"Najbardziej smakuje to, czego nie możemy mieć".
Motyle w brzuchu – któż z nas ich nie miał w swoim życiu? Pierwsza miłość, pierwsze uniesienia, namiętność i to uczucie, które pozostaje w nas na zawsze, głęboko w podświadomości. Któż z nas, mając ustabilizowane życie, nie chce przeżyć tych uczuć, tych namiętności, jeszcze raz? Każdy, tylko nie każdy potrafi się do tego przyznać.
Magdalena Witkiewicz to absolwentka Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańskiego Studium Bankowości oraz Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menadżerów, jest z wykształcenia marketerem. Miłośniczka literatury oraz swoich dwóch pociech. Jej powieści znajdują uznanie wśród rzeszy czytelniczek i zawsze kończą się szczęśliwie. Autorka mieszka obecnie w Gdańsku.
Zuzanna znajduje się na półmetku swojego życia, bowiem kończy czterdzieści lat. Bohaterka nie może jednak narzekać, gdyż posiada kochającego męża i zdrowe dzieci oraz ustabilizowaną sytuację materialną. Zuzanna przy okazji swoich okrągłych urodzin, powraca do wspomnień z czasów młodości i swojej pierwszej miłości. Napisane na Facebooku zwykłe pytanie: "Cześć, co słychać?" powoduje lawinę wydarzeń, których konsekwencje trudno przewidzieć.
Najnowszej książki Magdaleny Witkiewicz nie powinny czytać młode kobiety, którym do wieku czterdziestu lat jeszcze bardzo daleko, bowiem według mnie nie zrozumieją złożoności historii Zuzanny oraz nie odczują emocji, jakie ta książka niewątpliwie wywołuje. Myślę, że dopiero czytelniczki, które przekroczyły trzydzieści lat i więcej, będą w stanie pojąć przesłanie, jakie zaserwowała pod pozorem banalnej opowieści, gdańska autorka. Do pewnych książek trzeba bowiem dojrzeć i mieć za sobą pełen bagaż doświadczeń, by w pełni docenić ich walory oraz mądrość jaką przekazują. Niewątpliwie takim przypadkiem jest "Cześć, co słychać?" i nie zdziwię się jeśli niektóre opinie, w szczególności młodszych czytelniczek, nie będą entuzjastyczne.
Magdalena Witkiewicz w sposób głęboko emocjonalny dotknęła tematu bliskiego każdej kobiecie w pewnym okresie jej życia. Ustabilizowane życie, dzieci, ten sam od wielu lat mąż, rutyna i monotonia – nagle, my kobiety zaczynamy pragnąć czegoś więcej, tych motyli w brzuchu, które kiedyś powodowały to, że życie nabierało zupełnie innego smaku i wymiaru. Autorka pokazuje, że kiedyś, każda z nas stanie się taką Zuzanną – kobietą, która walczy z pewną pokusą, aby pokonać własną słabość i równocześnie powoli zanurza się w niszczycielskiej sile żywiołu, jakim niewątpliwie jest namiętność i szeroko rozumiany sentyment. Kreacja psychologiczna głównej bohaterki tej książki mocno mną wstrząsnęła, bowiem każda z nas na pewnym etapie swojego życia, odnajdzie się w niej jak w zwierciadle. A spotkanie to wcale nie jest przyjemne.
Historia o głęboko skrywanych pragnieniach i kosztach, jakie trzeba ponieść za chwilę słabości – w takim skrócie można by opisać tę powieść. Jest jednak w historii Zuzanny coś jeszcze, co w pewnym momencie, zupełnie zmienia optykę patrzenia na całość fabuły. Magdalena Witkiewicz przygotowała dla swoich czytelników swoistą bombę fabularną, która niewątpliwie zaskakuje. Autorka chyba nie mogła lepiej trafić z takim wątkiem, biorąc pod uwagę bieżące wydarzenia, dziejące się na naszych oczach. Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji i zostałam totalnie zszokowana.
Czytelniczki, bo to właśnie do was skierowana jest najnowsza książka gdańskiej pisarki - zastanówcie się przez chwilę, ile razy sprawdzałyście na Facebooku aktualną sytuację życiową swojej pierwszej, wielkiej miłości bądź ile razy miałyście na to ochotę? Pamiętajcie, że powieść "Cześć, co słychać?" może stać się dla was przestrogą, albo też zachętą do działania, które w każdym wariancie prowadzić będzie do nieodwracalnych skutków, jakie trudno przewidzieć. Książka Magdaleny Witkiewicz to lektura, która winna być dopuszczona do użytku dopiero po trzydziestym roku życia.