Warszawa. Śledcza Ana Zatorska oraz Jakub Sztiel zostają wezwani do mieszkania, w którym znaleziono przerażające dzieło, stworzone z ludzkich fragmentów ciała. Ofiarą jest młoda kobieta, przez lata ingerująca w swoje ciało za sprawą medycyny estetycznej. W tym samym czasie w innej części miasta dziennikarz Maks Bryt, odbiera telefon od nieznanego numeru. Dzwoni do niego morderca, który już wkrótce zyska przydomek Naprawiacz. Morderca wybrał Maksa na kronikarza swoich zbrodni. Maks ma rzetelnie opisywać jego zbrodnie. Jeżeli artykuły nie przypadną Naprawiaczowi do gustu, ktoś z jego bliskich zostanie skrzywdzony. Dziennikarz oraz policja, rozpoczynają chorą grę z mordercą, próbując zapobiec kolejnej zbrodni. Morderca jednak nie zwalnia. Kolejne kobiety, padają jego ofiarą, a wszystko wskazuje na to, że ten psychopata dopiero się rozkręca. Jaką cenę przyjdzie im zapłacić? Kim jest tajemniczy Naprawiacz i jaka jest jego mroczna historia?
Autor wykreował fantastyczne, złożone postacie, wykorzystujące swoje pięć minut na kartkach tej historii. Antagonistka to postać stworzona po mistrzowsku! Każde jego pojawienie się, wzbudza strach, spłyca oddech. Jego dzieła się przerażająco precyzyjne, makabryczne w każdym calu. Rozdziały są bardzo krótkie, co sprawia, że powieść pochłania się jednym tchem. Akcja opisana z perspektywy kilku bohaterów była strzałem w dziesiątkę. Pozwoliła na poznanie wszystkich postaci, spojrzenie na całą historię z kilku stron i lepsze zrozumienie działań przestępcy.
Piotr Kuźniak operuje bardzo lekko piórem, co sprawia, że od pierwszej strony czytelnik wchodzi w całą historię z łatwością. Makabryczne opisy miejsc zbrodni, wywołują niebezpieczny dreszcz. Akcja nie pędzi tutaj łeb na szyję. Pomimo że książkę zaczynamy od mocnego uderzenia i opisu miejsca zbrodni, czytelnik ma czas na oswojenie się z całą historią. Stopniowo przechodzimy przez wszystkie elementy, aby w najmniej spodziewanym momencie, dostać zwrot akcji, wywracający wszystkie dotychczas zbudowane teorie do góry nogami. Urzekło mnie, że bohaterowie "Naprawiacza" to ludzie z krwi i kości, zmagający się z typowymi przyziemnymi problemami. Dużym plusem jest fakt, że postacie nie mają w sobie przesadzonego heroizmu, co często się spotyka w tego typu powieściach, a także nie robią niczego głupiego, co sprawia, że czytelnik nie łapie się za głowę i nie wywraca oczami. Duszy, upalny klimat, daje się we znaki czytelnikowi, podobnie, jak i zasnute ciężkimi deszczowymi chmurami sklepienie.
Debiut Piotra Kuźniaka to dynamiczna powieść, która na długo zostaje w pamięci czytelnika. Przez moment trudno mi było uwierzyć, że ten pisarz dopiero stawia swoje pierwsze kroki w literackim świecie. Dużym plusem jest oryginalność autora. Przyznam, że przeczytałam wiele thrillerów w swoim życiu, ale z takim modus operandi jeszcze nie miałam okazji się spotkać.
"Naprawiacz" to historia wstrząsająca, skłaniająca do refleksji. Po lekturze zdałam sobie sprawę, jak wiele razy sama zastanawiałam się, czy czegoś w sobie nie "naprawić", ale ostatecznie nigdy nie zrobiłam tego kroku. W dobie mediów społecznościowych, gdy oglądamy "idealne" wycinki z życia, dostrzegamy w sobie, jacy jesteśmy zepsuci, jak wiele powinniśmy w sobie naprawiać przy ingerencji chirurga plastycznego. Tylko, czy warto? Czy wszystko, co widzimy w mediach, rzeczywiście jest takie idealne? Dlaczego nie potrafimy zaakceptować tego, że w pewnym wieku nasze ciało się zmienia? Wolimy stłamsić biologię i naprawić w sobie to, co ona postanowiła zepsuć.
Podsumowując, "Naprawiacz" to świetny debiut, w którym czytelnik dostaje dynamicznie opisaną akcję, niebezpiecznego antagonistę i zaskakujący finał. Jeżeli szukacie thrillera, który na długo zagości w waszej pamięci i nie boicie się makabry, gorąco polecam sięgnąć po tę powieść, a ja niecierpliwie czekam na kolejne książki Piotra Kuźniaka.