Trudno myśleć o powieści Orwella inaczej niż w kategoriach arcydzieła. George Packer twierdzi, że „żadna z książek napisanych w XX wieku nie okazała się tak wpływowa, jak Rok 1984” i choć nigdy nie widziałem rzetelnie przeprowadzonych badań w tym temacie, całkiem możliwe, że się nie myli.
Ta powieść wstrząsa. Jest jednocześnie tak dobra i … tak zła. Bo opowiada o okropnej rzeczywistości, w której podlegamy stałej inwigilacji, a samodzielne myślenie jest zbrodnią. To, że w ramach rozrywki stworzono po latach takie reality show jak „Big Brother” utwierdza mnie jedynie w przekonaniu, że żyjemy w ostro porąbanym świecie. Wielki Brat stale patrzy… i średnia to rozrywka.
Nie jest to pozycja, którą rekomendowałbym Wam przed snem. Dość długo się zabierałem do jej lektury, ponieważ wciąż pamiętam jak powieść Orwella wpłynęła na mnie przed laty, gdy pierwszy raz się z nią zetknąłem. Zdaje się, że byłem wtedy jeszcze idealistą, pełnym wiary w to, że społeczeństwo znajduje się na drodze stałego postępu. Wiecie, było to jeszcze lata przed pandemią, wojną, inflacją. Było to w czasach kiedy interesowałem się polityką i zdawało mi się, że ją rozumiem. Ba – był to czas kiedy PO rozmawiało przy stole z PiS-em! Znaczy się, że była to zamierzchła przeszłość, bo kto by dziś w to uwierzył?!
FASCYNUJE I PRZERAŻA
Nadszedł jednak czas, żeby odświeżyć sobie tę powieść w adaptacji Fido Nestiego. Wow – te trzy literki mogą najlepiej streścić moje wrażenia! O ile troszkę ostatnio Wam ponarzekałem na adaptację „Folwarku zwierzęcego”, innego dzieła Orwella, które na warsztat wziął brazylijski rysownik Odyr, to w przypadku „Roku 1984” miałem po prostu ciary. Oczywiście to kwestia gustu, komu odpowiada jaka kreska – jednak spójność klimatu ilustracji Fido Nestiego z tym jak odmalował dystopijną rzeczywistość w swoim dziele Orwell jest wręcz niebywała. Niczego bym tu nie zmienił. Wow.
Fascynuje mnie to, a zarazem przeraża, że George Orwell był swoistym prorokiem naszej rzeczywistości. Jak mógł przewidzieć tak wiele w 1949 roku?! Oczywiście nie zakładam teraz foliowej czapeczki, aby napisać ten tekst. Daleki jestem od teorii spiskowych i troszkę bawi mnie (a troszkę smuci) (a jeszcze troszkę przeraża) gdy ludzie „walczą” z systemem, korzystając przy tym z mediów społecznościowych. To brak spójności tak charakterystyczny dla naszych czasów i temat na zupełnie inny tekst. Wróćmy jednak do powieści graficznej. Jest to przejmujący obraz tego w jakim kierunku może podążać społeczeństwo, gdy podda się stałej inwigilacji. I w tym momencie mam świadomość własnej niespójności, ponieważ wystarczy, że powiem na głos „ok Google” i mój osobisty asystent chętnie mi we wszystkim pomoże. Szczęśliwie lektura książek takich jak „Rok 1984” działa na nas jak wiadro zimnej wody. Tak jak swego czasu trylogia Jakuba Szamałka (traktująca m.in. o cyber-bezpieczeństwie) sprawiła, że wycofałem z sieci większość informacji o sobie…
IGNORANCJA TO SIŁA
Na kartach „Roku 1984” poznajemy przede wszystkim historię Winstona Smitha, który jest jednym z trybików w wielkiej maszynie propagandy, która pozwala partii kontrolować tzw. opinię publiczną. Czy i dziś nie o to toczy się batalia? O to by obowiązywała ta wersja historii, która najbardziej odpowiada władzy? Wszak „kto kontroluje przeszłość, kontroluje przyszłość, a kto kontroluje teraźniejszość, kontroluje przeszłość”.
