Po kilku latach w ręce czytelników trafia trzeci tom serii Gej w wielkim mieście. Czy warto było tyle czekać? Moim zdaniem tak.
Od ostatnich wydarzeń mija prawie dziesięć lat. Nasz bohater wkracza w nowy etap w życiu. Kupuje mieszkanie (oczywiście na kredyt), ma pracę, którą lubi. Jedynie w życiu prywatnym nie jest już tak różowo. Po rozstaniu z Wiktorem przestał szukać miłości i teraz tylko interesują go jednorazowe przygody. Uwikłał się w dosyć dziwną relację z dwoma mężczyznami. Z Arkiem spotyka się tylko na szybkie numerki, natomiast z Erykiem łączy go wszystko inne. Arka nikt nigdy nie poznał, za to Eryk spędza z głównym bohaterem i jego przyjaciółkami dużo czasu. W rodzinnym miasteczku też robi się coraz gorzej, brat z ojcem odzywają się do niego tylko, jak potrzebują pieniędzy, a tych chcą coraz więcej, bo szykuje się ślub Dawida.
O kontynuacji Geja w wielkim mieście dowiedziałam się przypadkowo, przeglądając książkowe zapowiedzi i od razu wiedziałam, że będę chciała trzeci tom przeczytać, bo nie byłam do końca zadowolona z tego, jak skończył się tom drugi, czyli Chyba strzelę focha.
Po dziesięciu latach główny bohater jest już dojrzalszy, do niektórych spraw podchodzi inaczej, myśli o skończeniu studiów, kupił mieszkanie, w pracy się rozwija. Jednak są to tylko pozory. Coraz częściej myśli o stabilizacji, o tym, że zostanie sam na starość. Rozmyśla o tym, że robi się coraz starszy, chociaż wcale nie czuje się, że już za chwilę będzie miał trzydzieści lat. Pewne wydarzenia sprawiają też, że i w pracy i w sprawach rodzinnych wszystko zaczyna się psuć. Dlatego nie dziwię mu się, że czasami na niektóre sytuacje reaguje tak, jak reaguje.
Czytając o tym, co robi rodzina bohatera, mocno się irytowałam. Bo jak rodzona matka może stawiać dobro jednego syna nad drugiego. Tzn. wiem, że w prawdziwym życiu często tak się dzieje, ale nie zmienia to faktu, że mocno mnie to denerwuje. Zachowanie brata i ojca, też pozostawia wiele do życzenia, zwłaszcza pod koniec książki.
Nie w moim typie to nie tylko same dramaty, jest też sporo momentów, w których można się pośmiać. Niezawodne przyjaciółki bohatera, które pojawiły się już we wcześniejszych częściach, wprowadzają sporo humoru. Z nowych bohaterów polubiłam Eryka. Nie do końca mogę go rozgryźć. Nie wiem, czy faktycznie wystarcza mu tylko przyjaźń z bohaterem, czy może gdzieś tam w środku pragnie czegoś więcej.
Podsumowując, książka mi się podobała i z chęcią sięgnę po kolejny tom. W Nie w moim typie jest i trochę dramatu i trochę humoru. Książkę czyta się bardzo szybko. Bardzo podoba mi się też nowy styl okładek.