W życiu ludzie trafiają na różne przeciwności losu, problemy, kłopoty. Nie da się ich uniknąć. Jednak trzeba umieć sobie z nimi poradzić. Od tego są przyjaciele i rodzina. Ostatnio przeczytałam książkę „Nic nie trwa wiecznie” autorstwa Maureen Lee. W powieści autorka porusza wiele ciekawych zagadnień. Czy nie jest to jednak książka zupełnie taka sama jak wiele innych powieści obyczajowych?
Bohaterki tej książki to Brodie, Diana, Vanessa i Rachel. Ich życie nigdy nie było usiane różami. Małżeństwo Brodie nie układa się pomyślnie. Od kiedy jej córka stała się narkomanką nie może się dogadać z mężem. Diana porzucona przez matkę musiała samotnie wychowywać młodszych braci. Vanessa po tym jak jej narzeczony uciekł sprzed ołtarza zaczęła nałogowo jeść. Rachel natomiast to piętnastolatka, walcząca o swoje malutkie dziecko, które chce jej odebrać prawo. Los chciał aby coś je połączyło, aby stały się dla siebie bardzo bliskie. A jest to dom, w którym wspólnie zaczynają mieszkać. Nie podejrzewały jak to zmieni ich życie…
Zwykła obyczajówka. Przyszło mi to na myśl od razu po przeczytaniu opisu. I taka naprawdę jest ta książka. Jednakże, kto czasami nie lubi przeczytać jakiejś mało wymagającej historii? Po przytłaczających, trudnych lektorach chętnie sięgam po lekką, przyjemną książkę. I taka właśnie jest powieść „Nic nie trwa wiecznie”. Maureen Lee napisała tę książkę prostym, lecz nie banalnym językiem. Akcja została tutaj wspaniale wykreowana tak, że nie można się nudzić czytając tę książkę. Powieść zachwyca również od strony wizualnej. Okładka została ciekawie dopasowana do treści książki. Od razu przyciąga wzrok czytelnika.
Książka ta jest również wyjątkowa przez problemy jakie autorka w niej poruszyła. Spotkamy się tutaj z narkomanią, otyłością, opuszczeniem, czy z młodą matką. Są to problemy obecne w naszym życiu lub w życiu znajomych, przyjaciół. Autorka na przykładzie swoich bohaterek pokazuje, że warto żyć i walczyć o swoje. Warto starać się przezwyciężać swoje słabości i nie martwić się opiniami innych. Wspaniałe jest to, że dzięki wspólnemu miejscu zamieszkania te cztery kobiety zaufały sobie i starały się sobie pomóc. „Nic nie trwa wiecznie” to książka o przyjaźni, o zaufaniu oraz o życiu. Życiu, które nie zawsze układa się tak jakbyśmy chcieli. A jednak trzeba iść naprzód i walczyć o szczęście. Brodie, Diana, Vanessa oraz Rachel są tego wspaniałym przykładem.
Bohaterki zostały wspaniale wykreowane w tej książce. Każda z nich ma niepowtarzalny, oryginalny charakter. Moją ulubienicą od razu stała się Diana, która opuszczona przez matkę, musiała sama wychowywać swoich braci. Nie załamała się tym, tylko ciężko pracowała. To ona połączyła te cztery kobiety. Byłam również pełna podziwu dla Rachel, która tak naprawdę była jeszcze dzieckiem kiedy stała się matką. Nie chciała oddać swojej małej córeczki i walczyła o nią. Brodie również życie nie powiodło się zbyt dobrze. Jej córka została narkomanką, a przez to często kłóciła się z mężem. Jednak to Vanessa była najbardziej nieszczęśliwa z nich wszystkich. Jej narzeczony opuścił ją w dniu ślubu. Załamana tym dziewczyna znalazła ukojenie w jedzeniu. I jadła, jadła … Szczerze jej współczułam i życzyłam szczęśliwego życia. Dla każdej z tych kobiet los nie był zbyt łaskawy, lecz one się nie załamały i chciały żyć dalej, żyć lepiej.
Podsumowując, „Nic nie trwa wiecznie” to zwykłe czytadło, może nie jest to książka wysokich lotów. Warto ją jednak przeczytać, gdyż historia tych czterech kobiet, Brodie, Diany, Venessy, Rachel, jest niezwykła. Niezwykłe jest to, że połączył je jeden dom, w którym wspólnie mieszkały. Jest to książka o przyjaźni, miłości, zaufaniu. Warto poświęcić jej kilka chwil. Polecam.