Maureen Lee- znana angielska autorka wielu opowiadań i powieści. W Polsce dotychczas ukazały się m.in. Wrześniowe dziewczynki, Wędrówka Marty, Matka Pearl.
Brodie wiodła spokojne i wygodne życie do momentu, w którym jej dzieci osiągnęły dorosły wiek, wyprowadziły się z domu i stały się mniej lub bardziej samodzielne. Wtedy właśnie między nią, a mężem coraz częściej dochodziło do kłótni i sprzeczek. Zmęczona ciągłymi sporami i niedogodnościami postanowiła wyremontować dom po swojej mamie. Z racji, iż był on duży i piękny trzy wolne pokoje były gotowe do wynajęcia. Na początku próg przekroczyła niezmiernie miła i życzliwa Diana, której życie opierało się na opiece braćmi, jednak teraz są dorośli, a kiedy jeden z nich przyprowadził do domu swoją dziewczynę, Diana poczuła się niepotrzebna i bezużyteczna, ponieważ teraz właśnie Emma przejęła wszystkie domowe obowiązki. Następnie zjawiła się trzydziestoletnia Vanessa, którą narzeczony porzucił w dniu ich ślubu. Przez to wydarzenie kobieta zaczęła topić smutki jedząc coraz więcej, aż nadwaga zaczęła dawać o sobie znać. Trzeci i ostatni wolny pokój zajęła zaledwie piętnastoletnia Rachel z malutką córeczką, którą kocha ponad wszystko i ucieka bojąc się, że zabiorą jej dziecko. Cztery kobiety, cztery odrębne historia i prawdziwa przyjaźń, która się pomiędzy nimi zrodziła...
Największe wrażenie zrobiła na mnie umiejętność kreowania bohaterów przez Maureen Lee. Cztery główne bohaterki i ich bliscy to całkiem różne charaktery, dzięki czemu każda z tych postaci w jakiś sposób wyróżnia się na tle całości. Diana to miła, sympatyczna i nader inteligenta osóbka o dobrym i miękkim sercu, Brodie jest bardzo ostrożna, stanowcza i rozważna, natomiast Vanessa trochę zagubiona w sobie kobieta nie mająca motywacji do działania i życia. Jednak ogromnym zaskoczeniem dla mnie była Rachel - piętnastoletnia nastolatka mająca już córeczkę. Mimo tak młodego wieku zdecydowała się wychować dziecko i kocha je oraz dba o nie najlepiej jak może. Uważa, że jej maleństwo nie przeszkodzi jej w dalszej edukacji oraz marzeniach, jednak jej matka ma zupełnie inne zdanie, dlatego razem z odpowiednimi osobami chcą odebrać malutką Poopy. Jak można wywnioskować z mojego krótkiego opisu każda z tych kobiet jest inna, ma swoją własną bardziej lub mniej bolesną historię oraz niezwykłe przeżycia. Mimo różniących je cech znajdują wspólny język, a wraz z mijającymi dniami rodzi się między nimi coraz silniejsza więź, którą czytelnik z każdą kolejną stroną dostrzega wyraźniej.
Podobało mi się również miejsce zamieszkania kobiet oraz jego otoczenie. Stara, piękna i ogromna willa z dużym ogrodem, w którym lokatorki często spędzały czas. Autorka przedstawiła wszystkie detale w dokładny i ciekawy sposób, który sprawia, że czytelnik nie może oderwać się od lektury. Uważam, że fabuła to strzał w dziesiątkę, ponieważ nie spotkałam się jeszcze z tak przemyślaną i dobrze napisaną historią o codzienności, życiu, problemach i prawdziwej przyjaźni. Wydawać by się mogło, że Maureen Lee dwa razy przemyślała każde słowo zanim przelała je na papier, dlatego tekst jest taki spójny a jego czytanie to czysta przyjemność. Mojej uwadze również nie mogła uciec dostrzegalna gołym okiem zwinność w operowanym przez Lee piórze.
Podczas czytania roiło się we mnie od rozmaitych emocji, które wywołała we mnie historia każdej z bohaterek. Zaczęłam czytać książkę późnym wieczorem, a już następnego trzymałam w ręku skończoną lekturę. Nie mogłam oderwać oczu od stronic, a w głowie pojawiały mi się tylko kolejne ich numery, i mimo że do szkoły wstałam nie wyspana to było warto! Ta niesamowicie napisana, tak prawdziwie życiowa i emocjonalna lektura swoim zakończeniem sprawiła, że po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Tak świetnie ukazany finał był jednym z powodów, jednak drugim była rozłąka z bohaterkami, które tak bardzo polubiłam. Mam nadzieję, że moją krótką recenzję udało mi się was zachęcić do sięgnięcia po tę powieść. Nic nie trwa wiecznie to godna polecenia lektura, przy której spędzicie kilka dobrych i przyjemnych godzin. Gorąco polecam!
6/6
9/10