systematycznego niszczenia przez Marszałka demokracji, począwszy od przewrotu majowego. Piłsudski stopniowo przejmował pełnię władzy, zaczął od wykonawczej w 1926 r., od 1930 r. w pełni kontrolował sejm i zdobył władzę ustawodawczą, nieco dłużej trwało podporządkowanie sądów, ale „w ostatnich latach istnienia II RP środowisko sędziowskie było już spacyfikowane”.
Rzecz jest niepokojąco aktualna, bo to, co się dzieje teraz w naszym kraju, bardzo przypomina poczynania Marszałka. Garlicki pisze „Polska szła w złym kierunku ograniczania demokracji przy zachowywaniu jej pozorów, akceptowania w polityce brutalności i języka nienawiści, rządów elity pozbawionych kontroli społecznej.” Jakże aktualne słowa...
Rozpoczął Piłsudski swą kampanię od brutalnych ataków na sejm, mówił m.in. „w każdym urzędzie pana posła należy usuwać za drzwi: jeśli zaś przy tym coś im dołożą – to także nie szkodzi.” Potem, w lecie 1930 r., aresztowano i bez sądu umieszczono w twierdzy brzeskiej przywódców opozycji; poddawani tam byli najróżniejszym szykanom. Brutalnie odpowiadano na protesty w tej sprawie: gdy profesura uniwersytecka opublikowała list protestacyjny, odpowiedzią rządu była nowa „ustawa o szkołach wyższych, drastycznie ograniczająca ich autonomię, oraz polityka awansowa sekująca sygnatariuszy protestów brzeskich.” Sprawa brzeska zrobiła fatalne wrażenie w Europie, bo w 1930 r. nie znano jeszcze nazistowskich obozów koncentracyjnych, więc „Brześć był czymś nowym i przerażającym. Złamane zostały bowiem podstawowe normy państwa demokratycznego.” A po Brześciu były wybory do sejmu, w czasie których władze na szeroką skalę utrudniały kampanię wyborczą opozycji i zastraszały jej działaczy. Oczywiście obóz Piłsudskiego wygrał.
A potem była jeszcze Bereza Kartuska, gdzie umieszczano przeciwników reżimu bez sądu, na podstawie decyzji administracyjnej. Był to de facto obóz koncentracyjny, Bereza „miała tylko jeden cel – złamać psychicznie osadzonych, tak aby już nigdy nie sprzeciwiały się władzom państwowym”, nic więc dziwnego, że bicie tam było codziennością. Obóz w Berezie istniał do września 1939 r.
Oczywiście w II Rzeczypospolitej istniały też osiągnięcia, o których wspomina Garlicki: zbudowano Gdynię, stworzono COP, dokonano wielu innych wspaniałych rzeczy, ale trzeba też pamiętać o złych rzeczach, a takimi były z pewnością brutalne niszczenie demokracji i dławienie społeczeństwa obywatelskiego.
Pytałem się znajomych historyków o motywy działania Piłsudskiego, mówili, że opozycja była kiepska, że w Europie szalał kryzys ekonomiczny i polityczny, ale to są bardzo słabe usprawiedliwienia dla brutalnego wprowadzania władzy autorytarnej.
Książka jest nierówna, czasami szwankuje chronologia, poza tym rozdziały o pojedynkach czy o życiu prywatnym Piłsudskiego wyglądają na sztucznie doczepione, mogłoby ich nie być bez żadnej szkody dla lektury. Niemniej to ważna rzecz o historii II RP.