Weronika Mathia jest u mnie jedną z takich autorek, po które się sięgam w ciemno. Za każdym razem gdy czytam jej książkę, serwuje mi intensywny, nieodkładany, mroczny, bogaty psychologicznie i fabularnie kryminał, po którym po prostu ma takiego czytelniczego kaca, że trudno mi się pozbierać. Dlatego gdy tylko zobaczyłam zapowiedź książki „Rój” wiedziałam, że jest to historia, na którą muszę znaleźć czas… Ale od początku 🐝.
W Iławie w jednej z miejscowych kamienic dochodzi do morderstwa Kamili Witz. Można by powiedzieć, że to zbrodnia jak ich wiele, gdyby nie fakt, że w tym samym czasie bez śladu znikają sąsiedzi ofiary. To nietypowe i tajemnicze zdarzenie, stawia w centrum historii trzy kluczowe postacie, emerytowanego policjanta Zbigniewa Ostrowskiego, pszczelarkę Natalię Biel oraz Marka Gronowicza, który jest wdowcem samotnie wychowującym swoją dwunastoletnią córkę Łucję.
Co wydarzyło się w iławskiej kamienicy? I co mają z tym wspólnego policjant, pszczelarka i samotny ojciec?
Kluczowym aspektem „Roju” jest splecenie losów kilku postaci, policjanta Zbigniewa Ostrowskiego, pszczelarki Natalii Biel oraz owdowiałego Marka Gronowicza z córką Łucją. Każda z tych postaci zmaga się z traumą i samotnością, co czyni ich nie tylko ofiarami tajemniczego morderstwa, ale również ofiarami własnej przeszłości. Bohaterowie są mistrzowsko skonstruowani, a autorka prowadzi ich losy z delikatnością, ukazując ich wewnętrzne rozterki i walki. Niezwykle intrygująca jest postać dwunastoletniej Łucji, której zmaganie się z żałobą i emocjonalnym ciężarem, popycha ją do desperackich działań.
Narracja w książce przebiega na kilku płaszczyznach czasowych, teraźniejsza oraz przeszła, która stopniowo odkrywa przed nami motyw zbrodni. Niesamowitym pomysłem autorki jest wplecenie w fabułę bajki Zouszki – jednej z duchowych bohaterek, której historia z przeszłości staje się kluczem do rozwiązania współczesnej zagadki. Postać młodej Romki, ujawnia nam przy tym dramatyczne tło związane z pogromem Romów w Mławie i to właśnie ten historyczny kontekst nadaje tej książce wyjątkowości i dodatkowej głębi społecznej i kulturowej, która skłania do refleksji na temat uprzedzeń i krzywd, jakie spotykały w przeszłości mniejszości etniczne.
To co urzekło mnie podczas lektury, to również język powieści, który jest pełen emocji, porusza i trafia prosto do serca. Autorka wspaniale potrafi oddać wewnętrzne cierpienia bohaterów, ich samotność, strach i nadzieję. Podczas lektury, duże wrażenie zrobiło też nam mnie połączenie wątków kryminalnych z refleksjami nad społecznymi problemami, takimi jak ksenofobia, lęk przed obcymi czy nieufność wobec odmiennych kultur. Autorka porusza je z odwagą i bezkompromisowością, co czyni lekturę jeszcze bardziej bogatą, a naświetlone problemy, niosą za sobą wartościowy przekaz.
Mimo, że jest to historia, która liczy zaledwie 320 stron, akcja nie pędzi tutaj w szaleńczym tempie, a autorka umiejętnie z rozdziału na rozdział buduje napięcie, mieszając nam tropy. Każdy element tej powieści ma tutaj swoje miejsce, znaczenie i nie jest przypadkowy, co składa się w finale na niebanalne rozwiązanie zagadki, które pozostaje nieoczywiste aż do ostatnich stron.
„Rój” to niebanalny i poruszający kryminał, który łączy w sobie wątek kryminalny z głębokimi analizami psychologicznymi i społecznymi. To opowieść o ludzkich słabościach, uprzednieniach, o decyzjach, które niosą nieodwracalne konsekwencje oraz o tym, jak daleko jesteśmy gotowi się posunąć, by chronić swoich bliskich. To kryminał wyjątkowy z niepowtarzalną atmosferą oraz oryginalnym pomysłem, który zdecydowanie warto przeczytać, zwłaszcza jeśli poszukujecie w tym gatunku, nie tylko zaskakujących zagadek, ale także emocjonalnej głębi i refleksji nad ludzką naturą.
Musicie go przeczytać!🔥
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @czwartastronakryminalu, a Autorce za wyśmienity kryminał (współpraca reklamowa) 🩷.