Kołysanka recenzja

Nie wierzę panu, panie pisarzu

Autor: @Bartlox ·4 minuty
2023-07-05
1 komentarz
7 Polubień
Ależ to było niewiarygodne! Serio, tak wiele rzeczy w tej książce krzyczało wręcz: "Nie mogłybyśmy się zdarzyć, jesteśmy nieprawdopodobne!", że szok. Międzynarodowa kariera dresiarza z blokowiska (swoją drogą to to był dresiarz z jakimś niewyobrażalnym wręcz dla przeciętnego człowieka talentem do nauki języków obcych), karta magnetyczna gubiąca się akurat dokładnie w tym momencie, w którym miała się zgubić dlatego, że to było pisarzowi potrzebne dla rozwoju fabuły, w cudownych wręcz okolicznościach podejrzana i podsłuchana przez naszego dzielnego śledczego scena spotkania dwojga mających wielce tajemny romans kochanów (choć w innym, późniejszym, momencie autor uznał za stosowne dobitnie podkreślić to, jak bardzo się oni pilnują), wiele, wiele rzeczy. Gorzej, że ta literacka niewiarygodność różnych szczegółów przenosi się w olbrzymim stopniu także na samą konstrukcję powieści. Policja wierzy w bardzo dziwny układ spraw i nie uznaje za stosowne jakoś go kwestionować - bo tak, bo powieściowa policja ma taką cechę, że w niego wierzy i tyle. Artefakt, którego badaniem zajmuje się nasz powieściowy protagonista okazuje się czym innym niż miał być - Siembieda uznał ten, swoją drogą totalnie nierobiący wrażenia zwrot akcji za tak ważny, że aż zakończył nim pierwszą z dwóch części swego dziełka - bo tak, bo miał się czymś takim okazać. Zresztą... czy ktoś zwrócił uwagę na to, jak sztucznie i - no właśnie - niewiarygodnie został w tę historię wpisany motyw kołysanki, tej konkretnej kołysanki "Ach śpij kochanie...", napisanej przez Warsa i Starskiego, cytat z której pojawia się przecież nawet na okładce książki? Albo motyw Kopciuszka, tak naprawdę mający nader niewiele wspólnego z książkową sytuacją, a tak często eksploatowany w powieści (choć to być może można wytłumaczyć nawiązaniami historycznymi, może ta dziewczyna rzeczywiście była już wcześniej tak określana)?

Właśnie, historia i jej rola w tym tekście. Uczciwie trzeba przyznać, że wyszło to nawet ciekawie. Wszystko jakoś tam się splata z teraźniejszością, co więcej zaś - dobrze czujemy atmosferę tamtych czasów (budowanie atmosfery to w ogóle generalnie jest mocna strona tej książki). Cóż, prowadzenie opowieści w kilku planach czasowych tyle razy było już we współczesnych kryminałach ćwiczone, że pisarze mieli czas się tej "sztuki łączenia" nauczyć. Choć trochę szkoda, że wątek ten kończy się około połowy tekstu. Pisarz o naprawdę dobrym warsztacie (a to zdaje się nie jest debiut pana Siembiedy, miał więc już okazję, by się w pewnych sprawach podszkolić) umiałby być może zrobić to tak, że prawdę o tamtych wydarzeniach do końca poznawaliśmy dwutorowo.

I tu przechodzimy właśnie do spraw czysto warsztatowych. Nie da się ukryć, że kilka rzeczy mi w trakcie lektury nader wyraźnie zgrzytnęło. Jeśli w powieści pojawia się, mające duże znaczenia dla rozwoju jej fabuły, małżeństwo, to ja mam chyba prawo oczekiwać, że o tym, że mają oni syna dowiem się nieco przed momentem, w którym tenże syn będzie bardzo potrzebny pisarzowi i zostanie włączony w akcję. No to nie w tej powieści.

Czasem daje to zresztą efekt wręcz humorystyczny, w uniwersum kreowanym przez "Kołysankę" w polskiej procedurze karnej jak najbardziej istnieje i jest wykorzystywana, znana z amerykańskich seriali prawniczych, instytucja "sprzeciwu" :) Tak, tak :) Ta sama instytucja "sprzeciwu", z której stosowania w polskich powieściowych realiach kpił sobie tak mocno Remigiusz Mróz we własnej osobie :)

Co do tej niezamierzonej śmieszności, to przypomnijmy jeszcze sposób w jaki pod koniec został przez los ukarany zarozumiały młody pan prokurator - coś słodkiego. I coś normalnie jak z powieści dla dzieciaków.

Zamierzonej śmieszności też w tym tekście miało swoją drogą trochę być. Parę razy pisarz chciał w ten sposób podkręcić dialogi, opisy, wydarzenia. Jednak robił to tak punktowo, tak bardzo bez jakiegoś większego konceptu, że wszystko to tonęło w morzu ledwopoprawności.

Za to plus za konstrukcję głównego bohatera. Mimo, że zacząłem cykl od któregoś tam tomu, to wiem dobrze kim jest Jakub Kania, co sobą reprezentuje i czego się po nim spodziewać. Nie jest superhero, a jego zalety (jako główny protagonista serii musi ich wszak mieć sporo) podano mi bez zadęcia i zwyczajnie sprawnie. Kupuję to, jego koleżankę z fajnym własnym powiedzonkiem podobnie.

Mocne 3/10, było to jakoś tam wymyślone i jakoś tam się złożyło. Nawet to skrytykowane przeze mnie wyżej zakończenie pierwszej części książki się na to złożenie w pewnym sensie... składało. Nie da się jednak ukryć, że miejscami męczyłem się podczas lektury. Szkoda. Tajemniczy, owiany mgłą zagadkowości, koncert dla dwóch tylko osób, o którym mówił tył okładki, był zapowiedzią czegoś o wiele większego niż to, co ostatecznie dostałem.