„Rok 1984” powinien być czytany i omawiany w szkołach. Zapytałem mojego asystenta (tak, tak – „ok Google: czy mógłbyś powiedzieć mi czy rok 1984 jest lekturą?”) o to, i według jego wiedzy „przerabia się” tę książkę na poziomie liceum. To cieszy. Póki Orwell nie trafi znów na listę ksiąg zakazanych (jak było za PRL-u) jest jeszcze dla nas nadzieja. O ile będzie faktycznie czytany i omawiany, a nie jedynie „przerabiany”…
To powieść o utracie wolności. O życiu w strachu i kłamstwie. To książka o tym jak niewielu potrafi zawładnąć wieloma. Jak można nakłonić ludzi do wiary w absurd. Partia głosi: „Wojna to pokój, wolność to niewola, ignorancja to siła”. I potrafią to wytłumaczyć w taki sposób, że człowiek zaczyna się zastanawiać czy aby rzeczywiście tak nie jest? Dobrze pamiętam scenę z „Matrixa”, w której jeden z bohaterów stwierdza, że „ignorancja jest błogosławieństwem”. Jest w tym momencie głosem wielkiej grupy społeczeństwa, która świadomie wybiera niewiedzę. Dla wygody wielu woli nie wnikać w prawdę… Niech ignorancja nie będzie naszą siłą. Nie ma niczego błogosławionego w ucieczce od prawdy.
W Orwellowskiej rzeczywistości rząd kontroluje wszystko. Każdego obywatela, każdy lęk, każde wydarzenie. Stale przepisuje historię na nowo oraz kontroluje język, regularnie go korygując i udoskonalając. Posiadanie własnego zdania zyskuje np. konkretne określane – to myślozbrodnia. „Pozwalanie myślom wędrować w miejscu publicznym było skrajnie ryzykowne”. Jednak „dopóki społeczeństwo nie zyska świadomości, nie zbuntuje się”. A przecież jednocześnie „dopóki się nie zbuntuje, nie może zyskać świadomości”. Winston Smith widząc to staje się wielkim myślozbrodniarzem.
WERDYKT
Koniecznie sięgajcie po „Rok 1984”. Zarówno po oryginalną powieść, jak również po graficzną interpretację Fido Nestiego. Po trzykroć polecam! Niekoniecznie jako lekturę przed snem, ale zdecydowanie jest to książka, która może nas obudzić.
Myślozbrodniarze wszystkich warstw – powstańmy z kolan. Wojna nie jest pokojem. Prawdziwa wolność nie jest niewolą. Ignorancja nie jest siłą. Nigdy nie pozwólmy sobie tego wmówić.
Londyn w powieści jest ponurym miastem w totalitarnym stanie Oceanii, gdzie Wielki Brat zawsze patrzy, a Policja Myśli praktycznie potrafi czytać w myślach. Winston Smith znalazł się w poważnym niebez...
Oczywiście znam klasyczną edycję. Nie przypuszczałem, że 1984 ukazał się w formie graficznej. Koniecznie do sprawdzenia. To wciąż, jak piszesz, aktualna powieść.
Londyn w powieści jest ponurym miastem w totalitarnym stanie Oceanii, gdzie Wielki Brat zawsze patrzy, a Policja Myśli praktycznie potrafi czytać w myślach. Winston Smith znalazł się w poważnym niebez...
Urlop to dla mnie nie tylko czas odpoczynku, ale również sięgania po książki, do których po latach chcę wrócić. A że mój urlopowy wyjazd trwał ponad miesiąc, to udało się kilka książkowych planów zre...
Minęło wiele lat od kiedy po raz pierwszy miałem w dłoniach "1984" Orwella. To było jakieś stare wydanie z mojej osiedlowej biblioteki, a ja byłem wtedy nastolatkiem. Czyli to musiało być jeszcze w c...
@mrocznestrony
Pozostałe recenzje @atypowy
Nie ma niczego nowego pod słońcem…
"Niewidzialni mordercy" autorstwa Anny Trojanowskiej to zgrabnie napisana podróż przez różne okresy i rodzaje epidemii, które ukształtowały historię ludzkości. Autorka p...
Jak syberyjskie striptizerki mogą pomóc nam w przemawianiu?
Bardzo zależało mi na tej książce, ponieważ zdarza mi się przemawiać publicznie. Spędziłem z nią sporo czasu i wiem, że poświęcę jej jeszcze wiele godzin w przyszłości. ...