Nie sposób przeczytać wszystkich książek. Trzeba zrobić jakąś selekcję. Gdy w Polsce ukazała się powieść francuskiej pisarki "Życie Violette ", zwróciłam na nią uwagę, ale nie umieściłam jej na swojej półce "do przeczytania ". Dopiero teraz, gdy LC uznało ją za godną nominacji na najlepszą powieść z gatunku literatury pięknej, postanowiłam nadrobić zaległości.
Powieść ma ogromną rzeszę czytelników i bardzo dobre opinie. Według mnie słusznie. Choć początkowo, trudno było mi się na niej skupić, a to za sprawą wymienianych imion, nazwisk i dat, to z czasem przestało mi to przeszkadzać. Lektura, wydawać by się mogło nudna, o życiu bardzo przeciętnej i skromnej kobiety, której od chwili narodzin, życie nie rozpieszczało.
" Nazywam się Violette Toussaint. Byłam dróżniczką, a teraz jestem dozorczynią na cmentarzu.[...]. Każdy mój dzień to prezent od niebios. Tak też sobie mówię codziennie rano, gdy otwieram oczy. Byłam bardzo nieszczęśliwa, załamana nawet. Nie istniałam. W środku pustka. [...] Ale ponieważ nigdy nie miałam skłonności do dramatyzmu, postanowiłam, że tak dalej być nie może. To nieszczęście musi się przecież kiedyś skończyć. [...] Życie zaczęło się dla mnie bardzo źle. Urodziłam się jako X w Ardenach, [...] W dniu, w którym się urodziłam, nie wydałam z siebie głosu. Odłożono mnie na bok niczym paczkę. Waga: dwa kilogramy sześćset siedemdziesiąt gramów, brak znaczka, brak adresata. Tak czekałam, aż wypełnione zostaną papiery administracyjne potrzebne do zgłoszenia, że odeszłam, zanim się pojawiłam. Narodziny martwego dziecka, bez życia i bez rodziny. Akuszerka musiała mi naprędce znaleźć jakieś imię, żeby móc coś wpisać do papierów, wybrała więc Violette. Położono mnie na kaloryferze. Skóra się rozgrzała. Łono matki, która mnie nie chciała, musiało mnie zmrozić. Ciepło przywróciło mi życie. "
Tak zaczęła się historia głównej bohaterki. Później, Domy Dziecka i rodziny zastępcze. W końcu, gdy nie miała jeszcze ukończonych osiemnastu lat zaszła w ciążę.
Życie dziewczyny nie było usłane różami, ale ona zahartowana przez los, nie narzekała. Powieść czasami smutna, czasami optymistyczna. Ukazująca, zarówno historię Violetty jak i jej rodziny, ale również ludzi, którzy stanęli na jej drodze.
Książka, obok wątku obyczajowego, ma mocno zarysowane cechy dramatu, oraz kryminału. To on w końcowych rozdziałach zdominował powieść. Jednak te wydarzenia traktowane są bardziej w kategoriach tajemnicy, o której nikt nie chce mówić, a w której sąd wydał wyrok.
Niezwykła opowieść, snuta powoli, bez zbędnego pośpiechu, ale zapadająca bardzo mocno w serce i umysł czytelnika. Mnie wzruszyła i zmusiła do refleksji.
Powieść napisana świetnym językiem, ale niosąca ogromny bagaż emocjonalny. Uważam, że jest to lektura, koło której nie powinno się przejść obojętnie. Polecam i zachęcam do przeczytania.