"Dzień na komendzie rozkręcał się powoli".
Utwór satyryczny, który piętnuje i niejako ośmiesza pewne zjawiska oraz zachowania to jeden z gatunków, po jaki lubię od czasu do czasu sięgnąć. Satyra Tomasza Mroza zawierająca elementy kryminału z karykaturalnie przedstawionym komisarzem na czele i zgrają osiedlowej ekipy, zapewniła mi mile spędzone chwile. A wszystko to udekorowane dość niekonwencjonalną wizją nieba, która rozbawiła mnie niemal do łez.
Tomasz Mróz to urodzony 1973 r. twórca słowa pisanego, granego i rysowanego. Czytelnikom znany jest głównie z serii powieści oraz komiksów o Komisarzu Wątrobie. W sieci można znaleźć stronę pisarza.
W rowie przy rzece zostaje znaleziono ciało mężczyzny. Komisarz Wątroba oraz posterunkowy Chwiejczak prowadzą śledztwo, którego trop prowadzi do pewnych wydarzeń, jakie miały miejsce dawno temu w przeszłości. Policjanci wraz ze świętą trójcą z osiedlowego trzepaka muszą walczyć z grupą arabskich górników, diabłem Nowakiem i pokusą zdobycia dużych ilości złota.
"Przejście A8" to satyra społeczno-obyczajowa w zasadzie na wiele zjawisk, jakie na co dzień nas otaczają. To bowiem utwór, w którym poprzez niezwykle komiczne wyolbrzymienie zarówno zachowań poszczególnych bohaterów, jak i ich karykaturalne cechy osobowości, ubarwione dowcipem, można zauważyć wiele elementów naszej egzystencji ukazanych w krzywym zwierciadle. Główny bohater, czyli komisarz Wątroba to groteskowy, otyły policjant, którego zachowanie wielokrotnie wzbudzało na mojej twarzy uśmiech i konsternację. To postać, wobec której można mieć ambiwalentne uczucia, ale jego kreacja na pewno nie pozostawia czytelnika obojętnym. Do tego wszystkiego dochodzą starannie dopracowane sylwetki trzech, osiedlowych bywalców ławeczki, czyli Pająka, Mariana i Stalowego Kazka, którzy w moim odczuciu nadali kolorytu i niezwykle humorystycznej wymowy całemu dziełu autora. Na ich przykładzie bowiem widać celne obserwacje Mroza odnośnie naszej polskiej mentalności i poglądów. Karykaturalne kreacje bohaterów wielokrotnie nasuwały mi liczne skojarzenia oraz wzbudzały wiele śmiechu. To zdecydowanie moi faworyci podczas czytania tej powieści.
W książce pojawia się dość szeroko zaakcentowany wątek paranormalny pod postacią podpisywania cyrografów, w których przedmiotem umowy jest dusza oraz motyw prześmiewczej wizji organizacji świata pozagrobowego. Świata pełnego biurokracji, kruczków prawnych, paragrafów, formularzy do wypełnienia oraz wielu procedur. Czy to nie przypomina Wam czegoś? Czegoś z naszego, ziemskiego świata? Tomasz Mróz w swojej komicznej wizji zaakcentował największe bolączki naszej rzeczywistości, ubierając je w takie humorystyczne elementy, jak targowanie się dwóch przeciwstawnych sobie sił, czyli anioła i szatana, o ludzką duszę, czy połączenie nieba z nowoczesnymi technologiami. Przy czym anioł biurokrata, przywodzący na myśl typowego urzędnika to doskonałe, karykaturalne obnażenie postaw, jakie często spotykamy w prawdziwym życiu.
Tomasz Mróz nie zaskoczył mnie i nie zachwycił wątkiem kryminalnym, gdyż tak naprawdę element ten stanowi tło i wyłącznie podstawę do zbudowania fabuły opartej na satyrze i grotesce. Książka ta celnie piętnuje sporo ludzkich zachowań, uderzając niejako w samego czytelnika, który na jej łamach może odnaleźć także kawałek siebie. Wiem, że raczej dzieło to nie pozostanie na długo w mojej pamięci, a jednak przy jego lekturze bawiłam się całkiem dobrze. Może i Wy spróbujecie?