Adwokatka Kinga ma prawie trzydzieści lat i nie jest TAKA. Prokurator Łukasz ma trochę więcej i jest dokładnie taki. Dla niej przelotny numerek to nowość na jeden raz i nigdy więcej, dla niego – wieczór jak co dzień. Oboje są przekonani, że już nigdy więcej się nie spotkają, a już na pewno nie w pracy, na bank nie po przeciwnej stronie barykady i mur beton nie w sprawach, które są punktem zwrotnym w całym ich życiu. Ups.
Wątek sensacyjny jest poprawny (chociaż są takie momenty, że brew się unosi, tak w tonie "hmm"), ale wyjaśnijmy coś sobie: te mafiozy, sądy, porwania i groźby przesłania małego palca u nogi poleconym to podrzędny motyw służący jako podbudowa do romansu z pazurkami, co by nieznoszący się bohaterowie mieli pretekst do lądowania i odwiedzania się w szpitalu, kłótni, podejrzewania zdrad, spotkań i pomieszkiwania u siebie. Ta książka to przede wszystkim bezpieczny erotyk, taki w klimatach "lubię ostro", ale poza ciskaniem na ścianę i nabijaniem się w nią/na niego więcej tu opisów, jak to bohaterowie chodzą po mieszkaniu w samej bieliźnie, zachwycają miniówkami i kładą ręce na udach. Jak Kinga jeszcze daje radę, tak Łukasz jest absolutnie wstrętnym typem z podejściem "zawsze się trochę (albo i bardzo) gwałci", skłonnością do wykorzystywania ledwo pełnoletnich dziewcząt (fajny ten nasz prokurator, taki niezbyt moralny), któremu przydałaby się terapia z kontrolowaniem zachowań agresywnych. Główny antagonista spełnia swoje zadanie i o dziwo ma więcej odcieni szarości niż dwaj sub-antagoniści odmalowani w najżałośniejszych barwach. Pozostałe postacie... no, są. Ich głównym zadaniem jest być, zajmować się relacją naszego sądowego Romana i Julki i pojawiają się na zbyt krótko, by dobrze się rozwinąć.
Zdarzały się odzywki, że się troszkę człowiek uśmiechnął (na przykład o walizce tak ciężkiej, że bohater podejrzewa zapakowanie do niej nawet płyt chodnikowych sprzed domu), wyjazd nad jezioro (jakkolwiek gryzący się z całą powagą sytuacji) to najprzyjemniejsza część utwierdzająca mnie w przekonaniu, że wyszłoby nam zdecydowanie na lepsze, gdyby autorka napisała niedoprawiany próbami zabójstw romans "kto się czubi, ten się lubi". Świst obrała jedną z najbardziej irytujących metod prowadzenia narracji, tj. przeplatania punktu widzenia głównych bohaterów z dublowaniem scen. Fajnie, gdy jesteśmy w połowie książki, gdy Kinga i Łukasz są w innych miejscach i dostajemy zupełnie nowy zestaw informacji w dużych fragmentach, gorzej, gdy przeskoki następują niemal co stronę i czytamy o dokładnie tej samej sprzeczce, tylko z rozkminą drugiej osoby (POV Łukasza: "Jak mnie ta baba denerwuje, jak ona mogła powiedzieć mi to i tamto, ale ma cycki", POV Kingi: "Powiedziałam mu to i to, jak mnie ten typ strasznie wkurza, ale jest przystojny").
Główną zaletą tej książki jest to, że mogłaby być znacznie gorsza. Początek jest absolutnie paskudny, szczęśliwie potem jakoś to się rozkręca (aż do dziwnie rozjechanego finału). Absolutnie nie moja broszka, ale jeżeli twoją fantazją jest zimny, cwaniaczkowaty brutal, który "przestań" przekłada sobie na "więcej poproszę", ewidentnie gardzi kobietami, ale dla ciebie robi wyjątek i w furii rozbija szklanki obok twojej głowy, ale nie na niej – to coś dla ciebie (w bonusie zachwyt "nIe JeStEm tAka jAk InNe!, bo lubię oglądać piłkę nożną, nie to co te glizdy-siksy z tipsami baranio wpatrzone w mojego mena!"). Ale jak to nie twoje klimaty i bardziej liczysz na interesującą intrygę mafijno-sądową... To odpuść.
(^Wystąpienie przyjaciółki Kingi próbującej dać jej do zrozumienia przez wybór piosenki, że wiązanie się z Łukaszem to taki sobie pomysł, koloryzowane)
[Recenzja została po raz pierwszy [13.10.2019] opublikowana na LubimyCzytać pod pseudonimem Kazik.]
Trzydziestoletnia, niezwykle atrakcyjna Kinga Błońska jest szczęśliwą kobietą. To znaczy była. Od wielu lat dzieliła życie z tym samym mężczyzną a zawodowo, jako błyskotliwa adwokatka, odnosiła suk...
Trzydziestoletnia, niezwykle atrakcyjna Kinga Błońska jest szczęśliwą kobietą. To znaczy była. Od wielu lat dzieliła życie z tym samym mężczyzną a zawodowo, jako błyskotliwa adwokatka, odnosiła suk...
❓️Jak często sięgacie po polecenia od swoich bookstagramowych przyjaciół? Ja sięgnęłam po Paulinę Świst dzięki @ananefer.books i nie żałuję. Ocena: 4/⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️ Opis: Kinga Błońska to trzydziestolet...
Dzisiaj opowiem Wam o książce, w której jest pełno poważnych osobowości, takich jak adwokaci, prokuratorzy i inni pracownicy Sądu Okręgowego. Mowa o romansie kryminalnym Pauliny Świst pod tytułem "Pr...
@martyna748
Pozostałe recenzje @KazikLec
Chryzantema, cytra, topór
To, że klan Inugami to banda serdecznie nienawidzących się nawzajem palantów, nie jest żadną nowością. Równie dobrze znanym w okolicy faktem jest ich źle skrywane wyczek...
1937, prowincja, cała okolica żyje ślubem lokalnego panicza i nauczycielki. I będzie jeszcze bardziej żyła morderstwem, które wydarzy się w noc po ceremonii, gdy rodzinę...