Kala Dobosz popełniła książkę (choć nazwałbym to bardziej publikacją naukową) o wojnie toczonej przez przeszło 30 lat w Sri-Lance między Tamilskimi Tygrysami, a rządem Sri Lanki, w dużym uproszczeniu ujętej jako wojna Tamilów z Syngalezami. Możliwość zapoznania się z tematem bliżej spowodowała, że zabrałem się za tą pozycję, bo o opisywanym konflikcie nie słyszałem do tej pory więcej, niż „gdzieś” ze dwa razy, w tym raz w piosence Jacka Kaczmarskiego „Narody”.
Biorąc książkę z Klubu Recenzenta liczyłem na reportaż z miejsc i „z ludzi”, co było o tyle możliwe, bo wojna teoretycznie skończyła się w 2009 roku, więc bardzo, ale to bardzo niedawno temu. Jak się okazuje nie jest to reportaż, na czym czytelnik bardzo traci, bo publikacja naukowa jest ciężka w odbiorze i dość toporna do przyswojenia. Reportaż przyzwyczaja nas do lekkiej i dość emocjonalnej formy, publikacja naukowa rządzi się całkowicie innymi prawami. Co jest jednak plusem Autorka poza ogromną bibliografią na końcu książki, bardzo dużo miejsca poświęca siatce pojęciowej którą się posługuje i wyjaśnieniu metodologii swoich badań. Część pojęć dla mnie nowych, musiałem rzeczywiście znaleźć w internecie. Kala Dobosz, jak sama pisze, odwiedziła miejsca, o których opowiada, rozmawiała z ludźmi, zbierała materiał do książki. Jeszcze raz warto zaznaczyć, że mimo osobistego zaangażowania nie dokonuje właściwego reportażowi nawarstwienia emocji, ani nie stosuje zabiegów mających czytelnika poruszyć. Jako, że jest to publikacja naukowa – są to suche fakty, ale nie bez komentarza.
Ciekawe są aspekty samej wojny. W książce nie uświadczymy historii na zasadzie podręcznika, ot wojna wybuchła, trwała, potem był pokój. Autorka zaczyna od szerszego ujęcia Sri Lanki jako zbioru plemion, narodów, wierzeń czy zwyczajów. Bardzo ciekawie opisuje te wszystkie czynniki, gdzie łącznie z wieloma narzeczami, językami i ich odmianami te grupy żyły ze sobą i koegzystowały przez wiele lat. Potem wydarzyli się kolonizatorzy i od tego momentu zaczęły się wykształcać grupy etniczne, takie jak postrzegają je kolonizatorzy. Ciekawe są też ujęcia spisów ludności, bez uwzględnienia szczegółowego, a także omówienie diaspory Lankijczyków na świecie (tak Tamilów jak i Syngalezów). Już w XX wieku nasilają się antagonizmy i segregacje, różnice są coraz wyraźniejsze, dochodzi do wybuchu wojny. Autorka pisze też o tym, co się działo i wciąż (!) dzieje po wojnie. Jak rząd Sri Lanki wymazuje część pamięci o zbrodniach, jak działania zmierzające do pokoju są tylko pozorne i w rzeczywistości wyrządzają jeszcze więcej krzywdy. To wszystko oczywiście w nadal trudno przystępnej formie publikacji naukowej.
Przyznam, że mimo niewielkiej objętości bardzo długo zajęło mi zmierzenie się z zawartością. Bardzo dużo treści, choć mogłoby być więcej. Czegoś mi tam zabrakło, jakby można było aspekty odczuć ludności opisać szerzej. Ale to już, jak wspominałem wyżej, zrzucam na karb swojego żalu o to, że to niestety nie reportaż. Publikacja dobra, ciekawa, ale dla mocno „postanowionych” w dążeniu do rozszerzenia wiedzy na ten temat.
Książkę otrzymałem z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
29.07.2021 r.