„Instrukcja dla pań sprzątających” to zbiór podobno najlepszych opowiadań, wydany pośmiertnie w 2015 roku (autorka zmarła w 2004 roku). Opowiadań zawiera ponad czterdzieści; jednym z nich jest tytułowa „Instrukcja dla pań sprzątających”.
Po przeczytaniu czterech czy pięciu byłem pewien, że oceny czytelników będą skrajnie różne. Zależeć będą od kondycji duchowej, stanu emocjonalnego, przeżyć i doświadczeń czytelnika w konkretnym momencie jego życia. Jestem prawie pewien, że kilkanaście lat temu odłożyłbym tę książkę z irytacją zrodzoną z niezrozumienia. Gdyby wówczas istniała.
Na początku wstępy czy wprowadzenia Lydii Davis i Stephena Emersona. Wypełnione cytatami z opowiadań, za długie, przegadane, moim zdaniem zupełnie zbędne. Za to na samym końcu dopiero rozdział o Lucii Berlin, o jej twórczości i życiu. Bardzo poważnie proponuję od niego właśnie zacząć. Nie wiedząc nic o autorce i jej życiu, czytelnik będzie miał spore trudności ze zrozumieniem jej pisarstwa i okoliczności, w których się rodziło. Bo raz Lucia Berlin jest alkoholiczką na odwyku, raz wykłada na uczelni, raz pracuje jako sprzątaczka albo uczy dzieci hiszpańskiego.
Sprzątaczki rzeczywiście kradną. Nie rzeczy, o które pracodawcy tak się niepokoją. W końcu zauważasz, czego jest za dużo. Nie chcemy drobnych leżących w małych popielniczkach. Jakaś kobieta w trakcie partyjki brydża rozpuściła plotkę, że aby sprawdzić uczciwość sprzątaczki, należy w różnych miejscach, tu i tam, zostawiać małe popielniczki, a w nich drobne. Ja reaguję na to w ten sposób, że zawsze dodaję kilka monet, choćby dziesięciocentówkę. Jak tylko przychodzę do pracy, najpierw sprawdzam, gdzie są zegarki, pierścionki, wieczorowe kopertówki ze złotą lamówką. Później, kiedy wpadają czerwone z wściekłości, oznajmiam spokojnie: „Pod pani poduszką”, „Za zieloną toaletą”. Tak naprawdę kradnę tylko pigułki nasenne, zbieram na czarną godzinę.
/…/
Sprzątaczki: nigdy nie pracujcie dla znajomych. Prędzej czy później was znielubią, bo za dużo będziecie o nich wiedziały. Albo z tego samego powodu wy przestaniecie lubić ich.
/…/
Sprzątaczki: jeśli chodzi o koty… nigdy nie zaprzyjaźniaj się z kotem, nie pozwalaj mu się bawić mopem ani ścierką. Panie zrobią się zazdrosne. Nigdy, przenigdy nie zrzucaj kota z krzesła. Za to zawsze zaprzyjaźniaj się z psem, kiedy pojawiasz się pierwszy raz, poświęć pięć czy dziesięć minut na drapanie Fafika czy Coco*.
To fragment tytułowego opowiadania, ale ani nie najważniejszego czy najciekawszego w tym zbiorze, ani nie wyjątkowo reprezentatywnego.
Opowiadania Lucii Berlin (Lucii Brown), a dokładnie to ich czytanie widzę – tak, WIDZĘ – w specyficzny sposób. Ciemny pokój, okrągły stół, lampa oświetlająca jego blat i stos zdjęć na nim, i niewiele więcej. Przy stole siedzi starsza kobieta. Bierze do ręki jedno zdjęcie, przygląda mu się, odkłada. Po chwili bierze drugie, ale teraz, czymś poruszona, zaczyna opowiadać o postaciach na fotografii, o okolicznościach, zdarzeniach, sytuacjach. Po chwili traci zapał, więc kończy opowiadać, ale jej zakończenie nie jest puentą, przypomina raczej dźwięk pumeksu pocieranego o szkło. Po chwili kobieta wybiera inne zdjęcie i opowiada jego historię, później jeszcze inne. Prawie każde zakończenie wydaje się dysonansem, bywa, że rodzi sprzeciw, bo jak to, dlaczego, co dalej, jak to, koniec? Jednak kolejne opowiadanie nie jest ciągiem dalszym, choć niektóre z nich, czytelnik z dobrą pamięcią, mógłby jakoś połączyć.
Opowiadania są o wszystkim, o życiu po prostu. O twardej rzeczywistości, o związkach, o dzieciach, o samotności, o szczęściu, o podróży do Meksyku (do kliniki aborcyjnej) i z powrotem, o rodzinie, o przytulnych hotelach, o pracy w szkole i wielu innych miejscach, o warunkach życia w Chile, w Kalifornii, na południowym Zachodzie USA, w Meksyku.
Czy te opowiadania są prawdziwe? I tu – uwaga – robi się trudno! Są one absolutnie prawdziwe, choć nie zawsze są drobiazgowo wiernym opisem zdarzenia. Rzeczywistość, fakt, wydarzenie, są u Berlin fundamentem, na którym buduje swoją pisarską wizję.
Z serii Opowiadania Amerykańskie wydawnictwa Czarnego znam też „Trylobity” Breece’a D'J Pancake. „Instrukcja dla pań sprzątających” wydaje mi się lepsza.
---
* Lucia Berlin, „Instrukcja dla pań sprzątających”, przekład Dobromiła Jankowska, Wydawnictwo Czarne, 2023, e-book, opracowanie publikacji: d2d.pl.