Maggie Stiefvater po raz kolejny udowadnia, że jej talent do tworzenia słów, postaci i atmosfery nie ma sobie równych. "Grzesznik" to książka, która wciąga od pierwszych stron, choć jest zupełnie inna od trylogii "Wilkołaki z Mercy Falls". Ta historia, pozbawiona w dużej mierze nadprzyrodzonego pierwiastka, skupia się bardziej na ludziach – ich emocjach, błędach, nadziejach i straconych szansach. To powieść o upadku i odkupieniu, o miłości pełnej kolców, a także o Los Angeles, mieście, które połknie każdego, kto się w nim zagubi.
Rozdziały, naprzemiennie opowiadane z perspektywy Cole'a i Isabel, pulsują napięciem, ciętym dowcipem i szorstkimi emocjami. Ich relacja to istny rollercoaster – nieprzewidywalny, wyniszczający i jednocześnie fascynujący. Isabel to królowa lodu, której sarkazm tnie jak brzytwa, a Cole to charyzmatyczny muzyk, balansujący na krawędzi autodestrukcji. Chemia między nimi iskrzy na każdej stronie, choć ich ciągłe przepychanki momentami mogą nużyć.
Tym, co wyróżnia "Grzesznika", jest jednak nie tylko romans, ale też doskonale skonstruowana otoczka – powrót Cole’a do muzyki, jego walka z własnymi demonami i przerażająco realistyczne spojrzenie na świat celebrytów. Reality show, w którym bierze udział, to spektakl, w którym nikt nie jest sobą, a kamera rejestruje każdą słabość. Hollywoodzka producentka Baby North, bezlitosna i wyrachowana, dodaje tej historii dodatkowego smaku, podobnie jak poboczne postacie – Sofia, Jeremy i Leon, których obecność wzbogaca narrację i nadaje jej autentyczności.
Stiefvater nie boi się podejmować trudnych tematów, lecz robi to z lekkością i swobodą, która sprawia, że książka, mimo poruszania poważnych kwestii, nie przytłacza. Los Angeles, z jego blaskiem i pustką, stanowi doskonałe tło dla tej opowieści – skrajnie różne od mroźnej Minnesoty, do której wielu fanów "Wilkołaków z Mercy Falls" chciałoby wrócić. Brak wilkołaczej mitologii może rozczarować tych, którzy liczyli na kontynuację wątków nadprzyrodzonych (czytaj: mnie), ale "Grzesznik" nie potrzebuje magii, by angażować czytelnika.
Jednym z elementów, które wywołują mieszane uczucia, jest sposób, w jaki autorka przedstawia temat seksualności. Stiefvater nie unika go, nie traktuje seksu jako tabu, co nadaje książce autentyczności, ale może być to kwestia kontrowersyjna dla niektórych czytelników. To podejście dobrze oddaje rzeczywistość bohaterów, choć momentami wydaje się niepotrzebnie eksponowane.
Dla kogo jest ta książka? Przede wszystkim dla fanów Stiefvater, którzy pokochali jej styl – pełen metafor, błyskotliwy i sugestywny. Spodoba się również tym, którzy lubią skomplikowanych bohaterów, cięte dialogi i historie o miłości, która jest bardziej walką niż spełnieniem. Jeśli ktoś szuka paranormalnego romansu w klimacie wcześniejszych książek autorki, może poczuć się zawiedziony, ale jeśli woli opowieści o ludziach, którzy szukają siebie nawzajem w świecie pełnym chaosu, "Grzesznik" będzie idealnym wyborem.
Mnie jednak ta książka rozczarowała – zabrakło mi magii i atmosfery, które wcześniej tak bardzo podziwiałam w twórczości Stiefvater.