Filmowa tetralogia (niektórzy nie uznają czwartej części, więc dla nich jest to trylogia) "Obcego" to działa kultowe dla gatunku sci-fi. Jasne, potem pojawił się cały wysyp sequelu, prequeli, spin-offów, rebootów i jeden ksenomorf wie czego tam, jeszcze, ale ja mówią o fundamencie, o podstawie, która tworzyła podwaliny pod całe, niemałe już uniwersum. Częścią tego uniwersum, są książki. Zaczynając od zbeletryzowanym scenariuszy, a kończąc na cyklu oryginalnym, niezwiązanym bezpośrednio z filmami. Do tych drugich pewnie dojdziemy w przyszłym roku, tymczasem dziś, skupmy się na powieści "Obcy 3", którą - podobnie jak dwie pierwsze części cyklu - napisał Alan Dean Foster, czyli spec od książek na podstawie filmów.
Pozwólcie, że jako tako nie będę odnosił się do obrazu Davida Finchera. Na zbeletryzowane scenariusze staram się patrzeć, jak na każdą inną powieść, co w tym przypadku jest o tyle łatwe, bo film widziałem pewnie ze dwadzieścia lat temu, więc biorąc do ręki powieść Fostera nie wiedziałem co tu się wydarzy. A zatem "Obcy 3" jest bezpośrednią kontynuacją poprzedniej części - "Obcy: Decydujące starcie". Bo, jak się okazało, to "decydujące starcie" wcale decydujące nie było, co dobitnie daje znać ocalały ksenomorf, który zakradłszy się na pokład statku ewakuacyjnego, w którym hibernują Ripley, mała Newt i Hicks, robi swoje, a że pod tym niewinnie brzmiącym eufemizmem kryje się zwykle rozpierducha, statek zostaje zniszczony, a kapsuła ratunkowa ze śpiącymi wystrzelone i skierowane ku najbliższej planecie. Tą planetą okazuje się być Fiorina, która jest obecnie jednym wielkim więzieniem, choć z zaledwie dwudziestoma kilkoma osadzonymi. Jedyną ocalałą okazuje się być Ripley, a także zupełnie nowy Obcy, który powoli dojrzewa, rośnie i nabiera coraz większej ochoty na chaos...
"Obcy 3" swoim klimatem, bardzo przypomina pierwszą część cyklu. "8 pasażer Nostromo", podobnie jak "trójka" rozkręca się bardzo powoli, nadając całej opowieści atmosfery narastającej grozy, czyli tego, z czego zostało wykastrowane "Decydujące starcie" na rzecz kina akcji. I o ile - właśnie - w kinie, dynamiczną akcję, strzelaniny, jatkę i masakrę 😉 dobrze się ogląda, o tyle czytanie o tym wszystkim, na dłuższą metę robi się trochę nudne. W "Obcym 3" proporcje są wyraźnie zarysowane: w pierwszej kolejności mamy pokazaną nową mroczną planetę, która i bez ksenomorfa budzi grozę, mamy też wyraźnie zarysowanych bohaterów i relacje między nimi i pod tym względem to jest najlepsza część cyklu. Po drodze pada kilka trupów i dopiero w okolicach 180/190 strony (całość ma 270) wydarzenia znacząco przyspieszają, by po kolejnych kilkudziesięciu zapierdzielać niczym F16 na dopingu.
Odniosłem wrażenie, że "Obcy 3", jeśli chodzi o tę warstwę literacką, jest najlepiej napisany. Nie chodzi tylko o same opisy, ale przede wszystkim o bohaterów. Zarówno w pierwszej, jak i drugiej części, postaci były jednowymiarowe, papierowe, pozbawione jakiejkolwiek głębi. Nie dowiedzieliśmy się o nich zbyt wiele, również o samej Ripley, w pierwszej części nie było praktycznie żadnych informacji o niej, w drugiej wyglądało to zdecydowanie lepiej, ale reszta bohaterów, właściwie istniała tylko po to, aby umrzeć. Tutaj jest inaczej. Mamy, przynajmniej kilka postaci z przeszłością, z tajemnicą, z własnymi przemyśleniami, głębszą osobowością... A zatem, tutaj Alan Dean Foster postarał się i to bardzo, bo o ile fabularnie był uwiązany scenariuszem Davida Gilera, Waltera Hilla i Larry'ego Fergusona, o tyle przy konstrukcji postaci, oprócz ogólnego zarysu wynikającego z skąpego tekstu źródłowego, miał z grubsza więcej swobody. A przynajmniej tak mi się wydaje. A zatem "Obcy 3" jest zdecydowanie lepszy od "Obcego 2", ale czy również od "jedynki"? Powiedziałbym, że w moim rankingu są prawie na równi, z subtelnym wskazaniem na tom pierwszy, bo to jednak było coś nowego, jeśli chodzi o - no właśnie - bardziej kino niż literaturę, ale filmu i książki nie można zupełnie rozdzielić. Tu jakby drugie wynika z pierwszego, więc...
Zmierzając do brzegu. Doskonale zdaję sobie sprawię, że książkowy cykl "Obcego" jest adresowany bardziej dla fanów filmowego "Obcego" i podejrzewam, że zwłaszcza starsi czytelnicy mieli w rękach pierwsze polskie wydanie od Alfy, jeszcze z lat '90. Jednak Vesper - uwierzcie mi - to zupełnie inna liga. Jeśli ktoś ceni sobie książki, które są czymś więcej jak tylko kartami z tekstem, to koniecznie musi złapać "Obcego" w nowym wydaniu i tłumaczeniu. Tom 3, podobnie jak poprzednie, zilustrował Maciej Kamuda i są to oddające klimat obrazy, które z przyjemnością się ogląda.
Powieść nie jest zbyt długa, właściwie to najkrótsza część całego cyklu, a jeśli dodamy do tego równy rytm powieści i lekkie pióro Fostera, to dostaniemy produkt, który wchłania się równie szybko, co paczkę ulubionych chrupek serowych, czy jakie tam lubicie najbardziej. Nie jest to jednak ambitna literatura, zresztą nigdy do takiej nie aspirowała. "Obcy" to cykl czysto rozrywkowy i tak należy do niego podchodzić. Koniec nagrania. 👽
© by MROCZNE STRONY | 2023