Trzecia część sagi o dziennikarce śledczej Julii Wójcickiej jak zwykle trzyma w napięciu. Mamy tu cztery równoległe wątki: po pierwsze katastrofa ekologiczna w dolnośląskim zagłębiu miedziowym, jej przyczyny są niejasne. Po drugie niemiecki programista z firmy tworzącej antywirusy dostaje do rozgryzienia wirus, który się przyczepił do komputerów w czeskiej firmie energetycznej, program jest super trudny do złamania. Po trzecie Julia Wójcicka tropi niejakiego Królaka, który, jak sądzi stał za internetową siatką pedofilską, znaną z poprzedniej książki z serii. Z kolei za Królakiem ukrywa się mityczny Piotr Semenow, który, jak Julia przypuszcza, z tylnego siedzenia rządził całym biznesem. Wreszcie po czwarte mamy retrospektywny wątek owego Piotra Semenowa: w rodzinnym Tomsku usiłuje w spartańskich warunkach sowieckich tworzyć programy sztucznej inteligencji (ang.: Artificial Intelligence, AI).
Trochę za dużo tych wątków prawdę mówiąc, na przykład historia życia Piotra Semenowa jakoś mi w tym wszystkim nie pasuje, jakby została dodana na doczepkę. To chyba mój jedyny zarzut do autora, bo mimo wielu wątków bardzo sprawnie Szamałek prowadzi całą intrygę. Gdy w połowie książki wszystkie historie zaczynają się zazębiać, czytelnik/słuchacz mniej więcej domyśla się, co się później zdarzy; to nie zmniejsza przyjemności czytania/słuchania, bo, jak już wspomniałem, napisane to naprawdę dobrze. Niektóre fragmenty są pełne napięcia, zwłaszcza gdy Julia włamuje się do różnych miejsc, no ma dziewczyna jaja... Poza tym fajny jest wątek romansu Julii i Janka Trana.
Siłą książki są wtręty technologiczne, najciekawsze są dla mnie opisy ataków na prywatność, na przykład Julia, używając Facebooka i Instagrama, dowiaduje się, z kim spotykał się Królak w restauracji. Ten przykład pokazuje dobitnie, że nasza prywatność, nawet gdy nie mamy kont na portalach społecznościowych, jest złudzeniem. Inny przykład, pokazuje autor, jak łatwo włamać się do domu sterowanego przez 'smart home', czyli centrum komputerowe; z jednej strony 'smart home' szalenie ułatwia życie, z drugiej czyni użytkowników łatwym celem dla włamywaczy. Cena postępu... Ale sprawa jest poważniejsza, bo: „Kiedyś zhakować można było co najwyżej komputer. Dziś można było przejąć kontrolę nad cudzym telefonem, autem, rozrusznikiem serca. Albo nad fabryką, elektrownią czy tamą. Internet wylał się z komputerów, był wszędzie, gdziekolwiek spojrzysz.”
A potem jest jeszcze mroczniej, pisze Szamałek o programach AI, które wiedzą o nas wszystko na podstawie analizy wszystkich tekstów, które napisaliśmy, wpisów na fejsie, pism urzędowych i czego tam jeszcze, w ten sposób można łatwo ludźmi manipulować. Wygląda to na wizję fantastyczną, ale nie, od razu przychodzi na myśl afera Cambridge Analitica czy trolle Putina; to są przykłady wykorzystania AI dla osiągnięcia celów politycznych. Ale sztuczna inteligencja może być też użyta przez biznes: to tylko kwestia zebrania odpowiedniej ilości danych, szybkich komputerów, oraz spodziewanych zysków. To sprawa najbliższej przyszłości twierdzi Szamałek, i trudno mu nie wierzyć.
Słuchałem audiobooka w świetnej interpretacji Filipa Kosiora.