Między literami recenzja

🌞"Ludzie muszą być mili dla jakiegoś palanta w swojej pracy, żeby z niej nie wylecieć. Muszą się uśmiechać i zaciskać zęby, kiedy członek rodziny jest wredny, żeby nie pogorszyć sytuacji. Muszą znosić jakąś irytującą cechę przyjaciela, bo nie jest ona taka najgorsza, jeśli wziąć pod uwagę całokształt".

🌞 "W tym programie jest kod – mówi, nie podnosząc wzroku– Wzór (...) Dostrzegam takie rzeczy (...) Umiem rozpoznać schemat. (...) Chciałbym wiedzieć, skąd wiedziałaś"

Czy lubicie niebanalne i niepowtarzalne historie w książkach? Na dodatek z okładką, która zawiera piękne zdobienia? Ja tak! Coś zupełnie nowego i niepowtarzalnego :)
Właśnie tak opisałabym historie Meg i Reida.

Meg Macwort to mistrzyni kaligrafii. Pewnego dnia tworzy zaproszenie na ślub Reida i Averly. Meg szyfruje w nim słowo "pomyłka". Po roku do jej drzwi puka Reid... Chce dowiedzieć się, skąd Meg wiedziała, że jego małżeństwo to pomyłka? Między nimi rodzi się więź. Czy połączy ich gorące uczucie? Jakie ukryte zdolności na Reid? Jak skończy się ich historia?

To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i z pewnością jestem zaintrygowana oryginalną fabułą książki. Jeszcze nigdy nie czytałam takiej historii. Przyznaję, że początkowo miałam problem, żeby wczuć się i "wejść" do świata Meg. Miałam wrażenie, że w książce jest odrobinę za dużo treści (opisów), a zbyt mało dialogów. Osobiście preferuje książki z przeważającą ilością dialogów. Na szczęście im więcej kartek przepłynęło między moimi palcami, tym pojawiało się więcej rozmów między bohaterami. Początkowo ciężko mi było nawiązać więź z bohaterami, a szczególnie z Reidem. Jak się później okazało, autorka zrobiła do celowo. Jednakże biła od nich taka szczerość i zwyczajność. Ich relacja rozwijała się w wolnym tempie, a łączącą ich więź poczułam dopiero pod koniec książki. Czuję, że są dla siebie stworzeni i są jednością.
Jeśli szukacie książki z nietuzinkową fabułą, która pozwoli się Wam odprężyć w jeden wieczór to ta książka może być dla Was :) Polecam :)