Wiem na pewno, że są wśród nas osoby, które pragną przybliżyć dorastającemu dziecku tematykę wojny i okupacji. Bardzo to dla nich jest ważne i potrzebne. I są też przedstawiciele młodych czytelników żywo zainteresowani tematem, który z upływem czasu ukazuje coraz to nowe oblicza.
U nas różnie z tym uświadamianiem ośmiolatki bywa, ponieważ o ile ja uwielbiam powieści dotyczące czasów wojny, o tyle mój ośmioletni wrażliwiec nie za bardzo chce słyszeć o śmierci, rozdzielaniu dzieci od rodziców, getcie, głodzie i walce o przetrwanie.
Dlatego najpierw zwróciła uwagę na okładkę „Niedokończonej opowieści Pepe”, gdzie dwie dziewczynki trzymają się za ręce. Następnie nadszedł czas na studiowanie prawdziwych fotografii z pierwszej strony i przemyślenia dotyczące książek, których bohaterowie istnieli (a może jeszcze istnieją) naprawdę i że opisana historia rzeczywiście się wydarzyła. A potem usłyszałam wyczekiwane „To ja to teraz będę czytała, mamo”. Miód na moje serce!
Kolejna seria Wydawnictwa Literatura, którą mamy przyjemność przedstawić powstała w 2010 roku i nazywa się „Wojny dorosłych-historie dzieci”. W przystępny, możliwie jak najbardziej delikatny sposób przekazuje młodemu czytelnikowi temat wojny. Bohaterami są głównie dzieci poddane wojennej zawierusze; te starsze, przerażone i zagubione i te młodsze, jeszcze nie całkiem zdające sobie sprawę z przerażających czasów, w których przyszło im żyć. Czytające dzieciaki ogromnie się z tymi bohaterami utożsamiają!
„Niedokończona opowieść Pepe” to historia z dziecięcych lat Eulalii Gutkowskiej (Lali), która wraz z mamą mieszkała w pięknym domu na Wołyniu w wielokulturowej społeczności. Żydzi, Ukraińcy, Polacy, Niemcy i Czesi…wszyscy żyli w zgodzie i przyjaźni do czasów II wojny światowej. Właśnie wtedy beztroskie do tej pory dzieciństwo naszej bohaterki gwałtownie się skończyło. Jej mama, Agnieszka Żochowska, wykształcona i podejmująca odważne decyzje przyjęła pod swój dach małą żydówkę Pepe, uciekinierkę z getta i ze wszystkich sił chroniła obie dziewczynki przed Niemcami i ukraińskimi nacjonalistami. W tym trudnym czasie Lala zyskała siostrę i prawdziwą przyjaciółkę.
Przeczytałyśmy w ciągu jednego popołudnia! Prawdziwa historia dwójki dzieci przeplatana baśniami i legendami naprawdę nas wzruszyła. Przyznam, że odetchnęłam z ulgą, ponieważ moje wiadomości dotyczące sytuacji na Wołyniu nie są raczej przeznaczone dla uszu dziecka, a tu miałam jak na talerzu nakreśloną sytuację – delikatnie, ale klarownie. Z wrażliwością i subtelnie, wywołując powagę i zrozumienie w oczach czytelnika i jednocześnie oszczędzając mu uczucia strachu. Język jest prosty, zrozumiały. To taka trochę opowieść, trochę relacja. Wspaniała do przeczytania na lekcji i idealna do rozmowy o tych latach i sytuacjach, których my, Polacy, nigdy nie powinniśmy zamiatać pod dywan!