Za namową męża czytałam tę książkę, choć nie miałam na to najmniejszej ochoty. Na szczęście mój Rysiu miał rację, że wstrząśnie mną, i to bardzo mocno. Szczerze powiedziawszy jestem nią mocno zdegustowana, a samymi Chinami jestem bardzo rozczarowana. O ile w mediach kreuje się obraz "dobrych Chin", które prą gospodarczo naprzód, które utrzymują równowagę całego światowego systemu finansowego, o tyle książka Sormana jest, moim zdaniem, zaprzeczeniem tego obrazu. Nawet jeśli przyjąć, iż jest to nieaktualny stan wiedzy, wszak minęło szmat czasu, łatwo można dojść do wniosku, iż Chiny nadal pozostają krajem trzeciego świata pod każdym względem. Nie żebym nie widziała błędów innych państw, w tym naszej Polski, ale w książce przeczytałam o tylu okropnościach. Komunistyczna partia Chin nadal nie potrafi się rozliczyć z przeszłością - ani z masakrą na Placu Niebiańskiego Spokoju, ani z prześladowaniami sekty Falungong. Ponadto nadal nie rozwiązała tragicznej kwestii chłopów chińskich. Czy wynika to z zaniedbań? Po lekturze tej książki mogę śmiało powiedzieć, że nie. To celowy zabieg. Już tłumaczę dlaczego? Chińska gospodarka potrzebuje robotników, którzy by napędzili "system" swoją tanią, ciężką pracą. Jeśli ktoś nie ma wykształcenia, nie potrafi się odpowiednio komunikować albo nie ma świadomości o tym, że pracownicy mogą się zrzeszać, że mają jakieś prawa, rzekomo gwarantowane przez konstytucję chińską, to są łatwym łupem dla przedsiębiorców, którzy albo im źle płacą, wymagając po kilkanaście godzin pracy przez 7 dni w tygodniu, albo nie płacą im wcale (zasłaniając się pretekstem opłat za nocleg, wyżywienie, itd.). Słowem - jedna wielka masakra. Tak samo jest dla mnie nie do pojęcia, jak można prześladować rodziny ofiar masakry z 1989 roku, które chcą jedynie poznać prawdę o losie swych krewnych? Przecież to nieludzkie! Gdyby Partii zależało na prawdzie, dawno by się z tym rozliczyła, uporządkowała całą sprawę, by wyjść z niej z odrobiną ludzkiej twarzy. Ale żeby wsadzać krewnych ofiar do więzień, prześladować, nękać, gnębić? Momentami, czytając poszczególne fragmenty książki Sormana, miała wrażenie, iż czytam coś o obozach koncentracyjnych, gułagach... Ech, cóż to za świat? W jakiej my rzeczywistości żyjemy?