Powróciłem do Chmielarza po dłuższym czasie, miałem do niego ostatnio sporo zastrzeżeń, ale faktem jest że umie pisać. Tu dygresja: ostatnio słucham dużo audiobooków polskich autorów, są to w zdecydowanej większości rzeczy napisane nieporadnie, rażą infantylizmem, płaską psychologią, papierowym językiem. Na tym tle Chmielarz wygląda na kogoś z innej bajki, faktem jest że ostatnio pisze i wydaje dużo słabych rzeczy, ale ta książka to wciąż literatura rozrywkowa zdecydowanie powyżej przeciętnej.
Intryga zaczyna się tak, że Jasiek, dozorca kempingu pod Kowarami przejeżdża po pijaku kobietę, a potem wyrzuty sumienia doprowadzają go prawie do obłędu. A potem pojawiają się inne osoby, mamy Julesa, Belga, który nie może dojść do siebie po śmierci żony i mieszka samotnie na jaśkowym kempingu. I jeszcze jest Alina, właścicielka pobliskiego hotelu, mająca problem z mieszkającą w hotelu kobietą, która tygodniami nie wychodzi z pokoju. Mamy też Darka, dorosłego syna Aliny, który musi siedzieć w domu w Kowarach, bo coś nabroił. Pojawia się aspirantka z komendy policji w Kowarach, Maria Szulej, która niedawno pochowała ojca, odczuwa wielką samotność i wchodzi w interakcje z niektórymi osobami powyżej. I Agata, której porwano malutkie dziecko, dostaje z tego powodu prawie pomieszania zmysłów. W miarę rozwoju akcji pojawiają się i inne osoby.
Wszystkie te wątki początkowo są odrębne, ale potem gładko zaczynają się łączyć ze sobą, powolutku Chmielarz dodaje nowe informacje, pokazuje związki między bohaterami, zaciekawia czytelnika, no po prostu to dobrze napisane. Zwraca uwagę świetny język, różni ludzie mówią inaczej, bardzo to jest na plus w porównaniu z papierowymi dialogami z innych polskich kryminałów. Ostatnio wyczytałem mądrą opinię, że cechą udanego kryminału jest to, iż byłby również dobrą powieścią także po usunięciu wątku kryminalnego. Książka Chmielarza właśnie taka jest.
Tytuł książki sugeruje, że bohaterowie książki są zbędnymi, nikomu niepotrzebnymi ludźmi. Moim zdaniem Chmielarz raczej portretuje niespokojnych ludzi, trawionych niepokojem, smutkiem, czasami lękiem, czasami samotnością, często problemami ekonomicznymi, topiących swoje problemy w alkoholu. Szczególnie ciekawe są dwa wątki: Jaśka powoli popadającego w obłęd oraz Aliny, której dominacja nad najbliższą rodziną ma cechy patologii. Niewielu jest w książce spokojnych ludzi, może mechanik samochodowy z Kowar o ksywie Wójt, ale ten też ma swoje kłopoty; może komendant komisariatu policji w Kowarach, Grzybowski, ale temu skutecznie spokój zakłóca aspirantka Szulej.
Dobre wrażenie psuje zakończenie książki, niby wszystko się ładnie składa i puzzle wskakują na swoje miejsca, ale za dużo jest przemocy, strzelania, trupów. Poza tym pojawia się problem znany z innych powieści Chmielarza, tak zwani porządni ludzie stają się zimnymi mordercami, jakoś to mi psychologicznie zgrzyta. Paradoksalnie, bez owego krwawego zakończenia byłaby to bardzo dobra powieść obyczajowa. Powtarzam, Chmielarz umie pisać, żeby tylko nie wydawał tak dużo...
Słuchałem audiobooka w znakomitym wykonaniu Mariusza Bonaszewskiego.