"Jestem głosem waszego sumienia, spisem waszych win i grzechów, które zostaną rozliczone."
„Za nasze grzechy” jest początkiem serii z Emilem Grabem. To kryminał, który ma swoje mocne i słabe strony. Do tych drugich zaliczyłabym styl, który nieco się ciągnie, gdyż wolno rozwijane są niektóre wątki, a tych jest dosyć sporo. Autor po mistrzowsku buduje napięcie od samego początku, gdyż już prolog jest bardzo zagadkowy i emocjonujący. Jest w nim przedstawiony jakiś mężczyzna, którego tożsamość jest nam na razie nieznana. Wypowiada on słowa, które są końcówką jego wypowiedzi. Całe jego oświadczenie i jego tożsamość poznajemy znacznie później. Gdy dotarłam do tego momentu, byłam tym odkryciem zaskoczona, ale też zaniepokojona. Nie od razu skojarzyłam, o kogo chodzi, bo w tej historii jest dosyć sporo osób, spośród których można typować winnego. Gdy poznałam jego tożsamość, aż musiałam wrócić do wcześniejszych epizodów, by zlokalizować winnego.
Głównym bohaterem jest prokurator Emil Grab, który zostaje wezwany na miejsce zbrodni i to bardzo nietypowej z makabrycznym efektem. Ma przed sobą na leśnej polanie ciało młodego mężczyzny, które ktoś zawinął w grubą, przezroczystą folię. Wkrótce pojawiają się kolejne ofiary potraktowane też w specyficzny sposób. W śledztwie pomaga mu technik kryminalny Tomasz Karaś i Jakub Błach – jego asystent, który okazuje się bystrym, inteligentnym człowiekiem z analitycznym umysłem. Z czasem dołącza do nich wskutek pewnych okoliczności, Pola Sass, dziennikarka pracująca w Extra TV. Pewnego dnia kobieta otrzymuje SMS z anonimowego numeru zapowiadający, że za 3 dni otrzyma mocny materiał z żądaniem jego opublikowania.
To dopiero początek wielu wydarzeń, zagadek, prób znalezienia psychopatycznego mordercy, który w chory sposób realizuje swoje wizje, które wydają się być swoistym przesłaniem, Mimo wielu wydarzeń, fabuła nie pędzi z zawrotną prędkością, a jest raczej stonowana, jak na kryminał. Poszczególne sceny są rozciągnięte, drobiazgowe, a dopiero akcja ożywiła się w mniej więcej połowie. Mimo to trudno oderwać się od jej lektury, bo wyraźnie jest wyczuwalne zagrożenie, jakby za chwilę miało się złego wydarzyć. Niejednokrotnie zostałam zaskoczona sytuację, zwrotem akcji i tym, jak zostały poprowadzone poszczególne watki, Nie wszystkie mi odpowiadały, a nawet była zszokowana i zła za taki, a nie inny przebieg wydarzeń.
Gdyby całość miała chociaż takie tempo, jak w ostatnich rozdziałach, z pewnością kryminał pana Lunara byłby jeszcze bardziej absorbujący i emocjonalny. Nie zawsze wyraża się jasno o tym, co dzieje się w poszczególnych rozdziałach. Czasami opisuje jakąś sytuację, osobę, pokazuje coś, co trudno umiejscowić i zrozumieć o co tu chodzi, kim jest dana osoba i jaki ma związek ze sprawą. Wszystko oczywiście wyjaśnia się z czasem i okazuje się być zaplanowanym zabiegiem.
Jednym z największych atutów "Za nasze grzechy" jest umiejętność stworzenia atmosfery niepokoju i niepewności. Autor potrafi niemal do samego końca prowadzić wszystko tak, że nie jesteśmy pewni, kto jest sprawcą i jakie są jego motywy, a to sprawia, że książka trzyma w napięciu do ostatniego akapitu. Niewątpliwym plusem są tez bohaterowie. Autor wykazuje się mistrzowską umiejętnością budowania napięcia. Jego opisy są precyzyjne i szczegółowe, a postacie dobrze zarysowane. Porusza przy tym trudne tematy, takie jak przemoc, korupcja i moralne dylematy, co nadaje książce głębi i realizmu. To wszystko sprawia, że nie sposób zapomnieć zbyt szybko historii zawartej w debiutanckiej książce pana Ludwika Lunara, gdyż jej ciężka, momentami makabryczna, mroczna atmosfera, ale też niektóre epizody zapadają w pamięć na długo.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z księgarnią Bonito i serwisem Dobre Chwile
Pewnego marcowego poranka grupa nastolatków dokonuje makabrycznego odkrycia. Na leśnej polanie natrafiają na zwłoki mężczyzny, szczelnie zawinięte w plastikową folię. Na ciele denata brak oznak pr...
Pewnego marcowego poranka grupa nastolatków dokonuje makabrycznego odkrycia. Na leśnej polanie natrafiają na zwłoki mężczyzny, szczelnie zawinięte w plastikową folię. Na ciele denata brak oznak pr...
„Za nasze grzechy” Ludwika Lunara to książka, która jakiś czas temu trafiła na moją półkę. Jak wiecie, uwielbiam kryminały, więc nie było możliwości, żebym przeszła obojętnie obok tego tytułu. Niemni...
Zatytułowałam recenzję 'Czy można zabić w słusznym celu?', gdyż tego dotyczy ten kryminał. Zabójca zabija w sposób brutalny. Ciągle pojawiają się zmasakrowane ciała. Pojawia się w toku śledztwa wątek...
@Renax
Pozostałe recenzje @Mirka
"Zbrodnia jest, jak charakter pisma..."
@Obrazek „Kiedy sprawcę i ofiarę łączy jedynie czas, miejsce i trochę przypadku, nie jest łatwo dojść do prawdy.” Zagadnienie dotyczące ludzkiej natury i tego, jak j...
@Obrazek „Coś, co na początku lekko cię uwiera, urośnie z czasem do rangi wielkiego problemu.” Na przestrzeni wielu lat mentalność ludzi bardzo się zmieniła, jeżeli...