Każdy z nas z pewnością ma jednego (może kilku) wytypowanego pisarza, o którym po prostu wiadomo, że pisze świetnie. Na sam dźwięk tego szczególnego nazwiska fan dostaje dreszczy, w głowie szumią wszystkie poznane imiona i historie, serce szarpią trudne do określenia, gwałtowne emocje. Jeśli zaś okaże się, że ów autor wydał nową książkę – kolana miękną, a dłonie drżą z żądzy przeczytania najnowszej powieści. Przynajmniej ja tak zareagowałam na widok Kobiety, która wyszła za chmurę pióra Jonathana Carrolla. I muszę przyznać, że nie na darmo brudziłam nosem szybę wystawową.
Ta książka to zbiór opowiadań napisanych z iście Carrollowską fantazją. Serwis randkowy, przez który można skontaktować się z własnym ideałem – przybyszem z odległej planety. Menel kradnący piosenki młodości. Adwokat porzucający swoje uporządkowane życie, by stać się budowlańcem, uzdrowicielem miasta. Instruktor aerobiku, który uczy latania. Przypadkowo spotkani ludzie, którzy jednym słowem czy opowieścią zmieniają życie bohatera. Cała niesamowitość tych i innych sytuacji jest tak chrakterystyczna dla tego pisarza, że nawet nie zerknąwszy uprzednio na nazwisko autora, można z łatwością się domyślić, kto stoi za stworzeniem Kobiety. To dzieło absolutnie nietuzinkowe, tak odmienne od większości lektur.
Jednak nie tylko po niewytłumaczalnej, cudownej magii w każdej z opowieści można poznać Carrolla. Tuż obok urzekających historii, najbardziej cenię styl tego autora. Obfitujący we frapujące porównania i metafory, wykorzystujący mrowie zarówno zwyczajnych, jak i niezwykłych słów, które jakimś przedziwnym sposobem pasują do siebie idealnie, tworząc coś, o czym nie da się zapomnieć. Krótko – pan Jonathan perfekcyjnie operuje słownictwem, opisem najprzeciętniejszego przedmiotu na ziemi potrafi zaczarować. To naprawdę dar.
Książki Jonathana Carrolla, w tym także i ta, w pełnym świetle ukazują przywary, błędy ludzkie i zło. Autor ich nie łagodzi, ba!, wręcz wyraźniej je zarysowuje, lecz to właśnie sprawia, że łatwiej Czytelnikowi pogodzić się z naturą rzeczy, zaakceptować ich istnienie, znaleźć siłę, by coś przeciwko nim zdziałać, zamiast wciąż wypierać się – to mnie nie dotyczy. Być może owa akceptacja bierze się z faktu, iż pisarz ten nie wskazuje konkretnie na Ciebie, ale w subtelny sposób prezentuje wady – nasze, ludzkie, dotyczące każdego – używając do tego swoich postaci. Tak zatem mamy tchórza, wiecznego pesymistę, rozgoryczonego, cynicznego człowieka, egoistę… W każdym znajdziemy tę wstydliwą cząstkę siebie. I nawet jeśli nie nakłoni to Czytelnika do próby zmienienia swego charakteru, to pozostaje mu cieszenie się fantastyczną konstrukcją postaci.
Jedyną wadą tego zbioru jest fakt, iż owe opowiadania są wyjątkowo krótkie. Zakończenia większości bardzo mi przypadły do gustu – pozostawiają wiele miejsca na spekulacje odbiorcy, niejednoznaczne, tajemnicze – ale odnosiłam często wrażenie, iż autor nie wycisnął z tych historii wszystkiego. Mogłoby tu być coś więcej; więcej wątków, więcej przemyśleń, więcej dialogów, coś, co sprawiłoby, że Czytelnik mógłby bardziej zagłębić się w opowieść. Bo zanim na dobre się zaczęło – już się skończyło.
Kobieta, która wyszła za chmurę to kolejna świetna pozycja Jonathana Carrolla. Myślę, że tę książkę powinien przeczytać każdy osobnik szukający świeżości w swej karierze Czytelnika.