Zimna recenzja

Patrząc na okładkę, możemy pomyśleć, że to erotyk, tymczasem jest to obyczajówka z romansem i niebezpieczeństwem w tle.
Zimna S, nie oszukujmy się, sami od razu dopowiadamy sobie trzy literki. Zimna suka. Ups. Ale czy Malwinę rzeczywiście można w ten sposób określić? Aż tak mocnego słowa bym nie użyła. Zimna, częściowo tak, ale nie suka.
Kobieta uważała, że lepiej i bezpieczniej jest nikogo nie dopuszczać do siebie zbyt blisko. Jej matka nie żyła, natomiast z ojcem nie miała dobrych stosunków, oprócz finansowego startu w dorosłość, nie czuła, żeby cokolwiek mu zawdzięczała. Obydwoje byli zimni, uparci i zdystansowani.
Malwina żyła pracą, profesjonalna bizneswoman, nie szukała miłości, preferowała jedynie co jakiś czas jednorazowe spotkania. Do czasu aż poznała przystojnego i seksownego Adama, który jakimś cudem przedarł się przez wszelkie mury obronne i zaczął zyskiwać jej zaufanie.
Nagle życie naszej bohaterki jakby zmieniło tor, ze spokojnej karuzeli z konikami, znalazła się na diabelskim młynie, życie wywróciło jej się do góry nogami.
Po latach odezwał się ojciec, mówiąc, że kobieta jest w niebezpieczeństwie, w firmie zaczął pracować nowy informatyk- Sebastian, który cholernie wkurzał Malwinę samym swoim jestestwem, a jednocześnie nie potrafiła wyrzucić go ze swojej głowy! Ten gbur o pozbawionym emocji spojrzeniu ją intrygował!
I chociaż początkowo kobieta nie chciała słuchać ojca, niedługo poczuła niebezpieczeństwo na swojej skórze...

Wkręciłam się w tę historię, naprawdę! Akcja czasem jest spokojna, żeby po chwili konkretnie przyspieszyć i znów zwolnić. Zdecydowanie jednak nie jest nudno! Są tajemnice, jest niebezpieczeństwo, jest jakże uroczy Henio, przyjaciel Malwiny ;)
Podobało mi się, że uczucia bohaterów nie są takie jednoznaczne i nie wystarczy pstryknąć palcami i puff! mamy miłość! No dobrze, może w jednym przypadku prawie, że wystarczyło, ale to nie było najważniejsze :P
Zakończenie mnie zaskoczyło i ja tu naprawdę poproszę o ciąg dalszy! Inaczej się nie bawię!