Crow recenzja

Sama nie wiem czemu, ale z jakiegoś powodu bardzo ciężko mi ocenić tę pozycję w jednoznaczny sposób. Z jednej strony nie była ona zła, ale z drugiej nie zachwyciła mnie niczym szczególnym, więc pewnie niedługo nawet nie będę pamiętać o czym była.
Książka opowiada historię Mackenzie Wilder, która od roku szuka swojej najlepszej przyjaciółki, niestety bez skutku. Policja rozkłada ręce i dziewczyna czy tego chce czy nie, musi sobie radzić sama. Tym oto sposobem wkracza do świata mafii, bo liczy, że to właśnie w ich szeregach zdobędzie informację o Thalii. Jak to w tego typu romansach bywa, na jej drodze staje Lachlan Crow, który jest trzeci (?) w kolejce do tronu mafijnego królestwa. Fabuła mało oryginalna, ale przecież od tego typu pozycji nie wymagamy nie wiadomo czego, więc przymykam oko.
Całość zaczęła się dość opornie i przez pierwsze pięćdziesiąt stron nie mogłam się wczuć w wydarzenia, szczególnie, że poznanie głównych bohaterów jest dla mnie tak nierealne, że to aż głowa mała. Mam wrażenie, że autorka na siłę próbowała zrobić z Mac silną kobietę, choć później wychodzi na jaw, że nie jest ona aż taką wojowniczką na jaką była kreowana, a właściwie szkoda. To jest dla mnie drobna niespójność i inaczej bym to odebrała, gdyby w początkowych przemyśleniach bohaterki był jej strach itp. ale ja ją odebrałam jako mocną, charakterną postać, a później nagle zrobiła się słodka, może nawet potulna.
Książka jest napisana w sposób bardzo dobry i po początkowych torturach naprawdę dobrze mi się ją czytało. Postacie da się lubić, opisy miejsc i uczuć wystarczające, a fabuła ostatecznie czytelnika wciąga, jednak u mnie jest zasada, że co za dużo to nie zdrowo, więc nie byłabym sobą, gdybym nie przyczepiła się do scen erotycznych. Są one dość... Brutalne. Nie są to moje klimaty, co jednak nie zmienia faktu, że napisane są naprawdę w porządku, ale jest ich tyle, że pod koniec to już je miałam ochotę pomijać. Gdyby nie te sceny to cała książka miałby może 70 stron.
Jak zwykle są rzeczy, które mi się nie podobają, ale to nie oznacza, że "Crown" to zła książka i lepiej po nią nie sięgać. Ostatecznie miło spędziłam z nią czas, wkręciłam się w historię bohaterów i z chęcią sięgnę po kolejną pozycję z tej serii, która się pojawi, bo bardzo polubiłam także postacie drugoplanowe i ich losy bardzo mnie ciekawią.
Dla miłośników mafii, dużych ilości mocnego seksu, przystojnych facetów i pewnych siebie kobiet jest to must have.