Serce na wietrze recenzja

Naprawdę, jaka jesteś, nie wie nikt...

Autor: @czytamduszkiem ·4 minuty
2020-07-14
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Bogusław Mec śpiewał „…naprawdę, jaka jesteś, nie wie nikt…”, Wisława Szymborska pisała „…albo go kocha, albo się uparła. Na dobre, na niedobre i na litość boską.” A jaki portret kobiety stworzyła Elżbieta Sidorowicz w „Sercu na wietrze”?
„Serce na wietrze” to kontynuacja „Okruchów gorzkiej czekolady. Morze ciemności”. W pierwszej części 17-letnia Ania Kielanowicz traci rodziców w wypadku samochodowym. Dziewczyna zostaje sama z żalem i bólem po stracie bliskich. Boryka się z samotnością, a codzienne życie pokazuje, na czyją pomocną dłoń może w trudnych chwilach liczyć. Akcja książki rozpoczyna się mniej więcej rok po tragedii, czas złagodził nieco głębię straty, bohaterce nadal towarzyszy pamięć rodziców, a wszczepione przezeń wartości i zasady pomagają Ani pokonywać życiowe przeszkody. Wsparciem okazuje się także miłość, która (zgodnie z motto drugiego tomu) równie potężna jak śmierć, daje początek kolejnym dniom, tygodniom, miesiącom...
Sidorowicz już w pierwszej części udowodniła, że o uczuciach, ich odcieniach, tonacjach, barwach i smakach wie niemal wszystko. Tam dominowały czernie widma śmierci, tęsknota za rodzicami i samotność, lecz stopniowo Sidorowicz rozsrebrzała atmosferę, dając nadzieję i ukojenie. Tu zdecydowanie mniej otchłani mroków, przeważa światło, pojawia się młodzieńczy entuzjazm i radość, a stąd już tylko krok do przyjaźni… już tylko krok do miłości. To właśnie odmiany tych uczuć eksponuje autorka i choć smuga bólu również jest odczuwalna, to już z łagodniejszym natężeniem. Tak, nie przesłyszeliście się, odmiany. Przecież Sidorowicz nie jest profesjonalistką we władaniu nożem, gdyby była, sprawy byłyby rozstrzygnięte jednym chirurgicznym cięciem, a krawędzie zjawisk byłyby zarysowane jednoznacznie, bez miejsca na niuanse czy wątpliwości. Na szczęście dla tych czytelników, którzy lubią nieoczywistości, Sidorowicz jest ekspertką od literackiego światłocienia i to w „Sercu na wietrze” nam serwuje, a więc balansowanie na granicach emocjonalnych… czy to miłość, czy niemiłość, a może, czy to jest przyjaźń, czy kochanie?
Sidorowicz o uczuciach pisze pięknie. Ta książka jest obłokiem kłębiących się uczuć, przeczuć i wewnętrznego falowania, nawet miejscami aż bliska neurotyzującego rozedrgania. Jeśli lubicie wejść w skórę bohatera, iść jego tokiem myślenia, rozważań, młodzieńczych obiekcji i niepewności, to trafiliście w sedno. Stając się Anią Kielanowicz, poczujecie bardziej, zobaczycie więcej, usłyszycie to, co do tej pory było poza zasięgiem, spojrzycie z innej perspektywy, poznacie głębię duszy człowieka. Autorka skupia się na tym, co prawdziwe, na tym, co ważne, stroniąc od powszedniego blichtru, fasadowości i powierzchownej świetności. Pozwalając młodej bohaterce poszukiwać oraz wybierać drogę, Sidorowicz podsuwa jej mnóstwo wskazówek, dlatego przemawia Herbertem, śpiewa Przyborą, oddziałuje Gierymskim, więc różnorodności nie będzie brakować.
Lecz Sidorowicz funduje nam nie tylko narrację z wewnętrznymi dywagacjami, dodaje do tego dialogi. I nie są to zdawkowe wymiany zdań, nie ma tu pospolitego fechtowania na słowa. Natomiast mamy w „Sercu na wietrze” przemyślaną konwersację z prawdziwego zdarzenia. Może rzeczywiście można by wytknąć Sidorowicz, że miejscami niektóre rozmowy wydają się nazbyt dojrzałe jak na dopiero wchodzącą w dorosłość osobę, ale jako kontrargument podam zgrabne pogaduchy i przekomarzanki między rówieśnikami, gdzie dla nadania realizmu dysputom nie braknie i soczystych wulgaryzmów. Zresztą dojrzałość Ani nie jest aż tak oczywista, bo niektóre jej reakcje, choćby na miłość homoseksualną czy brak poczucia estetyki u innych, pokazują, iż – jak to mówi się obecnie – pewne kwestie powinna jeszcze przepracować. I słusznie, bo idealne kryształy mogą działać odpychająco. A cóż nie potrafi skuteczniej zbratać czytelnika z bohaterem jak parę rys i skaz tego ostatniego?
A co z tempem akcji? W „Sercu na wietrze” Sidorowicz wybrała niespieszność, sceny następują po sobie niczym w trybie slow motion. W ten sposób autorka postawiła na budowanie wrażenia, na wywołanie emocji, by atmosfera wchłonęła nas bez reszty, oddziaływała jak najdłużej. I to przynosi efekty! Bo bez reszty skupiamy swoją uwagę na scenie, na subiektywnym odczuwaniu, stajemy się pępkiem wrażliwości, odkrywamy dżunglę samego siebie, dojrzewamy i nabieramy pokory. Czujemy miłość, czujemy rozterki, czujemy pełnię irytacji, czerpiemy z samego sedna uczuć opisywanych przez Sidorowicz.
W „Mare tenebrarum” była obecna symbolika, nie inaczej jest i w drugiej części. Przyjrzyjcie się choćby białemu jednorożcowi wyłaniającemu się z kart powieści. To oczywiście nie jedyny symbol w „Sercu na wietrze”, ale przecież nie podam Wam wszystkiego na tacy, bo nie chcę Wam odbierać przyjemności odkrywania na własną rękę.
Gdybym powiedziała, że „Serce na wietrze” to wyłącznie portret kobiety, autorka mogłaby pomyśleć, że nie zrozumiałam tej książki, że nie odkryłam jej pełni. (W krótkiej recenzji i tak nie jestem w stanie zmieścić wszystkiego. Bo któżby czytał obecnie dłużyzny?) Ta książka traktuje o życiu, o egzystencji jednostki i kulturze cywilizacyjnej oraz dziedzictwie pokoleniowym. Sekret życia człowieka pozostaje zagadką od wieków. Wielu wydawało się, że go odkryli, jednak człowiek – mimo iż tak wiele już o nim wiemy – wciąż pozostaje strefą nieznaną. Łatwiejsza do zdiagnozowania forma kryje trudne do poznania i zrozumienia wnętrze – myśli, idee, uczucia, motywacje, w tym pierwotną dzikość i kulturową ogładę. U Sidorowicz sztuka jako sposób wyrazu kultury to dodatkowo świetny środek na odkrywanie tajemnic człowieka i człowieczeństwa. Zresztą ze sztuką wiążą się również określone wartości, jak np. odpowiedzialność, tolerancja, szacunek, wrażliwość, godność czy honor.
„Serce na wietrze” to opowieść o poszukiwaniach...
Całość recenzji tu:
https://czytamduszkiem.blogspot.com/2020/07/patronacka-recenzja-przedpremierowa.html
Zapraszam.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-07-14
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Serce na wietrze
Serce na wietrze
Elżbieta Sidorowicz
7.9/10
Cykl: Okruchy Gorzkiej Czekolady, tom 2

