Recenzja pochodzi z bloga z recenzjami książek MyBooks - Nasze recenzje
Chyba każda dziewczynka miała taki okres, w którym chciała zostać księżniczka. Nosić diadem i piękną suknię. No bo co może być w tym złego? Wtedy widziało się w tym tylko plusy, jakie niesie status królewny w tym oczywiście pięknych książąt. Chłopcy... Oni wolą być strażakami, policjantami, czy rycerzami. Nie chcą być książętami, czy kimś w tym rodzaju. Dlaczego? Myślę, że właśnie gdy przeczytasz tę książkę odpowiesz sobie na to pytanie.
Zacznę od tego co mi się bardzo nie podobało. Znowu te opisy na tyle okładki. Czemu wszyscy uważają, że będą zachęcały gdy zdradza wszystkie ciekawe rzeczy?! Czy tylko ja się tego czepiam? W tej książce jest to z pewnością zbyt duże przegięcie, szczególnie że ten opis jej streszczeniem. Uważam, że mógłby być bardziej ogólny. Na przykład:
W pewnej dalekiej krainie zanosi się na wojnę domowa. Aby do niej nie dopuścić, arystokrata Conner postanawia sięgnąć po drastyczne środki, które jednak mogą wymknąć się spod kontroli. Czy uda się zjednoczyć podzielone królestwo?
Przyznam, że przed sięgnięciem po książkę do, nie byłam do niej taka przekonana. Bałam się ze nie sprosta moim oczekiwaniom. No i trochę się zawiodłam Być może miałam zbyt wygórowane wymagania i to dlatego książka wszystkim nie sprostała Książkę czytało mi się dość opornie, błyskiem przeleciałam jedynie przez ostatnie osiemdziesiąt stron, gdy największe sekrety wyszły na jaw i w końcu Jennifer Nielsen dała tej historii na tyle mocnego kopa, ze wstrząsnęła także czytelnikiem. Akcja się zdynamizowała i w końcu chciałam się dowiedzieć jak wszystko się potoczy. Wcześniej był tylko skomplikowany wątek i mało wartka akcja. Jednak jestem skłonna powiedzieć, że ta prawie setka ostatnich stron odpracowała wady wcześniejszych.
Podobali mi się także bohaterowie wykreowani przez autorkę. Każdy z tych chłopców był inny. Tobias był bystrym, wykształconym dzieciakiem, Roden zaś miał dużo siły, był też zwinny. Jednak to Sage był sprytny i potrafił sam o siebie zadbać, choć cięty język i mówienie tego, co ślina mu na język przyniesie przysporzyło mu trochę kłopotów. Przyznam tez, że Iogena była bardzo ciekawą postacią. Kim była? Tego się już dowiecie, jak przeczytacie tę powieść o zaginionym księciu Jaronie.
Co do okładki, to motyw nie jest skomplikowany a jednak oddaje to co powinien - księcia. Nie mam także nic do jej wydania. Czcionka jest dosyć duża, beżowe strony są bardzo miłe dla oka. Dzięki temu książkę mimo mało wartkiej akcji czytało mi się bardzo dobrze, szybko i wygodnie.
Uważam, że jest to jedna z książek zarówno dla dziewczyn jak i chłopaków. Choć może nawet bardziej dla tej męskiej części czytelniczej? Myślę, że to im bardziej spodobałaby się historia pozycji "Fałszywy Książę". Mnie pomysł autorki bardzo przypadł do gustu i uważam ze jest bardzo oryginalny. Nie spotkałam się wcześniej z taka historia, co przemawia na jej korzyść bo nie jest oklepana.
Więcej na blogu:
http://my-books-1220.blogspot.com/