"Ciepła, zabawna i wzruszająca komedia romantyczna" to to jak dla mnie nie jest. Właśnie przez takie opisy i polecajki na okładce myślałam, że sięgam po historię lekką i przyjemną, skupiająca się na romansie i komicznych perypetiach głównych bohaterów. Otrzymałam jednak coś zupełnie innego i jestem niesamowicie rozczarowana. Jestem rozczarowana nawet nie dlatego, że nie jest to w moim odczuciu typowa komedia romantyczna, ale dlatego, że został zmarnowany potencjał historii, która mnie zaintrygowała i powinna stanowić pierwszy plan.
Ale od początku... Lucas i Georgina poznali się jeszcze za czasów szkolnych i połączyła ich pewna relacja, jednak związek nie przetrwał. Po latach znów się spotykają, gdy główna bohaterka dostaje pracę bramanki - w jak się okazuje - prowadzonym przez Lucasa lokalu. Geo w ostatnim czasie musiała przejść mnóstwo strasznych rzeczy, więc zależy jej na nowej pracy, jednak jej entuzjazm opada, gdy wychodzi na jaw, że jej szkolna miłość w ogóle jej nie pamięta. Jak to rozegra główna bohaterka?
No przyznajcie sami, że taki opis jest intrygujący i wywołuje w głowie odbiorcy milion pytań, na które odpowiedzi chcemy poznać. Niestety, zarys fabuły to chyba najlepsza rzecz w tej historii, bo później było tylko gorzej.
Przez większą część tej książki czułam się po prostu sfrutrowana. Zachowaniem bohaterki, tym co robiły osoby w jej otoczeniu, przeskokami w wydarzeniach, brakiem porywającego romansu w KOMEDII ROMANTYCZNEJ. Mam wrażenie, że frustrowało mnie tu dosłownie wszystko.
To co łączy Lucasa i Georginę jest przedstawione w taki sposób, że nie potrafię uwierzyć w ich miłość. Wydarzenia z przeszłości są tylko opowiedziane, a nie przeżywamy tego wszystkiego razem z postaciami i może mogłabym na to przymknąć oko, gdyby w dalszej części relacja tej dwójki jakoś się rozwinęła, jednak sceny pomiędzy nimi można zliczyć na palcach jednej ręki. Poznajmy za to mnóstwo pobocznych wątków, które do tej głównej relacji niewiele wnoszą. Nie mogłam się zaangażować i właśnie z tego powodu mam pewnie taki problem z tą książką.
Jak dla mnie jest to historia ciężka i przytłoczyła mnie ona właśnie przez to, że jej promocję odebrałam w zupełnie inny sposób i nie byłam przygotowana na to, co znajdę w środku. Mamy tu poruszany problem zdrad, utraty bliskich, skomplikowanych relacji rodzinnych, przemocy seksualnej i prób dostosowania się do otoczenia i "przypodobania się" rówieśnikom. Wszystkie te trudne motywy autorka próbuje zestawić ze śmiesznymi sytuacjami i postacie ukrywają swoje uczucia za żartami, ale szczerze mówiąc cały ten humor do mnie również nie trafił. Nie pasuje mi tu ta mieszanka i może czegoś nie zrozumiałam, może coś źle odebrałam, ale ostatecznie czuję się mocno rozczarowana.
Ta historia naprawdę miała potencjał. Pomysł na fabułę mi się spodobał, ale całość poszła nie w tym kierunku, którego oczekiwałam. Mam wrażenie, że Mhairi McFarlane nie poradziła sobie z ogromem trudnych tematów, które tu poruszyła, a skupiła się właśnie na nich, a nie na relacji Lucasa i Geo i przez to całość wypadła chaotycznie.