Myślała, że wszystko stracone. I wtedy znowu dostrzegła promienie słońca. W liceum plastycznym, w którym uczy się Ania, pojawia się nowy nauczyciel matematyki. Niezwykle przystojny, a zarazem bardzo...

Komentarze
Serce na wietrze
Serce na wietrze
Elżbieta Sidorowicz
7.9/10
Cykl: Okruchy Gorzkiej Czekolady, tom 2
Myślała, że wszystko stracone. I wtedy znowu dostrzegła promienie słońca. W liceum plastycznym, w którym uczy się Ania, pojawia się nowy nauczyciel matematyki. Niezwykle przystojny, a zarazem bardzo...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Czy już wiesz jak osłonić swoje serce, które czasem bywa na wietrze? Ja jeszcze nie wiem…” Mija rok od śmierci rodziców. Ania stopniowo odzyskuje upragniony, względny spokój. Życie nieubłaganie...

@tatiaszaaleksiej @tatiaszaaleksiej

W drugiej części Ania to silna i pewna siebie osoba. Wróciła do szkoły do klasy maturalnej. Mija rok od tragicznego wypadku ale smutek pozostaje nadal. Sprawy nie ułatwia nowy nauczyciel zwany potwor...

@Malwina.... @Malwina....

Pozostałe recenzje @czytamduszkiem

Tydzień z życia Adeli
W domach z betonu dziwny jest świat...

Jestem przekonana, że gdyby Czesław Niemen peregrynował „Tydzień z życia Adeli”, zaśpiewałby „Dziwny jest ten świat”. Jednak Agata Suchocka, autorka książki, którą Wam ...

Recenzja książki Tydzień z życia Adeli
Nigdy nie będę młodsza, ale kto mi zabroni próbować
Królowa jest tylko jedna?

Czy to w życiu, czy to w fikcji literackiej królowa jest tylko jedna! I mimo iż główna bohaterka powieści Agnieszki Dydycz „Nigdy nie będę młodsza. Ale kto mi zabroni pr...

Recenzja książki Nigdy nie będę młodsza, ale kto mi zabroni próbować

Nowe recenzje

Świąteczna mozaika
Książkowe Boże Narodzenie - czas start🎄❤️
@anka_czytan...:

Czy sezon na czytanie świątecznych książek uważam za otwarty? TAK🎁 Z kim lub z czym kojarzą się Wam idealne Święta Boż...

Recenzja książki Świąteczna mozaika
Hope. Nadzieja umiera ostatnia
Moja mała nadzieja
@olilovesbooks2:

*współpraca reklamowa z Sylwią Kirsz* Książka, której pierwsze rozdziały czytałam jeszcze na wattpadzie i która bardzo...

Recenzja książki Hope. Nadzieja umiera ostatnia
Zbawca
Seria kolan czyli policjanci piszą kryminały
@almos:

Ostatnio coraz więcej policjantów zasiada do pisania kryminałów, mam z tego powodu ambiwalentne odczucia. Z jednej stro...

Recenzja książki Zbawca
© 2007 - 2024 nakanapie.pl