Mosty na Wiśle recenzja

Kraków. Dawna stolica Polaków zawsze budzi zachwyt, ma moc jak magnez, przyciąga i zawsze chce się do tego miasta wrócić. Tym bardziej z ogromnym zainteresowaniem sięgnąłem po nową powieść pani Ireny Małysy, znanej z cyklu o policjantce Baśce Zajdzie. Ta historia jest zupełnie inna. O tym za moment.

Kilka słów o autorce dla tych, którzy nie mieli jeszcze przyjemności poznać pani Ireny. Mieszka ona w górskiej miejscowości Zawoja u stóp Babiej Góry, najwyższego szczytu Beskidu Żywieckiego - 1725 m n.p.m. Związana jest z Makowem Podhalańskim, prowadzi własną firmę i dom tymczasowy dla bezdomnych psów. Prawdziwa góralka, zakochana w folklorze, zawsze pogodna i uśmiechnięta do czytelników, z którymi się spotyka.

Przenieśmy się zatem do jednego z najpiękniejszych miast Polski, do Krakowa pod Wawel, gdzie autorka umiejscowiła akcję swojej najnowszej powieści. Ta rozgrywa się dwutorowo. Tuż przed rozpoczęciem drugiej wojny światowej i na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Dwie młode kobiety są przyjaciółkami. Hanna i Estera są jak papużki nierozłączki. Niestety historyczny armagedon rusza pełną parą. Nikt tego głośno nie mówi, ale wojna jest nieunikniona. Dlatego też Estera wraz z rodziną muszą uciekać do Palestyny. Hanka nie może się pogodzić z tym, choć wie, że teraz w czasie okupacji musi walczyć o życie swoje i swojej matki. Jest rok 1993. A dokładniej 15 maja, gdzie po trzech latach dochodzi do jakże wyczekiwanych derbów Krakowa. "Święta wojna" trwa w najlepsze. Wisła czy Cracovia? Biała Gwiazda czy Pasy? Tu będzie się działo, oj będzie! Następnego dnia pod jednym z krakowskich mostów nad królową polskich rzek znaleziono zwłoki człowieka, który na szyi ma założony szalik Pasów. Wydaje się, że to porachunki kibicowskie. Śledztwo prowadzi komisarz Walenty Cichocki. Jednak tropy prowadzą zupełnie gdzie indziej.

Co łączy te dwie całkowicie zbieżne historie? To już musicie sami przeczytać.

Powieść pani Małysy to połączenie wątków historycznych, ze współczesnym kryminałem. Na pewno nie zaskoczą Was zbrodnie, jakich dokonywali okupanci na ludności cywilnej miasta Krakowa, ale sprawa Franza Thama, Niemca, znanego jako "Rzeźnik z Krakowa", wielu zaskoczy.

Jako fan autorki polecam serdecznie powieść!