Niejednokrotnie sięgałam po książkę tylko ze względu na okładkę. Tak samo było z książką autorstwa Victorii Schwab “Niewidzialne życie Addie LaRue”. Okładka tej książki po prostu zachwyca, nie tylko swoją prostotą, lecz również pięknymi barwionymi brzegami na niebiesko, kolor delikatnie wlewa się na strony, aż czuć, że wydawnictwo postarało się bardzo o piękną prezentację książki. Pomysł na książkę może nie jest świeży, lecz bardzo spodobał mi się pomysł na zastosowanie starego jak świat paktu z diabłem. Sama powieść zdaje się być uniwersalna, idealna dla młodzieży, lecz również starszy czytelnik powinien się w zaczytywać. “Niewidzialne życie Addie LaRue jest powieścią wzruszającą, dająca do myślenia w niezwykle pięknej oprawie.
“Historia to idea, dziwna niczym dzika roślinka, wystrzeliwująca wzwyż, gdziekolwiek się ją posadzi.”
W 1714 roku Adeline zawiera pakt z diabłem, uciekając sprzed ołtarza pragnie być wolna, lecz jej pakt obraca się przeciwko niej, od tej chwili jest wolna, lecz nikt o niej nie pamięta. Straciła wszystko, więc decyduje się na ucieczkę z miasteczka, w którym mieszkała. Ciągła tułaczka daje jej szansę na wejrzenie w historię, która toczy się na jej oczach. Jedynym stałym elementem jej wiecznego życia jest Luc, który odwiedza ją co roku w dniu jej urodzin, cały czas zadając jedno pytanie: Czy jest już gotowa, by oddać mu swoją duszę? Wszystko zmieni się w momencie, gdy 300 lat później na drodze Addie stanie mężczyzna, który ją zapamiętuje.
“Czas zawsze kończy się na sekundę zanim jest się gotowym. Życie to wszystkie minuty, których potrzebujesz minus jedna.”
Klimat książki jest bajeczny, lekko mroczny, na pewno nie sielankowy. Znalazły się momenty, w których się nudziłam i zastanawiałam się, gdzie znajduje się ten fenomen książki, przecież ten fenomen nie może się opierać tylko na przepięknej okładce. Towarzyszyłam bohaterce w jej podróży przez kraje i lata, które przepływały przez strony książki, jej marzenie mimo zawartego paktu wydawało się ciągle być niedoścignione. Długo się zastanawiałam nad motywami bohaterki, dlaczego zawarła ten pakt? Dlaczego ciągle była tak smutna i zawiedziona? Myślę, że jej wyobrażenie życia po zawarciu paktu było odmienne od tego co dostała, przez to książka wydaje się być taka nostalgiczna. Smutek głównej bohaterki wylewa się ze stron wraz z jej rozgoryczeniem i tęsknotą.
Bohaterowie towarzyszący Addie byli dość mocno zepchnięci na drugi plan, chciałabym trochę więcej o nich poczytać, lecz nie o to chodziło autorce, chciała nam pokazać wieczne życie Addie, lecz nie mogę powiedzieć, że są słabiej wykreowani od głównej bohaterki. Nie zostali potraktowani po macoszemu, wręcz przeciwnie, bardzo szybko ich polubiłam i zżyłam się z nimi. Postać Henrego była bardzo ciekawa, lecz ne czułam tej chemii między nim a główną bohaterką. Uważam, że połączyło ich tylko to, że Henry był jedyną osobą, która pamięta ją, ich romans był ciągnięty na siłę, by cała książka nie była zbyt smutna.
Wracając do uniwersalności książki, muszę zaznaczyć, że są w niej sceny seksu, przedstawione w bardzo łagodny sposób, po za tym sam tekst ma głębsze przesłanie. Jestem jednak pewna, że mój odbiór będzie się różnił od odbioru osoby w wieku nastoletnim. I właśnie dzięki tej uniwersalności książki, moja ocena jest taka wysoka i dlatego polecam ją każdemu, by mógł się przekonać co on będzie odczuwał podczas lektury “Niewidzialnego życia Addie LaRue”.
“Czy sądzisz, że życie ma jakąkolwiek wartość, jeżeli nie zostawia się po sobie niczego na świecie?”