Fizyka równa śmierci recenzja

Książka autorstwa Jana Woźniaka pt.: " Fizyka równa śmierci " to fantastyka pełną gębą. Mamy tam oczywiście naszego młodocianego "wybrańca", który nagle uświadamia sobie, że jest coś więcej niż jego dotychczasowe życie. Dostaje super moce, talent, czy jak tam inaczej nazwać 100 procentowy rdzeń. Oczywiście musi zostać z sierotą, bo jak inaczej można być bohaterem?

Jego życie się zmienia, ma arcywroga nową szkołę i przepiękna koleżankę. I bardzo dużo nowości do ogarnięcia. Zostaje przygarnięty pod skrzydła przez potężnego "F"izyka, ale czy dobrego? W sumie nie wiadomo, bo w momencie, gdy wszystkim chodzi o władze, potęgę, każdy kłamie, ma tajemnice i większy interes niż ogólnie wiadomo. To czy można komuś ufać? Ale spokojnie kolejny złoty chłopiec jest gotowy poświęcić swoją moc i życie dla większego dobra.

Więc tak schemat trochę znany, ale nawet pasuje do wytworzonego świata. Sama idea rodów i dostawania rdzeniów była bardzo ciekawa. Gorzej natomiast z połapaniem się w nie których momentach, bo bardzo dużo, ciężkich rzeczy zostaje zrzuconych na czytelnika. I były fragmenty, kiedy nawet słowniczek nie pomagał w połapaniu się "kto, co i jak ". Fabuła wciąga i trudno się oderwać od tych wszystkich intryg, powiązań i powrotów do żywych, które przewijają się w czasie tej historii.

Książka do cieniutkich nie należy, do tego nie ma standardowych rozmiarów i przez właśnie jej wielkość źle się ją czyta. Jest po prostu nie poręczna. Ale co najważniejsze dla wszystkich wzrokowców, okładka jest piękna. Więc wizualnie nam to wynagradza.

Co jeszcze? Na pewno nie jest na raz, bo przytłacza informacjami i nagłymi zwrotami akcji. Bo kto by się spodziewał, że trzeba uważać na nowego nauczyciela fizyki, bo jego jeden zły dotyk i już nic nie będzie takie jak wcześniej.

Podsumowując zawiłe, mocno pogmatwane, ale połączenie sfery naukowej z fantastyką swoje oddaje. Warto też śledzić losy kolejnego wybrańca. (Chociaż do dzieciaka z blizną mu daleko).

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.