Szukacie książki, która zagra na Waszych uczuciach, a po skończonej lekturze na długo nie da o sobie zapomnieć?
Szukacie książki, która doprowadzi Was do łez, a jednocześnie wywoła uśmiech na twarzach?
Książką, która wzbudzi w Was tak skrajne emocje jest właśnie Niebo jest wszędzie.
Od mojej początkowej niechęci do tej książki, do, nie do końca zachwytu, ale sympatii - to na pewno.
O nastolatkach, dla nastolatków, ale też skierowana do dorosłych Czytelników. Wyróżniania i nominowana do wielu nagród literackich, powieść, która zdobyła serca dziewczyn i kobiet na całym świecie.
Jak wpłynęła na mnie? Czy warta jest tych wszystkich pozytywnych opinii i recenzji?
Twoja siostra umiera. Najbliższa Ci osoba, której mogłaś powiedzieć wszystko. Rozumiałyście się bez słów.
Nagle ją tracisz.
Już nic nigdy nie będzie takie samo. Szczególnie od tego pocałunku.
Chłopak Twojej siostry jest tak samo pogrążony w rozpaczy jak Ty. Szukacie w sobie nawzajem wsparcia. Całujecie się. Całujecie się i nie jest to jednorazowy incydent. Dochodzi do czegoś więcej...
I nagle pojawia się On. Odmienia cały Twój świat. Zakochujesz się.
Jednak błędy jakie popełniłaś przedtem nie dają o sobie zapomnieć.
Czy zawalczysz o to uczucie? Czy odbudujesz swoje życie bez siostry?
W trakcie czytania tej książki, już wiedzieliście, że nie jest to dla mnie łatwa książka. Powiedziałam Wam o tym i zdania swojego nie zmieniam, gdyż jest to powieść, która wywołała we mnie emocje, które pozostawią we mnie ślad na dość długi czas.
Pisałam, że z początkiem czytania, moja niechęć do Niebo jest wszędzie była dość duża. Nie mogłam zrozumieć jak można całować się z bratem niedawno zmarłej siostry, myśleć o nim dość nieprzyzwoicie i czerpać radość ze spotkań z nim. Irytowała mnie też główna bohaterka, Lennie. Nastolatka, której nie potrafiłam zrozumieć. Jej chaotyczne wypowiedzi i irracjonalne zachowanie doprowadzało mnie do szału. Ogólny chaos, który panował w pierwszej połowie książki, przez który trudno mi się ją czytało, a momentami miałam ochotę odłożyć ją na półkę - to wszystko to minusy tej książki. A co z pozytywami?
Do zalet tej książki zdecydowanie należy tematyka. Wątek przewodni jest bliski nastolatkom, ale i osobom starszym. Wszystkie grupy wiekowe na pewno wyniosą z tej powieści coś wartościowego, coś co będzie dla nich nauką na dalsze życie.
Wbrew mojego powyższego zdania na temat chaotyczności wypowiedzi, mogę powiedzieć, że język jest prosty i zrozumiały dla Czytelnika.
Chciałoby się napisać, że lektura jest lekka i przyjemna, bo poniekąd taka jest, ale trzeba wziąć pod uwagę również to, o czym ona traktuje. A mówi nam o wartości przyjaźni, sekretach rodzinnych, które niejednokrotnie wyrządzają wiele złego w relacjach między krewnymi. Pokazuje nam jaką wartość ma życie, a także marzenie, które warto spełniać, bo nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie nam rozstać się z tym światem.
Warto wspomnieć również o wierszach, które poprzedzają większość rozdziałów w książce. Ich autorką jest główna bohaterka, która zapisuje je gdzie popadnie. Kiedy tylko najdzie ją wena, wyciąga długopis i zapisuje myśli na papierowym kubku, na drzewie, stole w restauracji czy nawet na podeszwie buta.
Utwory te są głównie o tym, jak bardzo brak jej siostry i jak wygląda jej życie, kiedy nie ma obok siebie Bailey.
W Niebo jest wszędzie spotkamy się też z miłą odmianą, jaką jest zmiana koloru czcionki. W nie każdej powieści spotykamy się z taką zmianą, prawda? Tutaj nam ona nie przeszkadza, za to jest kolorystycznie dopasowana do ogólnej tematyki.
Tak więc książka, o której myślałam, że pisała ją momentami pijana nastolatka, zmieniam zdanie w mgnieniu oka. Jak najbardziej wartościowa, zostanie w pamięci na długi czas.
W tym wypadku nie sugerujcie się oceną, a przeczytajcie lepiej całą recenzję, bo nie chcę pozbawić Was dobrej książki lub też doradzić Wam coś złego, przez jedną cyferkę, tudzież gwiazdkę w przypadku oceny na portalach.