Brakuje Ci koleżanki "dobrej duszy" u boku, która podszepnie Ci bolesną prawdę albo wręcz kopnie Cię w zadek, bo niszczysz sobie życie z beznadziejnym facetem? Nie szukaj jej na siłę, tylko sięgnij po "Przestań całować żaby".
"Większość dziesięciolatków potrafi nałożyć prezerwatywę na banana, ale bardzo niewielu z nich otrzymuje jakąkolwiek cenną radę na temat randek, miłości czy zaangażowania."
Co też kryje się w książce o tak bardzo przyciągającym tytule? Jest to poradnik, swoiste ostrzeżenie przed "zgniłkami", czy też "żabami" (jak ich nazywa sama autorka) - czyli mężczyznami, którzy nie zasługują na nasze uczucia, a których jest... zaskakująco mało. To my po prostu, swoją niską samooceną, doprowadzamy do momentu, w którym na naszej drodze stają tylko tacy adoratorzy. Oprócz tego, Madeleine Lowe na łamach tej książki podpowie nam, jak dobra przyjaciółka, jakich typów osobników płci męskiej mamy się wystrzegać (dzieli je na różne typy: Pan Maminsynek, Pan Tyran, Pan Babiarz, Pan Wycieraczka... i wiele innych), jak ucementować związek, jak się kłócić. Dowiemy się także o związku sposobu w jaki nas wychowano z naszymi oczekiwaniami względem partnera. Słowem - pani Lowe niczym ciocia dobra rada, szepnie nam do ucha luźny przepis na to, by nie skończyć w kolejnym, pozbawionym przyszłości, toksycznym związku. Cennym "smaczkiem" w książce są wypowiedzi znajomych autorki, które opisują swoje przykre doświadczenia z mężczyznami.
"Kiedy kupujesz nowy samochód albo telewizor, dostajesz cały pakiet instrukcji obsługi. Straszna szkoda, że do ludzi się ich nie dołącza."
Ja od poradników raczej stronię. Jeśli naprawdę potrzebuję porady, pytam znajomych lub w ostateczności szukam artykułów w Internecie. Tym razem wygrała ciekawość. I nie zawiodłam się - książka napisana jest humorystycznie i nie sili się na zbytne zagłębianie się w psychologię. Wiadomo, że znajdziemy w niej raczej uniwersalne porady i dla kogoś, kto już jest po czterdziestce, pobył trochę na świecie wśród osobników płci męskiej i ma za sobą parę nieudanych związków "Przestań całować żaby" będzie zbiorem oczywistości.
"Jeśli chłopak musi siłą odczepiać twoje palce od własnych kostek, zanim wyjdzie z domu - nigdy nie jest to dobry znak."
Madeleine Lowe urzekła mnie swoim stylem pisania - dowcipnym i bez owijania w bawełnę. Poza tym ja jestem zwolennikiem systemu "zdartej płyty" - powtarzania w kółko prostych prawd życiowych, które niestety w codziennym biegu i stresie się zapomina. A autorka podaje nam jak na tacy "Pięć najgorszych błędów, które popełniają kobiety", "Pięć cech charakteru, które Książę z Bajki mieć powinien", jak sobie poradzić po zerwaniu i kiedy znów zacząć się umawiać oraz właśnie to, o czym pisałam już wcześniej - jakich słów wystrzegać się podczas kłótni. Wierzcie lub nie - ja sobie przypomniałam kilka istotnych szczegółów, o których zupełnie zapomniałam i przez to popełniałam błędy (będąc skądinąd w szczęśliwym związku ). Ta książka nie jest bowiem tylko dla singielek!
"Czasami możesz uciec w ich [seriali] świat na kilka godzin i udawać, że życie naprawdę jest tak wspaniałe. Tylko, że nie jest. (...) Nie pokazuje tej romantycznej pary dziesięć lat później, kiedy przestają spać ze sobą, bo jedno z nich jest wściekłe, że nigdy nie zrobiło kariery, a drugie za bardzo się nażarło."
"Przestań całować żaby" była dla mnie tylko i wyłącznie niezobowiązującą lekturą, czystą rozrywką. Poradnik ten mogę porównać do rozmowy przy kawie z najlepszymi przyjaciółkami - w końcu takie spotkania głównie poprawiają nam humor i nigdy nie zmieniają naszego życia o 180 stopni (no, przynajmniej ich wilcza część tego nie robi...). Ja potraktowałam tę książkę z przymrużeniem oka i powiem Wam, że było warto - uśmiałam się, często potakiwałam z entuzjazmem i do lektury na pewno jeszcze wrócę, bo jest lekarstwem na małe i mniejsze smuteczki. Jeśli jednak szukacie poradnika, który wskaże Wam co macie robić krok po kroku, pomoże Wam dokładnie przeanalizować Wasz portret psychologiczny i, słowem, "odbębni za Was całą robotę", to niestety "Przestań całować żaby" nie będzie odpowiednią pozycją. Zdobędę się nawet na stwierdzenie, że jeśli macie poważne kłopoty - czy to ze związkiem, czy własną samooceną, to nie sięgajcie po ten poradnik - on zamiast Was rozerwać i między wierszami przemycić słowa "Kobieto, jesteś super, zacznij się cenić!", sprawi tylko, że poczujecie się gorzej. Sama z resztą w tej chwili sparafrazowałam słowa autorki, która podchodzi do swojej książki tak samo jak ja.
Kończąc - za humor i dobrą zabawę przy lekturze, ale jednocześnie pewien niedosyt, stawiam czwórkę. I "Przestań całować żaby" polecam na wszystkie kobiece smuteczki!