Zuzanna już niebawem ma skończyć czterdzieści lat. Ma męża, dwie córki, pracę i masę obowiązków domowych. Pewnego dnia wyświetla jej się post przyjaciółki z liceum, że od matury minęło dwadzieścia lat i może fajnie było by się spotkać. Zuza z lekkimi obawami idzie na spotkanie z dawnymi przyjaciółkami. Tam okazuje się, że każda z nich się zmieniła i oczekuje czegoś innego od życia, ich przyjaźń odradza się na nowo. Jednak podczas spotkania dziewczyny pytają główną bohaterkę czy ma kontakt ze swoją wielką miłością z liceum, i to właśnie sprawiło, że Zuzanna postanawia napisać do Pawła z zapytaniem, co u niego słychać. Wtedy jeszcze nie zdawała sobie sprawy, jakie to niebezpieczne.
Czy Zuza jest szczęśliwa w swoim małżeństwie? Czy Paweł jej odpisze? Oraz jak potoczą się dalsze losy czterech przyjaciółek?
Po tę książkę sięgnęłam po dłuższej przerwie od czytania, prawie półtora miesiąca i to był strzał w dziesiątkę. Przyznam, że uwielbiam te wznowione wydania książek. Książki Magdaleny Witkiewicz zawsze czytam z ogromną przyjemnością a mam wrażenie, że jak coś nowego wychodzi z drukarni to chętniej po to sięgamy. Oczywiście, że kiedyś i tak bym przeczytała tę książkę jednak ponowne wydanie jej sprawiło, że sięgnęłam po nią już teraz.
Historia Zuzanny jest bardzo rzeczywista. Czytając ją miałam wrażenie, że to zwierzenia mojej koleżanki, a nie wymyślona historia. Główna bohaterka zastanawia się nad swoim życiem, co osiągnęła, czy żałuje niektórych decyzji. Jednak, gdy nadarza się okazja odświeżenia znajomości z miłością z liceum, nie waha się i pędzi na to spotkanie. Spotkanie, które niby jest służbowe, jednak tak naprawdę zapoczątkuje coś innego. Zuza zacznie dostrzegać, że w jej życie wkradła się rutyna, że nic tylko rodzina, praca, dom. Zauważa, że jej relacja z mężem nie jest taka, o jakiej zawsze marzyła. Lecz czy kiedykolwiek była inna? Główna bohaterka wspominając swoją pierwszą prawdziwą miłość pragnie znów być tak adorowana, otrzymywać kwiaty, dostać miłosny list i czuć te motyle w brzuchu.
Ja na miejscu głównej bohaterki nigdy nie zdecydowałabym się na taki krok, jaki zrobiła ona. A nawet nie pomyślałabym o tym nigdy. Doceniam to życie, jakie mam, może i rzeczywiście wkrada się w nie rutyna, ale czy to coś złego, mi ona zupełnie nie przeszkadza. A dążenie do czegoś, co było kilkadziesiąt lat temu, co wcale koniec końców też idealne nie było, uważam za fanaberię. Jednak ta historia bardzo mi się podobała i cieszę się, że to właśnie po nią sięgnęłam w pierwszej kolejności po dłuższej przerwie od czytania.
Książka zmusza czytelnika do refleksji nad swoim życiem. Autorka rewelacyjnie opisała to, że doceniamy to, co mamy, dopiero jak to stracimy. Czasem nie warto wracać do przeszłości i rozdrapywać stare rany. Historię dosłownie się pochłania, z każdą stroną chciałam więcej i więcej. Zwyczajnie musiałam się dowiedzieć jak to wszystko się zakończy.
Książki Magdaleny Witkiewicz zawsze polecam, są one rewelacyjną odskocznią od naszych problemów. Pozwalają przenieść się w inny, ale bardzo rzeczywisty świat a dodatkowo sprawiają, że czytelnik naprawdę zastanawia się nad swoim życiem.