Z pewnością niejednokrotnie każdy z nas użył zwrotu zawartego w tytule książki „Nigdy bym”, zarzekając się, że nigdy by czegoś nie zrobił, że to nie możliwe, to nie dla niego, albo po prostu jest na to za stary. W naszej mentalności społecznej istnieje przekonanie u wielu osób, że „w pewnym wieku” nie czas na zmiany, szaleństwa, a to, co mamy, jest pewną sytuacją, w której będziemy tkwili aż do końca swych dni. Podobnie myślała bohaterka debiutanckiej powieści pani Alicji Filipowskiej, Maria, która przekonała się, że wiek nie jest żadną przeszkodą, by ponownie zacząć korzystać z życia.
Maria znalazła się w trudnej i zaskakującej sytuacji, bo oto po czterdziestu latach małżeństwa jej mąż, Teodor wyszedł z domu i nie wrócił, porzucając ją pewnego dnia bez słowa. Zostawił jedynie list na policji, w którym jedynie informuje ją o swojej decyzji lakonicznie. Niestety, treści tego listu nie poznaliśmy do końca, więc dokładnie nie wiadomo, co napisał, ale widzimy, jak to wpłynęło na Marię. Poznając ją bliżej, nie dziwiłam się, że tak się stało, a wręcz przeciwnie, byłam zaskoczona, że Teodor tak długo z nią wytrzymał.
Maria jest kobietą, która była wychowana surowo przez matkę, wymagającą określonej etykiety w zachowaniu, sposobie bycia, ubieraniu się. To, niestety odcisnęło się na jej charakterze i dorosła Maria nie potrafi wyjść poza pewne reguły wpojone w latach młodości. Z czasem stała się zrzędliwą, narzekającą na wszystko, niezadowoloną i nudną kobietą, która zraża swoim zachowaniem wszystkich dookoła. Ocenia innych powierzchownie, wysnuwając wnioski na podstawie sposobu ubierania się, wykształcenia, pochodzenia i statusu społecznego. Gdy zostaje sama, staje się jeszcze bardziej krytyczna wobec innych, ale też przepełnia ją złość i pretensje do męża. Życia nie ułatwia jej syn, Arek, który teraz obawia się, czy nadal on i jego rodzina będą otrzymywać wsparcie od matki, tak jak do tej pory było.
Takich kobiet jak Maria jest wśród nas z pewnością wiele, uważających, że najlepsze lata mają za sobą i pozostało im tylko egzystować w szarej rzeczywistości wspominając dawne czasy, niczego nie oczekując od losu. I tak by z pewnością bohaterka tej powieści zapadała się w swoim smutku, żalu i poczuciu beznadziejności, gdyby pewnego dnia nie spotkała Marioli, która swoim sposobem bycia wybudza Marię z marazmu.
Spotkanie tych dwóch kobiet tak różnych od siebie, a jednocześnie mających ze sobą wiele wspólnego, staje się dla nich początkiem niezwykłej przyjaźni. Autorka świetnie nakreśliła stan emocjonalny i mentalny obu tych kobiet, ale też okazała się dobrą obserwatorką ludzkiej obyczajowości, sprytnie wplotła w fabułę scenki rodzajowe wzięte jakby z życia. Styka się z nimi Maria, która często przypatruje się spotykanym ludziom, wyrabiając sobie o nich swoje zdanie, które z reguły nie pokrywa się z rzeczywistością. Tak było w przypadku Marioli, ale też innych osób, na przykład Krystyny, z którą Maria spędziła turnus w sanatorium w Ciechocinku. W ten sposób autorka uświadamia, że nie każdy, tak jak główna bohaterka, zapada się w swoim nieszczęściu, lecz wielu stara się żyć w pełni, pomimo trudnych przeżyć.
