Lalkę Anioła przeczytałam już kilkanaście dni temu. Dlaczego dopiero teraz recenzuję? Ponieważ są takie pozycje, po lekturze których trzeba odpocząć, zastanowić się, a ilość i poziom nagromadzonych emocji jest tak duża, że nie da się ich od razu zawrzeć w recenzji, o ile w ogóle się da. Taką książką bez wątpienia jest Lalka Anioła, Eduarda Koczergina. Niepozorna i to bardzo,a tak wspaniała, wydana przez mało znane, raczkujące Wydawnictwo CEL, które to mam nadzieję nie spocznie na laurach i pójdzie dalej tą drogą wydając ambitną literaturę. Najbardziej byłabym zadowolona, gdyby wydawca skupił się na literaturze rosyjskiej, której na naszym runku prawie w ogóle nie widać, niestety. Poza wznowieniami klasyki rosyjskiej i kryminałami żadne książki rosyjskich autorów nie są u nas wydawane, a szkoda.
Ale wracajmy do Lalki Anioła. Dawno żadna książka tak mnie nie poruszyła, nie zszokowała, nie przeraziła i nie sprawiła, że czuję się niebywale szczęśliwa, że jestem tym kim jestem i żyję tu gdzie żyję w tych czasach, a nie w innych.
Podejrzewam, że autor dla większości osób jest nieznany. Eduard Koczergin to...no właśnie kto? Dla mnie to człowiek, który przeszedł piekło, ale takich jak on, z podobnymi losami było na terenie ZSRR mnóstwo, z tym, ze informacje, jakie o nich do nas do dziś dnia docierają są szczątkowe.
Koczergin to rosyjski pisarz, scenograf bardzo znany u siebie w kraju, a jeszcze bardziej na światowych scenach teatralnych od Nowego Jorku po Tokio, mało zaś znany u nas mimo iż posiada polskie korzenie. Jego matka Bronisława z d. Odyniec była Polką, ojciec Rosjaninem. Autor niestety nie zdążył pzonać ojca, którego oskarżonego o zdradę rozstrzelano tuż przed jego narodzinami.
Koczergin ur. się w 1937r. Jak sam pisze urodził się ze strachu: (…) ojca Stiepana aresztowali za cybernetykę i matka miała mnie o dwa miesiące wcześniej.
Gdy miał 2 lata matkę aresztowano i osadzono w łagrze. Chłopca wychowywali sąsiedzi Najpierw więc wychowywany przez matkę Polkę, póżniej przez sąsiadów Polaków, w wieku 4-5 lat trafia do obozu – sierocińca na Syberii, gdzie nie potrafi porozumieć się z nikim, ponieważ ani słowa nie mówi po rosyjsku. Przeżywa tam piekło, jakiego nie potraficie sobie nawet wyobrazić. Cud, że ten kilkuletni chłopiec przeżył. Tego co przeżył nie da się opisać, musicie sami to przeczytać w książce.
Nadmienię tylko, że mając zaledwie kilka lat ucieka z pseudo sierocińca i przebywa drogę, która dla dorosłego była nie do przebycia – ponad 2600 km, za wszelką cenę pragnie dotrzeć do domu, do Petersburga, wierzy, ze znajdzie tam ukochaną matkę. Wędrówka trwa 7 lat. Później wychowuje go ulica. Co dalej było z autorem, jakie były koleje jego losu, czy udało mu się spotkać z matką?Tego dowiecie się czytając książkę. Gorąco zachęcam do lektury. Ta z wyglądu niepozorna książeczka kryje prawdziwą głębię, głębię uczuć, myśli, odczuć. Nie jest to typowy pamiętnik, nie jest to typowa książka, jest to zbiór kilku zaledwie opowiadań, w których Koczergin dokonuje jakby rozrachunku z przeszłością, z losem. Momentami odnosiłam wrażenie, że powodem jej napisania było odbycie swoistej terapii, oczyszczenie duszy z koszmaru dzieciństwa i młodości.
Czy się to autorowi udało? Tego dowiecie się z kolejnych opowiadań, które (tak na marginesie dodam) nie są pamiętnikarską pisaniną, są za to świetną literaturą i to jest kolejny powód, żeby na nie zwrócić uwagę.
Ale opowiadania zawarte w Lalce Anioła to nie tylko ból i smutek. Niektóre ich fragmenty pełne są poczucia humoru, nieraz gorzkiego, ale jednak. Pod tym względem pozycja ta także jest wyjątkowa. Tak jak wyjątkowy był i jest sam autor. Aż niewiarygodne, że jeden człowiek, do tego dziecko mógł tyle przeżyć i zostać tym, kim jest; napiszę prosto z mostu – nie zwariować, co dla mnie jest cudem. Ja jako osoba dorosła nie wyobrażam sobie, że mogłabym przetrzymać to, co on, a co dopiero będąc kilkuletnim dzieckiem. Tu idealnym wydaje się być przysłowie, że co nas nie zabije to nas wzmocni.
Książkę polecam z ręką na sercu. Warto ją trochę rozreklamować, ponieważ pozycja ta zasługuje na to, żeby jak najwięcej osób do niej dotarło i zapoznało się z nią. Jest to perełką w morzu większych lub mniejszych literackich gniotów i gniotków, którymi nas pisarze raczą, a które ja też często czytam, przyznaję się, dlatego Lalka Anioła, jest dla mnie jak tchnienie świeżego powietrza.Jak pisze wydawca : Chyba tylko Rosjanin potrafi o strasznych wydarzeniach pisać lekko, z ironią, a nawet z humorem. Tak pisali najwięksi: Bułhakow, Gogol, Sałtykow – Szczedrin, Zoszczenko. W taki też sposób opowiada o swoim życiu Eduard Stiepanycz Koczergin.
Zapraszam was do świata Koczergina, to wyjątkowe miejsce.
Na osobną uwagę zasługuje świetne tłumaczenie Walentyny Mikołajczyk – Trzcińskiej. To wielka sztuka oddać w przekładzie wszystkie uczucia, myśli, tęsknoty. Tłumaczce udało się tego dokonać w sposób naprawdę mistrzowski.