Wypożyczając „Nikt kogo znasz”, niespecjalnie zwróciłam uwagę na opis książki. Kupiła mnie piękna okładka, która szaremu, deszczowemu dniu dodała nostalgii i spokoju.
Podejrzewam, że kolorystyka książki jest celowa, fiolet to kolor, zadumy i żałoby.
Wszystkie emocje związane ze stratą, śmiercią, tęsknotą, żałobą są w tej książce skumulowane a czytelnik chcąc czy nie, chłonie je jak gąbka.
Michelle Richmond to utalentowana amerykańska pisarka. Zdobywczyni wielu prestiżowych nagród literackich. Jest autorką powieści „Rok we mgle”, która przez wiele miesięcy utrzymywała się na czołowych miejscach listy bestsellerów „New York Timesa”. Tym razem też nie zawiodła. Pisząc tę książkę dostarczyła nam wachlarza emocji, który porusza najwrażliwsze miejsca naszego umysłu.
Lila, młoda, piękna, inteligentna, uzdolniona matematycznie, doktorantka uniwersytetu Stanforda, zostaje zamordowana. Policji nie udaje się znaleźć sprawcy. Jej jedyna siostra Ellie, nie może pogodzić się ze stratą, swoje emocje obnaża przed przyjacielem. Andrew Thorpe, wykorzystuje Ellie i na postawie jej wspomnień o siostrze, piszę książkę w której podaje nazwisko mordercy, prawdopodobnego mordercy, wydając powieść zdobywa sławę i rozgłos. W młodszej siostrze zasiewa się ziarno niepewności, próbuje sama rozwiązać zagadkę, jednak pewnego dnia domniemany zabójca znika. Dwadzieścia lat później, podczas podróży służbowej do Nikaragui Ellie przypadkowo spotyka go w malutkim barze. Wszystko wraca na nowo, uczucia, podejrzenia, na światło dzienne wychodzą tajemnice Lili o których najbliżsi nie mieli pojęcia. Wszystko nabiera nowych kształtów.
O tej książce nie da się powiedzieć nic złego, nawet gdybym bardzo chciała. To piękna opowieść o miłości, pasji o docenianiu okruchów dnia. Książka jest bardzo osobista, czytając ją miałam wrażenie, że jestem powiernikiem, osobą która siedząc w ciszy słucha wspomnień o ukochanej, nie do końca znanej siostrze, wyłapuje delikatny uśmiech Ellie, jej błysk w oczach i od czasu do czasu popija jej ulubioną kawę, bo Ellie to spec od kawy, pracuje w Golden Gate Coffee i na tym boskim napitku zna się jak nikt inny.
„Nikt kogo znasz” jest piękną, zmuszającą do myślenia powieścią, napisaną czytelnym, jasnym językiem, zabarwionym dużą dawką emocji. Autorka stworzyła klimatyczne, powolne opowiadanie o tym co ulotne i co warto zatrzymać w pamięci.
Na początku trochę bałam się tej książki, w końcu opowiadała o matematycznym genialnym umyśle, na stronicach przewijają się różne teorie, założenia matematyczne, ale są one opisane w bardzo przystępny sposób. Może nie zabrzmi to zbyt dobrze, ale książka jest logiczna, przez co nabiera autentyczności.
Ta powieść to jedno wielkie wspomnienie i pragnienia znalezienia odpoczynku po długiej drodze. To mądra i wciągająca lektura. Mimo, że książka określana jest jako literatura sensacyjna, to wątek kryminalny uznałabym za drugorzędny. Pierwszy plan zarezrwowany jest dla prozaicznych chwil, które składają się na całość tego co ważne i kochane.
Podsumowując, "Nikt kogo znasz" to powieść obyczajowo sensacyjna, nie tylko dla miłośników matematyki, kawy i zagadek. Przygotujcie się na dużą dawkę emocji.
Recenzja umieszczona również na stronie
www.szelestksiazek.blogspot.com