„Nigdy bym” to opowieść o kobietach, których życie zaskoczyło, postawiło w trudnej sytuacji, przewartościowało wszystko to, w co wierzyły. Każda podchodzi do tego inaczej, ale każda pragnie odnaleźć równowagę po przeżytych trudnych doświadczeniach. Maria zagłębia się w swoim żalu, rozpamiętuje przeszłość, analizuje swoje zachowanie, próbuje zrozumieć, co się właściwie stało, gdzie popełniła błąd i nie może odnaleźć się w nowej sytuacji. Uświadamia sobie, jak bardzo jej życie było związane z Teodorem, mimo że żyli razem tyle lat, ale jednak byli bardziej obok siebie. Niestety, nie polubiłam Marii w jej wersji dojrzałej kobiety. Zraziła mnie swoją obcesowością, brakiem taktu, gburowatością i niegrzecznym odnoszeniem się do innych. Wszystko obserwujemy z jej punktu widzenia, chociaż narracja jest trzecioosobowa. Zdanie Marioli i innych osób pojawiających się w życiu Marii przedstawiane jest najczęściej w formie rozmów.
Mariola wzbudza sympatię od razu. Jest energiczną trzydziestoczteroletnią kobietą, która właśnie niedawno porzuciła swego męża tyrana i teraz korzysta z wolności, robiąc to, na co ma ochotę. Zaraża optymizmem, wesołą naturą, miłym sposobem bycia i chęcią wprowadzenia zmian w swoim życiu. Ma za sobą trudną przeszłość związaną z sytuacją w rodzinnym domu, w którym dominowała wola matki, ale też jej małżeństwo miało znamiona toksycznej relacji.
Pierwsze rozdziały toczą się wolno, gdyż poznajemy bliżej Marię, jej charakter, zachowanie w różnych sytuacjach, warunki życia, scenki z przeszłości, gdy była jeszcze z Teodorem, ale też wcześniejsze wydarzenia, zanim się poznali. W ten sposób dane jest nam przyjrzeć się czynnikom, które wpłynęły znacząco na jej dorosłe życie.
Bardziej podobała mi się druga połowa powieści, gdyż wówczas jest więcej dialogów i wydarzeń, a tym samym historia bardziej mnie wciągnęła. Ma ona w sobie pewną dozę smutku, ale też wyłania się z niej nadzieja na ponowne złapanie przysłowiowego wiatru w żagle i zbudowania swego życia na nowych zasadach. Nie do końca została wyjaśniona sprawa Teodora i trochę zabrakło mi pociągnięcia tego wątku. Autorka bardziej uwypukliła sytuację Marii, chcąc nam przekazać, by nigdy nie mówić „nigdy”, gdyż życie zawsze może nas zaskoczyć w najmniej oczekiwany sposób, a wówczas trzeba umieć podnieść się po upadku i na nowo cieszyć się każdą chwilą, bo na zmianę nigdy nie jest za późno.
"Nigdy bym” to opowieść o kobietach, w których życiu powinno być już niewiele niewiadomych – są dojrzałe, mają stałą pracę, są w stałych i z założenia trwałych związkach, każdy dzień przypomina poprz...
"Nigdy bym” to opowieść o kobietach, w których życiu powinno być już niewiele niewiadomych – są dojrzałe, mają stałą pracę, są w stałych i z założenia trwałych związkach, każdy dzień przypomina poprz...
Ile dla Was znaczy przyjaźń? Kim dla Was jest przyjaciel? Macie kogoś, kogo możecie tak nazwać? Dla mnie to temat nieznany, bo choć mam swoje lata, tak naprawdę nie spotkałam w życiu nikogo, kogo mog...
„Nikt nie zauważy (…), to cena zwyczajności”... * Dom jest po brzegi wypełniony pustką. To zostawił po sobie. I rzeczy, ciuchy na wieszakach nim przesiąknięte i rupiecie, które może nie były jego, ...
@aga.kusi_poczta.fm
Pozostałe recenzje @Mirka
Co kryją mury Mulberry Tales?
@Obrazek „Nie wiara wpływa na to, jakimi ludźmi jesteśmy, tylko to, jak sami postrzegamy moralność.” Kilka miesięcy temu skończyłam czytać "The paper dolls", pierw...
@Obrazek „Są słowa, które zapadają człowiekowi głęboko w pamięć.” Czasami spotykamy jakąś osobę, która wydaje się nam znajoma, ale nie jesteśmy w stanie osadzi...