Egzekucja to już czternasty tom serii z Joanną Chyłką. I jak na razie nie widać by miała ona się tak szybko skończyć. Jestem wierną fanką tego cyklu i nadal pozostaje on (pomimo że wiem, że książki nie są bez skazy) jednym z moich ulubionych. Jak wszyscy dobrze wiemy Remigiusza Mroza albo się uwielbia, albo się nienawidzi. Ma rzeszę fanów i tyle samo antyfanów. Swoją przygodę z tą serią zaczęłam na początku 2018 roku. W ciągu tygodnia nadrobiłam sześć (w tamtym czasie dostępnych) książek z tego cyklu, by w marcu tego samego roku przeczytać Testament i od tamtego czasu jestem już na bieżąco.
Minęły trzy miesiące, od kiedy Kordian Oryński zaginął. Przez cały ten czas Chyłka robiła wszystko, by go odnaleźć, ale nie natrafiła na żaden ślad.
Prawniczka nie zamierza jednak się poddawać. Aby zapewnić sobie fundusze na dalsze poszukiwania, prowadzi biuro porad prawnych i mimo że nie może sama reprezentować klientów przed sądem, nic nie stoi na przeszkodzie, by wykorzystywała do tego kogoś innego. Jednocześnie stara się doprowadzić do uchylenia decyzji sądu dyscyplinarnego o usunięciu jej z zawodu.
Nic nie wskazuje na to, by w którejkolwiek ze spraw udało jej się odnieść sukces – aż do momentu, kiedy zgłasza się do niej policjant oskarżony o zabójstwo cywila…
Na podstawie tych książek powstał serial Chyłka. Zostało zekranizowanych pięć książek: Kasacja, Zaginięcie, Rewizja, Inwigilacja oraz Oskarżenie. Piąty sezon będzie ostatnim, jaki zostanie nakręcony, a jego premiera odbędzie się w listopadzie. Podchodzę do niego sceptycznie z przymrużeniem oka i raczej oddzielnie traktuję serial i książki, starając się nie porównywać ich. Wróćmy jednak do Egzekucji, czyli najnowszej części przygód naszej prawniczki. Afekt zakończył się oczywiście cliffhangerem, przez co na pewno wielu z was, łącznie ze mną, nie mogło się doczekać kolejnego tomu. Chyłka nadal ma w sobie pazur, ale ponownie częściej widzimy ją w stanie upojenia alkoholowego, niż jak jest trzeźwa. Jestem już trochę zmęczona tym wątkiem, ponieważ wraca on notorycznie. Tak samo z Piotrem Langerem i całym Konsorpcjum, które jakoś zupełnie do mnie przemawia. Jednocześnie książki z thrillera prawniczego stają się powieściami sensacyjnymi.
Oczywiście Egzekucja to książka pełna zwrotów akcji i napięcia, które z każdą kolejną stroną wzrasta. Jednak wydaje mi się, że autor trochę się śpieszy, przez co nie dopracował kilku kwestii. Ponownie relacja Chyłki z Zordonem jest pełna przepychanek, sarkazmu i... uczuć. Egzekucja skupia się bardziej na życiu prywatnym naszych bohaterów niż na konkretnej sprawie. Sam autor w posłowiu to zaznacza. Możemy zaobserwować, jak Zordon radzi sobie z amnezją i jak Chyłka wspomina chwile, gdy byli razem (bo to, że Zordon się znajdzie, to chyba wszyscy od początku wiedzieli, więc właściwie nie jest to taki wielki spoiler ;) ).
Jestem wierną fanką tego cyklu i będę sięgać po kolejne tomy. Trochę brakuje mi tutaj klimatu z pierwszych tomów, gdzie faktycznie sprawa kryminalna miała jakąś wartość, a całość kręciła się wokół niej. Jednocześnie rozumiem, że bohaterowie mają także życie poza pracą, ale powoli zaczyna się robić z tego telenowela.