Czy mamy tutaj fanów "Piotrusia Pana"? Chcecie zostać straumatyzowani tak jak ja? To zapraszam do poznania serii "Vicious Lost Boys" od Nikki St. Crowe.
Przez mniej więcej dwa stulecia, kobiety z rodu Darling, potomkinie Wendy, znikają w dniu osiemnastych urodzin. Wracają czasem po dniu, a czasem po miesiącu, jednak nigdy nie są takie same jak wcześniej. Coś lub ktoś sprawia, że stają się szalone. A wszystko przez rzekome porwanie do mistycznej krainy zwanej Nibylandią. Winnie uważa, że opowieści o wyspie są wymysłem choroby psychicznej jej matki. Nie wierzy jej do samego końca, nawet w dniu jej urodzin, kiedy matka usiłuje zabarykadować je w domu. Na nic się to jednak zdaje, bo o północy Peter Pan przychodzi po Winnie i porywa ją w miejsce, które wydawało jej się nierealne.
Dobra, zdaję sobie sprawę, że zapewne większość z czytających moje wypociny uzna, że przecież opis nie brzmi tak źle. Po prostu coś się dzieje w Nibylandii, że kobiety z rodu Darling wracają inne. Uwierzcie mi, to tylko brzmi tak zachęcająco. Sama myślałam, że to będzie po prostu mroczny retelling, jakich jest wiele. Jak bardzo się myliłam. Książka zaczyna się sceną seksu między Winnie Darling i nic nie znaczącą w opowieści postacią, więc nie będę się na niej skupiać. Pomyślałam sobie wtedy, że zaczynamy trochę z grubej rury, ale uznałam, że jeszcze nie wszystko stracone. Otóż, wręcz przeciwnie. Im dalej w las, tym jest jeszcze gorzej. Nie zamierzam zbytnio zdradzać tutaj fabuły, bo jednak zdaję sobie sprawe, że może być tu ktoś, kto chce przeczytać tę książkę. Skupię się więc na bardziej ogólnych sprawach. Mamy bardzo dużo perspektyw. Historię widzimy nie tylko oczami Winnie, ale także Petera Pana i innych Zagubionych Chłopców. Możemy przez to trochę lepiej poznać bohaterów. Natomiast Winnie jest tak złą postacią, że wolałabym nie musieć oglądać świata jej oczami. Ani nie musieć poznawać jej myśli. Bohaterka ta jest przeokropnie płytka, myśli tylko i wyłącznie swoimi organami rozrodczymi, a w dodatku, dla zwieńczenia całego efektu, jest typową "pick me girl" - ona jest inna niż reszta dziewczyn. Niesamowicie irytująca postać, a to jej perspektywy mamy najwięcej. Co do reszty postaci mam podobne zastrzeżenia. W sumie nie wiem czy w Nibylandii jest jakakolwiek osoba nie myśląca swoimi genitaliami a nie mózgiem. Ja rozumiem, że to erotyk, ale zdarzają się takie które są jakkolwiek sensowne, mają fabułę i nie są po prostu pornografią na papierze. Bo tylko tak mogę nazwać tę książkę. I poniekąd jest mi w tym momencie strasznie wstyd za samą siebie, bo widzę ogrom mankamentów i szkodliwości, a mimo to, nie potrafiłam się od niej oderwać i strasznie się wciągnęłam.
Wobec tego nasuwają mi się pewne myśli. Czy jest to dobra książka? Absolutnie nie, Jest szkodliwa, nic nie wnosząca do życia, bez żadnych wartościowych motywów. Najprościej mówiąc pornografia z elementami fantastyki. Czy jest dobrą rozrywką? Owszem. Jest napisana w bardzo prosty sposób, a w dodatku jest krótka, więc brnie się przez nią niezwykle szybko. Właśnie przez to rozumiem, że dla niektórych może być to książka nawet i na 10 gwiazdek. Jeżeli ktoś ceni sobie rozrywkę i lubi erotyki, to pewnie mu się ta pozycja spodoba. Według mnie wszystko jest dla ludzi, bo po to jest to tworzone, jednak warto mieć z tyłu głowy przede wszystkim to, że jest to książka tylko i wyłącznie dla dorosłych, i to nie wszystkich, bo niektóre poruszone tutaj wątki (jak chociażby przemoc, brutalny seks) mogą być po prostu zbyt poruszające. Dla własnego zdrowia warto mieć na uwadze takie rzeczy, zanim ostatecznie weźmiemy się za czytanie i być świadomym tego, że może być to bardzo szkodliwy tytuł.