Sięgając po fantastykę, w sumie nie wybrzydzam. Kocham różne wątki zawarte w tego typu książkach ale nie ukrywam, że mam szczególną słabość do tych bazujących na mitologii. Dlatego mocno zaintrygowała mnie ta książka. Nie dość, że śliczna okładka, to jeszcze oparta na mitologii greckiej. Jednak niezaprzeczalnie spodziewałam się czegoś nieco innego…
“Neon Gods” to książka, w której autorka ma bardzo luźne podejście do interpretacji mitologii greckiej. Tu bogowie nie są nieśmiertelni, dziedziczą te znane nam imiona, bądź są wybierani kolejni na miejsce brakującego i przyjmują jego imię. Mamy główną 13tkę bogów tych najbardziej znanych, którzy są elitą, rządzą pozostałymi i każdy ma przypisane jakby dziedziny, za które jest odpowiedzialny. I w sumie w mitologii tak było, że np Zeus to bóg piorunów, Hades podziemia itp itd. Tu główne cechy zostały pobieżnie zachowane, nieco przekształcone na potrzeby książki i przede wszystkim - zaktualizowane. Co mam na myśli ? Akcja dzieje się w czasach obecnych. Nasi bogowie chodzą z komórkami, prowadzą biznes i ta władza ewidentnie uderza im do głowy. To akurat było chyba dla nich zawsze charakterystyczne. Jednak czego mi tu brakowało ? No niby fantastyka ale bogowie prócz tego przekonania o swojej wspaniałości, prócz żądzy władzy i słabości do intryg, nie mają cech boskich. Tu nie było praktycznie wzmianki o ich mocy, żadnych elementów fantastycznych prócz charakterystycznych imion mitologicznych bogów i jakichś niedogodności podczas przekraczania Styksu.
Książka jest napisana przystępnym, lekkim stylem dzięki czemu mimo, że cieniaskiem nie jest, szybciutko ją przeczytałam. Ma elementy humorystyczne i …sporo w niej erotyki. Cóż…bogowie zawsze prowadzili rozwiązły tryb życia i tego tu nie zabrakło. Mamy wręcz takie perwersyjne sceny, wyuzdane… Aczkolwiek miałam wrażenie, że zostały dodane na siłę / nie wiem po co. Albo za słabo rozwinięte albo bez wyczucia. Dziwne mi się wydawały. Nie jestem pruderyjna, uwielbiam mocniejszą erotykę ale tu mi też coś nie do końca grało.
Co do bohaterów, nie są bez wyrazu, nie są źle wykreowani. Raczej ratują całość w moich oczach. Polubiłam Persefonę , która jest tu zarówno wrażliwa jak i ma swoją silną, pyskatą stronę. Hades też został ciekawie przedstawiony. Taki umysł taktyczny, osoba troskliwa, niezwykle przejmująca się losami poddanych. Ujmujący bohater choć zamknięty w sobie i niezmiernie nieufny co w tym świecie i po jego przejściach jest w pełni uzasadnione. Zeus przedstawiony jest wyjątkowo negatywnie, jako tyran, z którym lepiej nie zadzierać ale jednak Hades ma zamiar zaryzykować.
Książka zaczyna się od niefortunnych zaręczyn Persefony z podejrzewanym o skłonności do pozbywania się żon, Zeusem. Przerażona i roztrzęsiona, zapędzona nad Styks, postanawia pod wpływem impulsu, przekroczyć most i tym samym wpada w ramiona Hadesa. Decydują się na perwersyjny układ, który jej ma pomóc w uniknięciu ślubu, którego zdecydowanie nie chce. Hades z kolei ma w końcu okazję do zemsty i postanawia z niej skorzystać. Jaka będzie cena tej zniewagi ? Zeus tego ta po prostu nie odpuści. Czy dojdzie do wojny ?
Mogło to być jak dla mnie coś naprawdę rewelacyjnego ale w moim przekonaniu, nie do końca wyszło tak jak powinno. Było fajnie ale bez efektu wow. Nie porwała mnie ta książka tak jak na to liczyłam, a szkoda. Cóż… Nie zawsze musi być niesamowicie.
Ale nie żałuję, że miałam okazję ją przeczytać i dziękuję za tę możliwość Wydawnictwu Uroboros.