Moja ocena:

× 7 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Kołysanka
Kołysanka
Maciej Siembieda
8.4/10
Cykl: Jakub Kania, tom 5

Nowe śledztwo Jakuba Kani! Czy będzie jego ostatnim? Tam, gdzie sąsiedzi mogą się dzielić opłatkiem, ale nie sprawami z przeszłości... Czego szukał po wojnie na Śląsku Opolskim światowej sławy komp...

Komentarze
@Mackowy
@Mackowy · ponad rok temu
Kurczę, mimo, że zazwyczaj kompletnie się z Tobą nie zgadzam (tak jak w tym przypadku), to i tak bardzo lubię Twoje recenzje i zawsze czytam je z zainteresowaniem, jak żyć?

× 2
@Bartlox
@Bartlox · ponad rok temu
Czytać recki, porównywać opinie, szukać innych punktów widzenia, bawić się literaturą i wszystkim tym, co z nią związane :)
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad rok temu
@Mackowy, zgadzam się z pierwszą częścią Twojej wypowiedzi, czego nie mogę powiedzieć o części drugiej 😉
@Bartlox
@Bartlox · ponad rok temu
@Rudolfina -
× 2
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad rok temu
Ale z Gajosem się zgadzam😉A poważnie. Czepiasz się często nieistotnych drobiazgów, a umykają Ci sprawy zasadnicze. Nie będę wchodzić w szczegóły, bo wreszcie muszę się wyspać. Ale czytam Twoje recenzje, chociaż się często z nimi nie zgadzam 😉
@Bartlox
@Bartlox · ponad rok temu
@Rudolfina - Dla mnie to "Ale" jest trochę dziwne, chyba należy czytać głównie recenzje, z którymi się nie zgadzamy. Tyczy to zresztą ogólnie tekstów innych niż beletrystyczne. Tylko to jest rozwijające. Tylko to pozwala nam konfrontować swoje poglądy z innymi.
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad rok temu
Za dużo by było wyjaśniania, skąd się bierze „ale”, ale: czy mógłbyś prawie każdej recenzji nie zaczynać od „ależ to było”? Sam widzisz, że czytam Twoje recenzje 😉
@Bartlox
@Bartlox · ponad rok temu
A ile było takich recenzji gdy popatrzymy na ostatnie dziesięć czy dwadzieścia? :)

Zwrócenie uwagi na to, co według mnie jest kluczowe dla ocenianej pozycji, najważniejsze w niej jest, moim skromnym subiektywnym zdaniem, celowe.
× 1
@Bartlox
@Bartlox · ponad rok temu
Zdradzę, że następna recka, którą wkleję na dniach, zaczyna się od słów: "Nie jest to coś oczywistego, rzucającego się w oczy, ale (...)" :)
× 1
Kołysanka
Kołysanka
Maciej Siembieda
8.4/10
Cykl: Jakub Kania, tom 5
Nowe śledztwo Jakuba Kani! Czy będzie jego ostatnim? Tam, gdzie sąsiedzi mogą się dzielić opłatkiem, ale nie sprawami z przeszłości... Czego szukał po wojnie na Śląsku Opolskim światowej sławy komp...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Maciej Siembieda kolejny raz serwuje czytelnikowi fantastyczną podróż w historię. Uwielbiam to odkrywanie nieznanych mi wcześniej tajemnic i faktów historycznych. I nie byłam bym sobą, gdybym podczas...

@nowika1 @nowika1

Autor, na którym niegdyś postawiłam krechę (patrz: recenzja „Gambitu”), bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Jak to miło się czasami mylić! Okazuje się, że są jednak pisarze, którzy potrafią uczyć się n...

@Rudolfina @Rudolfina

Pozostałe recenzje @Bartlox

Zmartwychwstały
„Wszystko to w ramach bardzo przejrzystej narracji, ale… co z tego, skoro ta przejrzystość niczemu tak naprawdę nie służy”

Craigowi Russellowi bardzo zależało na tym, by w tej powieści było inteligentnie. I nie mam tu na myśli wplecionych w dialogi wykładów na temat genetyki, w szczególności...

Recenzja książki Zmartwychwstały
Ostatnie dziecko
Warto (jeśli w ogóle) dla samej końcówki

Jednostajność. To słowo kołatało mi w głowie przez lwią część mojej przygody z „Ostatnim dzieckiem”. Serio, wszystko w powieści było tak jednostajne, że ciężko wręcz w...

Recenzja książki Ostatnie dziecko

Nowe recenzje

Miłość i inne słowa
Najsłabsza książka autorek
@Kantorek90:

Christina Lauren to pseudonim duetu amerykańskich pisarek, Christiny Hobbs i Lauren Bilings, których książki uwielbiam,...

Recenzja książki Miłość i inne słowa
Otchłań zapomnienia
Historia, emocje, prawda i komiksowa jakość...
@Uleczka448:

Są komiksowi artyści i jest Paco Roca - hiszpański autor, którego dzieła są wielkie, ważne, dogłębnie poruszające i zaw...

Recenzja książki Otchłań zapomnienia
BOBEK. Poważny królik o niepoważnym imieniu
Kiedy sen staje się rzeczywistością
@Zaczytanabl...:

Bobek. Poważny królik o niepoważnym imieniu - Zuzanna Samsel Billi to chłopiec, który jest bardzo wrażliwy i empa...

Recenzja książki BOBEK. Poważny królik o niepoważnym imieniu
© 2007 - 2024 nakanapie.pl