Narzeczona z second-handu recenzja

Kiedy wiedziesz w miarę spokojne życie, zawsze musi się coś popsuć...
35-letnia Michalina nakrywa swojego męża hipochondryka na zdradzie. Z dnia na dzień zostaje samotną matką. W pracy również nie dzieje się najlepiej. Michalina nawet nie przeczuwa, że wkrótce sytuacja w pracy wywróci się do góry nogami. Przyjaciele wspierają kobietę jak mogą. Na dodatek na jej drodze staje zabójczo przystojny mężczyzna... Czy to oznacza stabilizację czy jeszcze więcej kłopotów?

Zabawna i bardzo życiowa historia. Perypetie Michaliny wciągają już od pierwszej strony. Książkę czyta się błyskawicznie. Można odnieść wrażenie, że jest to jak rozmowa z przyjaciółką. Lekka i przyjemna, idealna na letni wieczór lektura, która swoimi realnymi problemami, utarczkami, radościami i smutkami, oderwie Cię od rzeczywistości i wyluzuje. Michalina jest zdradzoną i zranioną kobietą. Zawirowania w jej życiu zdają się nie mieć końca, lecz mimo to nie poddaje się i dzielnie walczy o szczęście swoje jak i synka. Jest charyzmatyczna, wygadana i nie da się jej nie lubić. Ma wokół siebie wierne grono przyjaciół, które bardzo ją wspiera. Ich również polubiłam. Różnią się od siebie charakterem, ale mimo tych różnic tworzą zgraną ekipę. Każde z nich ma też swoje problemy, które wspólnie starają się rozwiązać. Mężczyźni obecni w życiu Michaliny również nie dają o sobie zapomnieć. To właśnie w ich rękach leżeć będzie kariera Michaliny. Na świecie jest mnóstwo kobiet z takimi bądź podobnymi problemami. Michalina jest doskonałym przykładem tego, że jak się czegoś chce, można to osiągnąć. Jest opoką dla wielu zranionych kobiet. Z całego serca polecam Wam tę książkę. Bawiłam się z nią doskonale!